Niedzielski rozmnaża pieniądze
Zaledwie w poniedziałek minister zdrowia Adam Niedzielski zapowiedział zwiększenie wydatków NFZ o 14 mld zł, a już wczoraj ogłosił, że będzie to aż 15 mld. Wbrew jego słowom nie są to jednak dodatkowe pieniądze na zdrowie. Wszystkie pochodzić będą z naszy
W poniedziałek odbyło się posiedzenie prezydium zespołu trójstronnego ds. zdrowia. Adam Niedzielski połączył się z jego uczestnikami online, by zapowiedzieć, że kontrakty szpitali i poradni wzrosną o 14 mld zł. To wzrost w skali roku. Realnie więc w tym roku NFZ dołoży na leczenie 7 mld zł. Musi to zrobić, ponieważ przeforsowana przez PiS ustawa o minimalnych wynagrodzeniach w opiece zdrowotnej zmusza dyrektorów do podwyższenia wszystkim pracownikom pensji. Największe podwyżki – ok. 1 tys. zł – otrzymają lekarze i pielęgniarki ze specjalizacją.
Wczoraj Niedzielski ogłosił, że wzrost wyniesie aż 15 mld zł. To rozwiązanie, które ma według niego „odpowiedzieć na wszystkie te trzy zagadnienia”, czyli na podwyżki płac, inflację oraz rosnącą liczbę leczonych pacjentów w szpitalach powiatowych, czyli tych, dla których głównym źródłem przychodów jest ryczałt. Właśnie dla nich ryczałty mają być od lipca zwiększone, bo ich wykonanie „wygląda bardzo dobrze z punktu widzenia ministra zdrowia”. – To jest dlatego ważne dla ministra zdrowia, bo oznacza, że ta odbudowa zdrowia publicznego w dobie postcovidowej nabiera tempa, i to jest naprawdę bardzo pocieszający element. I dlatego też chcemy promować i docenić te podmioty, które właśnie przyczyniają się do tej szybszej odbudowy zdrowia publicznego – mówił Niedzielski.
Ryczałty dla szpitali, które przyjmują pacjentów ponad limit, mają być zwiększone o 10 proc. Równocześnie NFZ podniesie stawki za leczenie. – Szacujemy mniej więcej, że ta pula punktów to jest dodatkowo około 3 mld zł w ujęciu rocznym, czyli są to ogromne środki, które przeznaczamy właśnie na taką inwestycję w zdrowie publiczne, na potencjalne zwiększenia limitu wykonywanych świadczeń w ramach ryczałtu – tłumaczył Niedzielski.
Według ministra, wzrost wynagrodzeń pochłonie w skali roku 7 mld zł, co niemal na pewno jest kwotą niedoszacowaną. Podobne w skali zeszłoroczne podwyżki spowodowały tak gwałtowny wzrost zobowiązań szpitali, że ministerstwo przestało ujawniać dane na ten temat. Posuwa się nawet do podawania nieprawdziwych informacji. Gdy w środę sejmowa komisja zdrowia obradowała nad zmianą planu finansowego NFZ, o aktualną wysokość długów był pytany wiceminister Waldemar Kraska. Powiedział, że dane za zeszły rok nie są jeszcze znane, bo najpierw idą do samorządów, a dopiero potem przekazywane są dalej. Tymczasem szpitale i przychodnie działające jako ZOZ-y, mają obowiązek sprawozdawać je bezpośrednio Ministerstwu Finansów i rząd otrzymuje je na bieżąco.
Zamiast informować o rosnących długach, resort woli się chwalić. – Bardzo cieszy fakt, że do systemu ochrony zdrowia trafi kolejne 15 mld zł. To jest niebagatelna kwota – mówił Filip Nowak, prezes NFZ.
Tymczasem, właśnie za zgodą Niedzielskiego i Nowaka budżet, NFZ został w tym roku uszczuplony o 13 mld zł, m.in. przez pozbawienie funduszu wszystkich dotacji budżetowych. Teraz tak więc ani jedna złotówka z dodatkowych miliardów nie będzie pochodziła z budżetu państwa. Dodatkowe pieniądze w kasie NFZ to efekt rosnących wpływów ze składki zdrowotnej oraz wyczyszczenia do zera wszystkich rezerw w NFZ, czyli 2 mld zł, jakie jeszcze pozostały w funduszu zapasowym i 1,7 mld z rezerwy ogólnej.
Federacja Przedsiębiorców Polskich policzyła, że nakłady na zdrowie w stosunku do PKB maleją, choć rząd zapewniał, że będą rosnąć.
Dodatkowe pieniądze w kasie NFZ to efekt rosnących wpływów ze składki zdrowotnej oraz wyczyszczenia do zera wszystkich rezerw w Funduszu