Gala po plebiscycie na współczesne Ikony polskiej architektury
Jest coś, co łączy architekta i polityka – obaj nie odniosą sukcesu, jeśli nie uda im się zagrać na emocjach mieszkańców. Do takiego wniosku doszli uczestnicy gali wieńczącej plebiscyt „Gazety Wyborczej” pod hasłem Supermiasta i Superregiony, w którym wyb
– Jeśli przeszłość, która wyłania się z naszego plebiscytu, jest kluczem do przyszłości, to można w nią patrzeć z optymizmem. Wystarczy popatrzeć na fotografie budynków, które wygrały, by zobaczyć, jak niesamowicie Polska się zmieniła przez te trzydzieści parę lat – mówił Adam Michnik, naczelny „Gazety Wyborczej”, podczas gali.
Gala plebiscytu „Wyborczej”
W tegorocznej, czwartej już edycji tej akcji wspólnie z czytelnikami wybieraliśmy współczesne ikony architektoniczne miast i regionów. W 43 plebiscytach przeprowadzonych w serwisach lokalnych Wyborcza.pl uczestnicy oddali w sumie ponad 73 tys. głosów. To rekordowa liczba czytelników, którzy zaangażowali się w nasz plebiscyt.
Do tytułu ikony kandydowały obiekty stworzone po 1989 r., choć dopuściliśmy także kilka starszych budynków, które przeszły gruntowną rewitalizację. Wśród laureatów znalazło się kilka budynków, które dostały drugie życie, na przykład charakterystyczny, przypominający UFO dworzec autobusowy w Kielcach, który po dużym remoncie pełni już nie tylko funkcję komunikacyjną, ale także kulturalną.
Budynki potrafią zmieniać miasto. Czasami są zaczynem zmiany. Tak jak Biblioteka Uniwersytetu Warszawskiego, która wygrała plebiscyt w stolicy. Ten budynek zapoczątkował zmiany na warszawskim Powiślu. Czasami zaś architektura stanowi element zmiany samej w sobie.
– Kiedy zaczynałem 30 lat temu pracę w „Gazecie Wyborczej” w Katowicach, w samym centrum miasta stała wtedy kopalnia, która, jak to mówiliśmy, „ciorała” to miasto, brudziła je. Teraz już tak nie jest, w miejscu kopalni powstało nowe, wspaniałe miejsce: Muzeum Śląskie, sala koncertowa NOSPR... Te miejsca pokazują ogromną przemianę z miasta górniczego na takie, które stawia na kulturę – mówił Dariusz Kortko, dziennikarz „Wyborczej”, zaczynając panel dyskusji z samorządowcami.
Razem z włodarzami miast, w których organizowaliśmy plebiscyt, zastanawialiśmy się nad tym, co różni budynek ikonę od budynku tylko popularnego.
– To, że jakiś budynek jest często fotografowany, nie zawsze znaczy, że jest ikoną dla mieszkańców – mówiła wiceprezydent Sopotu Magdalena Czarzyńska-Jachim. – Plebiscyt dobrze to pokazał. U nas wygrała Opera Leśna, a najczęściej fotografowany jest Krzywy Domek na Monciaku. Wszyscy chyba sobie potrafią wyobrazić Sopot bez krzywego domku, ale nie bez opery.
– U nas wygrało centrum handlowe Galeria Warmińska. To wyśmienity projekt nieżyjącego już architekta Stefana Kuryłowicza. Nie tylko wpisany w nasz lokalny kontekst – betonowa struktura to nawiązanie do spoin w kamiennych murach warmińskich chat – ale także wciąż przyciąga mieszkańców – mówiła Justyna Sarna-Pezowicz, wiceprezydent Olsztyna.
Warszawa czeka na architektoniczną ikonę?
– Przez architektoniczne ikony możemy opowiedzieć też o ambicjach miast i mieszkańców – dodała Renata Kaznowska, wiceprezydent Warszawy. Przyznała, że stolica cierpi na klęskę urodzaju, jeśli chodzi o świetną architekturę. Ale, idąc pod prąd wynikom plebiscytu, stwierdziła, że nie widzi współczesnej ikony architektonicznej w gmachu Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego, a to on w Warszawie wygrał w plebiscycie. – Mieszkańcy głosowali za jego funkcjonalnością, a nie ikoną sensu stricto. Ja ciągle jeszcze czekam na warszawską architektoniczną ikonę XXI wieku. I może jeszcze się doczekam – podsumowała.
O tym, że ambicje mieszkańców są ważne dla oceny budynku, świadczy przykład wyniku plebiscytu w Częstochowie. Bezapelacyjnie wygrał tam gmach dworca kolejowego, utrzymanego w estetyce lat 90. Powstał ponad ćwierć wieku temu, z rozmachem, który dziś kolejarze oceniają jako przesadny i zamierzają ten budynek zburzyć. Plebiscyt świadczy o tym, że częstochowianie nie chcą się z tym pogodzić.
Krytyk architektury Radosław Gajda mówił, że kluczowe dla ikonicznej architektury są trzy elementy: lokalizacja, kształt i znaczenie budynku. I chwalił gmach filharmonii NOSPR w Katowicach. Zwracał uwagę, że jego ceglana elewacja to czytelne nawiązanie do znanego tamtejszego osiedla Nikiszowiec.
– Ale czy pamiętacie państwo, jak wyglądała konkursowa koncepcja tego budynku? – zapytał i przypomniał, że wstępne wizualizacje przedstawiały obiekt o prostszej elewacji, z poziomymi kreskami neonów. Gdyby gmach powstał w tym kształcie, okazałby się rozczarowaniem. – Jury doceniło w projekcie jego akustykę i funkcjonalność, ale wskazało, że elewację należy zmienić. To przykład, że architektowi warto zaufać, że będzie umiał
zmienić projekt na lepsze, ale także przykład, że warto go do tego przycisnąć – mówił Gajda.
Krytyk przywołał także przykład zwycięzcy plebiscytu w Szczecinie – dobrze już znany gmach filharmonii, nazywany czasem „lodowym pałacem”. Ten budynek obsypano już wieloma nagrodami. Ale, jak przypomniał Gajda, tuż po wybudowaniu budził wiele krytycznych opinii. Nazywano go między innymi „garażem z blachy falistej”.
– Silna architektura może wzbudzić silne emocje – podsumował szczecińskie dylematy sprzed kilku lat Gajda. – Dziś filharmonia to ikona, z której szczecinianki i szczecinianie są dumni. To jest właśnie ten składnik X, bez którego nie można mówić o ikonie. Bez emocji nie ma dobrej architektury – przekonywał.
Najpierw plebiscyt, a zaraz wybory
O emocjach rozmawialiśmy też z samorządowcami w części gali poświęconej polityce. Adam Orliński (PSL), wiceprzewodniczący Sejmiku Mazowsza, zapewniał, że samorządowcy włączą się w kampanię przed wyborami do Sejmu. Nie tylko startując w nich. – Wójt, starosta czy członek zarządu województwa może współpracować z kandydatem. Może pomóc go zbudować, jeśli sam cieszy się poparciem społecznym i pokaże mieszkańcom, że popierany przez niego polityk umie współdziałać.
A Cezary Przybylski, marszałek województwa dolnośląskiego (Bezpartyjni Samorządowcy), przyznał, że zastanawia się nad startem w wyborach (mówi się o tym, że sonduje możliwość walki o mandat senatora). Komentując pogłoski o tym, że termin wyborów parlamentarnych zostanie wyznaczony na niedzielę, 15 października, przyznawał, że czytelna jest kalkulacja Prawa i Sprawiedliwości, by skorzystać na tym, że w kościołach będzie to Dzień Papieski.
– W takich kalkulacjach można przestrzelić, jeśli w kościołach dojdzie do mniejszej lub większej agitacji, to PiS może sam wpaść w pułapkę – przekonywał.
●
Dziś filharmonia to ikona, z której szczecinianki i szczecinianie są dumni. To jest właśnie ten składnik X, bez którego nie można mówić o ikonie
RADOSŁAW GAJDA krytyk architektury