Kramek chce przeprosin i miliona za inwigilację
„Skontaktuje się ktoś z tobą z ABW. Mam do ciebie prośbę gorącą. Zrób, o co cię proszę” – wg byłego szefa bezpieczeństwa Polskiego Holdingu Hotelowego tymi słowami wiceminister spraw wewnętrznych Maciej Wąsik zachęcał go do inwigilacji Bartosza Kramka z F
„Zlecenie nielegalnej inwigilacji można traktować zarówno jako nadużycie uprawnień funkcjonariusza publicznego, jak i formę bezprawnego uzyskania informacji” – czytamy w piśmie, które prawnicy Bartosza Kramka skierowali w poniedziałek do Polskiego Holdingu Hotelowego, państwowej spółki zarządzającej największą siecią hoteli w Polsce, w tym obiektami takich marek jak Marriott, Hilton czy Best Western.
Kramek chce od PHH publicznych przeprosin (m.in. na antenie Wiadomości TVP) oraz 1 mln zł zadośćuczynienia na cele statutowe Otwartego Dialogu zajmującego się pomocą walczącej Ukrainie oraz monitorowaniem łamania demokracji w Polsce.
Osobowe źródło informacji
Podstawą wystąpienia Bartosza Kramka jest ujawnione przez „Wyborczą” zeznanie sygnalisty Roberta Ziółkowskiego (wcześniej występował jako Robert Z., dziś godzi się na ujawnienie nazwiska) przez lata związanego z PiS współpracownika posła tej partii i wiceszefa MSWiA Macieja Wąsika. Ziółkowski twierdzi, że gdy pracował w PHH jako kierownik ds. bezpieczeństwa, jednym z jego podstawowych obowiązków była współpraca ze służbami specjalnymi, w tym „w zakresie pozyskiwania informacji o gościach hotelowych”. Miał zostać zarejestrowany jako osobowe źródło informacji przez ABW i CBA, które wyznaczyły mu oficerów prowadzących.
Wg Ziółkowskiego jesienią 2019 r. został wezwany do gabinetu prezesa PHH Gheorghego Mariana Cristescu, który zasugerował mu poinformowanie ówczesnego zastępcy ministra koordynatora służb specjalnych Macieja Wąsika o tym, że Bartosz Kramek jest częstym gościem hotelu Renaissance Warsaw Airport Hotel. Kramek i jego Fundacja są zaciekle zwalczani przez obecny rząd, zaś Wąsik miał z nim proces cywilny. Jak zeznaje Ziółkowski, wiceminister ucieszył się, że jest możliwość zbierania materiałów kompromitujących Kramka.
Ziółkowskiemu sugerowano, by pod nieobecność Kramka przeszukiwał jego pokój, miał też brać udział w prowokacji przeciwko aktywiście. Wszystko to bez podstawy prawnej, a więc w ramach działań nielegalnych.
Anonimowe telefony i SMS-y
Sygnalista twierdzi, że pozorował współpracę, a w końcu całkiem się z niej wycofał, oburzony metodami proponowanymi mu przez służby. Stracił stanowisko w PHH, potem krótko jeszcze pracował w MSWiA. Na początku 2023 r. skontaktował się z Kramkiem i złożył zeznanie podpisane notarialnie.
Ziółkowski mówi, że na potwierdzenie swoich słów ma nagrania rozmów m.in. z Wąsikiem i agentami ABW.
Po ujawnieniu sprawy przez „Wyborczą” PHH wszystkiemu zaprzeczyło. Ziółkowski dostał wezwanie, by przestał „zniesławiać spółkę”. Do naszej redakcji Holding przesyła wyjaśnienia i sprostowania. Twierdzi w nich, że współpraca z ABW – jeżeli do niej dochodziło – odbywa się w spółce wyłącznie zgodnie z prawem. Jeżeli zaś dochodziło do działań nielegalnych, to spółka nie ma na ten temat żadnej wiedzy. PHH sugeruje też, że jeśli miało miejsce łamanie prawa, to odpowiada za to Ziółkowski.
W sprawie żadnego stanowiska nie zajmuje za to Maciej Wąsik. Z kolei ABW napisała nam, że „nie będzie się wypowiadać” w tej kwestii. Robert Ziółkowski zaraz po ujawnieniu relacji spotkał się z posłami opozycji z zespołu kierowanego przez poseł Joannę Kluzik-Rostkowską. Tam powtórzył swoją relację. Po tym spotkaniu zaczął dostawać anonimowe telefony i SMS-y sugerujące, by popełnił samobójstwo.
Bartosz Kramek jeszcze przed wysłaniem pisma do PHH złożył zawiadomienie do prokuratury. W ubiegłym tygodniu przez kilka godzin składał tam zeznania. Nie ma jeszcze informacji, czy będzie wszczęte śledztwo.
Robert Ziółkowski twierdzi, że jednym z jego podstawowych obowiązków była współpraca ze służbami specjalnymi, w tym „w zakresie pozyskiwania informacji o gościach hotelowych”