Łąka lepsza od trawnika
Naukowcy z Cambridge pokazują, co powinniśmy zrobić z naszymi trawnikami. Nawet z tymi zasianymi kilkaset lat temu.
Angielskie Cambridge słynie nie tylko z trzeciego, wciąż działającego, najstarszego uniwersytetu na świecie (założonego w 1209 r., po Uniwersytecie Oksfordzkim i najstarszym – Bolońskim), ale i ze swoich wspaniałych ogrodów. Całe miasteczko przypomina jeden wielki ogród – dosłownie tonie w drzewach i kwiatach (obecnie królują bajecznie kwitnące wisterie, niedługo pałeczkę przejmą od nich róże).
Ważną rolę odgrywają w nim także trawniki. Po niektórych przechadzają się gęsi, a na innych ludzie organizują sobie pikniki. Są jednak w Cambridge trawniki, które otacza się niemal kultem. I nie wolno po nich stąpać (chyba że jest się operatorem kosiarki).
Jeden z nich znajduje się w King’s College, kolegium królewskim istniejącym od 1441 r. (cały uniwersytet jest podzielony na kolegia, w których mieszkają, stołują się i częściowo uczą się studenci) i słynącym ze swojego chłopięcego chóru kościelnego. Trawnik rosnący na dziedzińcu King’s College po raz pierwszy posiano w 1772 r.
W 2019 r. naukowcy będący członkami kolegium przekonali jednak jego władze do przeprowadzenia rewolucyjnego eksperymentu. Część kilkusetletniego trawnika (ledwie 36 arów) została zmieniona w łąkę kwietną. Przez trzy kolejne lata autorzy eksperymentu obserwowali, jak tak zmieniony ekosystem wpłynął na lokalną bioróżnorodność, emisję dwutlenku węgla, gospodarkę wodną i temperaturę. Teraz w piśmie „Ecological Solutions and Evidence” naukowcy wyliczają, że:
• biomasa bezkręgowców żyjących na łące kwietnej w King’s College jest 25-krotnie wyższa niż na sąsiednim trawniku;
• żyje na niej trzy razy więcej gatunków roślin i bezkręgowców, w tym 14 gatunków uznawanych w jakiejś mierze za zagrożone;
• łąka przyciąga też trzy razy więcej nietoperzy (polujących na owady) niż sąsiedni trawnik;
• wymaga przy tym o tyle mniej pracy i nawożenia niż trawnika, że jak szacują autorzy publikacji, każdy jej hektar oznaczałby redukcję emisji dwutlenku węgla do atmosfery o 1,36 tony rocznie;
• jednocześnie odbija o 25 proc. więcej światła słonecznego od trawnika – dzięki czemu chłodzi dziedziniec kolegium w upalne dni, a także wymaga mniej wody i jest bardziej odporna na suszę.
Naukowcy z Kings’ College liczą na to, że w ich ślady pójdą kolejne kolegia Cambridge. Tym bardziej że według przeprowadzonego przez nich sondażu opinii jedynie 1,4 proc. społeczności uniwersyteckiej chciałoby zachowania wszystkich tradycyjnych trawników.
Skąd ta gasnąca fascynacja dywanami równo skoszonej trawy?
Sięga ona średniowiecznej Anglii i Francji. Pionierami siania trawy i kultywacji zielonych dywanów byli ówcześni arystokraci. Trawniki, a więc połacie ziemi wyłączone spod gospodarki rolnej miały być symbolem ich mocy i próżności.
Dziś, kiedy zagospodarowaliśmy rolniczo aż połowę powierzchni lądów nadających się dla nas do życia, kiedy ludzi jest już 8 mld, kiedy szaleje globalne ocieplenie, a przyrodzie ożywionej zagraża z naszej winy szóste wielkie wymieranie, trawniki muszą w dużej mierze przejść do historii. Podobnie jak arystokraci.
Jedynie 1,4 proc. społeczności uniwersyteckiej chciałoby zachowania wszystkich tradycyjnych trawników