Atak rakietowy na ukraińską stolicę
Wczoraj w nocy i rano Rosjanie odpalili kilkadziesiąt pocisków i dronów, z których większość Ukraińcy zestrzelili. Władze Kijowa apelują, by nie wychodzić ze schronów. Syreny zawyły też we Lwowie i innych ukraińskich miejscowościach.
„Eksplozje w mieście! W centralnych dzielnicach. Pozostańcie w schronach!” – napisał na Telegramie burmistrz Kijowa Witalij Kliczko w poniedziałek rano. Poinformował też, że w wyniku ataków na miasto co najmniej jedna osoba trafiła do szpitala.
W kolejnym wpisie Kliczko dodał, że „atak na Kijów trwa, służby ratunkowe odpowiedziały na wezwanie w pobliżu centrum miasta”. Ponownie zaapelował też do mieszkańców, by nie opuszczali schronów.
Celem były wyrzutnie Patriot?
Syreny alarmu zaczęły wyć w Kijowie po godz. 11. Już samo to, że alarm rozbrzmiał w dzień, było czymś „nowym”. Ostatnio alarmy są ogłaszane w nocy przed rosyjskimi atakami pociskami manewrującymi i dronami kamikadze produkcji irańskiej Shahed-136. W maju Rosja dokonała już 15 nocnych uderzeń na stolicę. Ostatnie miało miejsce w nocy z niedzieli na poniedziałek. Minęło zaledwie sześć godzin i Rosja znów uderzyła rakietami w stolicę Ukrainy. Tym razem atak nastąpił w dzień.
Ale nie tylko pora ataku była zaskoczeniem. Między sygnałem alarmu i pierwszymi wybuchami minęło bardzo mało czasu. Zazwyczaj, kiedy ma miejsce atak pociskami manewrującymi albo dronami, od ogłoszenia alarmu do uderzenia może minąć nawet kilka godzin. Tym razem było to zaledwie kilka minut.
W jednej z centralnych dzielnic miasta po serii pierwszych silnych eksplozji ludzie pokazywali na niebie widoczne ślady lecących rakiet i zaczęli biec w kierunku stacji metra. Na stacjach kolejki podziemnej wielu mieszkańców Kijowa szukało wczoraj schronienia.
Odłamki zestrzelonych pocisków rakietowych spadły w północnej i wschodnich dzielnicach Kijowa. Jeden z nich, jeszcze płonący, spadł na jezdnię, gdzie zazwyczaj jest duży ruch samochodowy. Cudem nikomu nic się nie stało.
Krótki czas między alarmem i wybuchami świadczy o tym, że Rosja tym razem mogła uderzyć rakietami o balistycznej trajektorii lotu, które są trudnymi celami dla obrony przeciwlotniczej. Według rzecznika Sił Powietrznych Jurija Ihnata były to prawdopodobnie pociski z rodziny iskanderów oraz S-300 lub S-400. Według niepotwierdzonych informacji celem mogły być potencjalne miejsca lokalizacji wyrzutni Patriot. Już wcześniej Rosja starała się je zniszczyć, atakując w maju pociskami hipersonicznymi Kindżał. Patrioty amerykańskiej produkcji są w stanie zapewnić obronę zarówno przed pociskami balistycznymi, jak i wspomnianymi kindżałami.
Brytyjska ambasador w Kijowie Melinda Simmons napisała na Twitterze: „Znowu się zaczęło. Od rana słychać eksplozje i huk. Obrona lotnicza znowu jest testowana przez tchórzliwych Rosjan. Wróciliśmy do schronów”.
Rosyjskie pociski i drony poleciały na ukraińską stolicę już w nocy. Jak wyliczają ukraińskie media, do świtu Rosja wystrzeliła w kierunku Ukrainy ok. 40 pocisków, z których udało się zestrzelić 37, a także 35 dronów (Ukraińcy przechwycili 29).
Obyło się bez ofiar, ale spadające odłamki pocisków i dronów zniszczyły kilka budynków i wywołały pożary.
Urzędnik MSZ: Bezsenne noce to w Kijowie rutyna
To już 15. atak na Kijów od początku maja. – Niemal każdej nocy niebo wygląda i brzmi jak kolejny odcinek „Gwiezdnych wojen” – kwituje w rozmowie z BBC Oleksandr Szczerba z ukraińskiego MSZ. – Nie spotykamy się jednak z rosyjskimi rakietami trafiającymi w mieście w cele – dodaje.
– To wszystko dzięki porządnym krajom i porządnym ludziom na całym świecie, którzy dali nam obronę przeciwlotniczą – podsumowuje Szczerba, przyznając, że bezsenne noce i ataki dronów to już w Kijowie „rutyna”.
Pięć ukraińskich samolotów zniszczono
Eksplozje w nocy słychać było także we Lwowie, w Odessie, Winnicy i obwodzie chmielnickim, gdzie – jak informują lokalne władze
– uderzenie w lotnisko wojskowe zniszczyło pięć samolotów i pas startowy. W Odessie fragmenty zestrzelonego drona kamikadze uderzyły w infrastrukturę portową, wywołując pożar, który udało się już ugasić. Także w obwodzie mikołajowskim zestrzelono trzy drony Shahed.
W niedzielę prezydent Wołodymyr Zełenski pochwalił ukraińską obronę przeciwlotniczą za odparcie ostatnich potężnych ataków z dronów na Kijów. – Jesteście bohaterami – stwierdził po tym, jak dowódcy potwierdzili, że udało się przechwycić większość dronów kamikadze.
Jak przyznają analitycy, ostatnie ataki na Kijów pokazują, że Rosjanie chcą zniszczyć ukraińską obronę przeciwlotniczą przed spodziewaną kontrofensywą. Władze Ukrainy przyznają, że są do niej gotowe i że rozpocznie się lada dzień.
Krótki czas między alarmem i wybuchami świadczy o tym, że Rosja tym razem mogła uderzyć rakietami o balistycznej trajektorii lotu, które są trudnymi celami dla obrony przeciwlotniczej