Tak sterowano sprawą Brejzy
Prokurator nadzorujący sprawę, w której szukano haków na Krzysztofa Brejzę, przed wyborami niespodziewanie ustąpił ze stanowiska. Wcześniej odsunięto go od narad, ukryto przed nim akta i wniosek o uchylenie Brejzie immunitetu.
Remigiusz Signerski ze stanowiska naczelnika 1. wydziału do spraw przestępczości gospodarczej w Prokuraturze Regionalnej w Gdańsku ustąpił na początku października ubiegłego roku. To ważny prokurator, który nadzorował sprawę afery inowrocławskiej dotyczącej Krzysztofa Brejzy – dziś europosła KO, wcześniej senatora – oraz jego ojca.
Powody rezygnacji Signerskiego nigdy nie zostały ujawnione. Jego wniosek o odwołanie z funkcji nie zawierał uzasadnienia. – W sprawach dotyczących swojego stanowiska służbowego prokuratorzy nie mogą wypowiadać się publicznie – twierdził wtedy, ucinając pytania „Wyborczej”.
Część naszych rozmówców z prokuratury uważała, że przeczuwał już polityczne zmiany. Inni wskazywali jednak, że zrezygnował, bo nie zgadzał się z decyzjami szefostwa prokuratury w sprawie Krzysztofa Brejzy.
Dziś wiemy, że powodem ustąpienia Signerskiego był wniosek o uchylenie immunitetu byłemu senatorowi KO. Proo kurator – choć nadzorował sprawę – nic o wniosku nie wiedział. Nim zrezygnował, sporządził kilka notatek służbowych. Według naszych źródeł są one obciążające dla jego przełożonych. Dowodzą, że decyzje dotyczące Brejzy zapadały za jego plecami, a za sznurki w tej sprawie pociągało kierownictwo gdańskiej prokuratury regionalnej i prokuratorska centrala.
Nieprzypadkowy wniosek
Śledczy Zbigniewa Ziobry uderzyli w Krzysztofa Brejzę ponad miesiąc przed wyborami: 6 września 2023 r. gdańska prokuratura okręgowa poinformowała, że chce uchylenia mu immunitetu. We wniosku dowodziła, że senator wspólnie z ojcem Ryszardem Brejzą (prezydentem Inowrocławia) mieli wykorzystywać pracę zatrudnionych w wydziale promocji magistratu do celów prywatnych – budowania pozytywnego wizerunku oraz deprecjonowania przeciwników politycznych w sieci. Ryszardowi Brejzie już w styczniu 2022 r. gdańscy śledczy postawili w tej sprawie zarzuty przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków. Oskarżono go także
przywłaszczenie pieniędzy ze Szlachetnej Paczki. Sprawa, dzięki której chciano dopaść obu Brejzów, wiązała się z aferą fakturową w urzędzie Inowrocławia. Zgłosił ją prokuraturze sam Ryszard Brejza, gdy w urzędzie trwała już kontrola CBA. Chodziło o wyłudzenie z ratusza 320 tys. zł przez niektórych urzędników do spółki z zaprzyjaźnionymi przedsiębiorcami. Ci ostatni wystawiali lewe faktury za prace, które nigdy nie zostały zrealizowane.
Zarzuty wobec Ryszarda Brejzy opierały się na wyjaśnieniach Agnieszki Ch., byłej działaczki PiS, głównej oskarżonej w aferze fakturowej. Kobieta twierdziła, że dzisiejszy europoseł wraz z ojcem zlecali wystawianie lewych faktur, z których była finansowana kampania KO. Badające sprawę CBA tego nie potwierdziło, a Agnieszka Ch. w 2022 r. wycofała się z tego stwierdzenia, nazywając je „skrótem myślowym”. Po konfrontacji z Ryszardem Brejzą wycofała się też z oskarżeń związanych ze Szlachetną Paczką.
Sprawa fakturowa posłużyła jednak CBA do podsłuchiwania w 2019 r. Krzysztofa Brejzy Pegasusem – programem do inwigilowania terrorystów i zorganizowanych grup przestępczych. 33 ataki na jego telefon wykryli analitycy z Citizen Lab. Wejścia miały miejsce przed wyborami parlamentarnymi w 2019 r., kiedy Krzysztof Brejza był szefem sztabu wyborczego KO.
Moment wystąpienia o uchylenie Brejzie immunitetu był nieprzypadkowy. 6 września, kilka godzin wcześniej, senacka komisja ds. inwigilacji przegłosowała raport, w którym stwierdziła, że zakup Pegasusa był nielegalny, a przeprowadzone w 2019 roku wybory – nieuczciwe.
– Chodziło to, aby przed wyborami przykryć temat raportu o Pegasusie. I ruszyć z wnioskiem o uchylenie immunitetu tak, aby Senat nie mógł się już zebrać i podjąć decyzji. Wtedy można byłoby walić w Brejzę, że chowa się za immunitetem – mówi nasze źródło.
Senat faktycznie nie zdążył się zająć wnioskiem prokuratury. Szyki pokrzyżował jej jednak Brejza – zapowiedział, że sam zrzeknie się immunitetu.
Kto stał za wnioskiem?
Remigiusz Signerski nadzorował sprawę inowrocławską z ramienia Prokuratury Regionalnej w Gdańsku. Miał patrzeć na ręce śledczym w okręgu i na bieżąco przekazywać informacje szefowej swojej jednostki – Teresie Rutkowskiej-Szmydyńskiej. Według źródeł „Wyborczej” był mocno zaangażowany i osobiście brał udział w przesłuchaniach świadków (co umożliwiły mu przepisy wprowadzone w 2020 r. przez Zbigniewa Ziobrę). Ale – jak ustaliliśmy – o wniosku w sprawie uchylenia Brejzie immunitetu w ogóle nie wiedział.
Potwierdza to kilku naszych rozmówców. Ostatni kontakt ze sprawą Signerski miał w kwietniu 2023 r., gdy przygotowywał dla Prokuratury Krajowej informację o stanie śledztwa. A wcześniej w lutym, gdy zajmował się jego przedłużaniem. Wtedy nie było mowy o wystąpieniu z wnioskiem o uchylenie immunitetu, bo według śledczych materiał dowodowy nie wskazywał na uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa.
– Mimo presji z góry nie było mowy o postawieniu zarzutów młodemu Brejzie. Nieformalnie prokuratorzy zaangażowani w sprawę ustalili z CBA, że wątek Krzysztofa Brejzy zostanie w przyszłości wyłączony i umorzony. Nikt wprost
tego nie powiedział szefostwu, ale sypano piach w szprychy, sprawdzano kolejne kwestie, tak aby wziąć ich na przeczekanie – słyszymy od źródła.
Sytuacja zmieniła się latem. Już pod koniec wakacji Signerski przypadkowo odkrył, że z jego referatu nadzorczego poszło pismo do Prokuratury Krajowej. W korespondencji datowanej na 21 sierpnia wystąpiono z prośbą do prokuratora generalnego o nadanie biegu wnioskowi do marszałka Senatu o uchylenie Krzysztofowi Brejzie immunitetu.
Jako osobę prowadzącą sprawę wskazano jego szefową, choć formalnie referentem nadzorowanego postępowania był wciąż Signerski. Wyszło także na jaw, że szefowa osobiście zaczęła wykonywać należące do niego czynności. Sama przedłużyła śledztwo i to ona 1 sierpnia – choć prokurator był wtedy w pracy – udzielała informacji o postępowaniu prokuratorskiej centrali. Od tego czasu Signerski nie miał już dostępu do akt. Na polecenie Rutkowskiej-Szmydyńskiej były one przechowywane w zamkniętej kopercie u kierowniczki sekretariatu.
Rutkowska-Szmydyńska już wcześniej angażowała się w śledztwo dotyczące Brejzy. Według naszych źródeł jeździła do stolicy na spotkania z Krzysztofem Sierakiem, zastępcą prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry (a wcześniej z Bogdanem Święczkowskim). Była przekonana o słuszności zarzutów dla obu Brejzów, miała także osobisty żal do młodego Brejzy za działalność w sejmowej komisji śledczej ds. Amber Gold, która uderzyła w wizerunek wielu gdańskich śledczych. Niedawno z funkcji w prokuraturze regionalnej odwołał ją Adam Bodnar. Tuż przed wyborami awansowała na prokuratora PK.
To świństwo, co zrobiła Signerskiemu. Część osób uważała, że to on stał za wnioskiem dotyczącym immunitetu młodego Brejzy – słyszymy od rozmówcy, który zna gdańskie realia.
Notatka pierwsza
Signerski miał dość. Sporządził kilka notatek służbowych. Wystąpiliśmy o ich udostępnienie na podstawie ustawy o dostępie do informacji publicznej. Prokuratura Regionalna w Gdańsku nie odpowiedziała na nasz wniosek. (Już po publikacji tego tekstu prokuratura odmówiła nam dostępu do notatek).
Pierwszą notatkę Signerski spisał na początku września. Wynika z niej, że nie wiedział o wniosku w sprawie immunitetu młodego Brejzy. Wyraźnie dystansował się od czynności podejmowanych za jego plecami przez Rutkowską-Szmydyńską. Nasi rozmówcy, którzy wiedzieli o notatce, przekazują, że Signerski zwracał uwagę na obowiązujące w prokuraturze reguły: wniosek o zezwolenie na pociągnięcie Krzysztofa Brejzy do odpowiedzialności karnej powinien wyjść do Prokuratury Krajowej (ta przekazywała wniosek do Senatu) z jednostki, która prowadziła śledztwo, czyli z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, ale nie – jak wynikało z jego ustaleń – z Prokuratury Regionalnej w Gdańsku. Prokurator odkrył także, że nie odnotowano wpłyru wu wniosku między prokuraturą okręgową i regionalną.
– To niezgodne z zasadami biurowości w prokuraturze. Może to oznaczać, że wniosek powstał w okręgu i dostarczono go do regionalnej tak, aby utrzymać to w tajemnicy i aby w regionalnej go „szlifowano”. Albo że faktycznie powstał w regionalnej – mówi jeden z naszych rozmówców.
Rzeczniczka gdańskiej prokuratury regionalnej, prok. Marzena Muklewicz, twierdzi, że wniosek został sporządzony przez Prokuraturę Okręgową w Gdańsku i drogą służbową przekazany do Prokuratury Krajowej. Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka okręgówki – że odbyło się to „za pośrednictwem Prokuratury Regionalnej w Gdańsku”.
W śledztwie nic nowego
Według naszych nieoficjalnych ustaleń po tygodniu Signerski sporządził kolejną notatkę. Zbadał, co wydarzyło się w śledztwie od kwietnia, kiedy miał ostatni kontakt ze sprawą i kiedy nie było dowodów pozwalających na pchnięcie jej dalej. I stwierdził, że wniosek o uchylenie immunitetu Krzysztofowi Brejzie był „bezpodstawny”.
Wiosną i latem przesłuchano w sprawie co prawda kilkunastu świadków, ale większość nie wnosiła nic nowego. Pojawiła się także opinia analityka CBA. Wynikało z niej, że młody Brejza mógł mieć wpływ na strukturę osobową wydziału promocji w ratuszu ojca i na zaangażowanie go w tworzenie w internecie wpisów budujących karierę jego lub jego ojca. Jednak Signerski miał do analizy krytyczny stosunek – o niczym nie przesądzała, do tego została sporządzona przez organ zaangażowany w postępowanie, nie miała więc walo– opinii biegłego, nie mogła stanowić nowego dowodu w sprawie.
Według naszych źródeł Signerski poprosił szefową prokuratury regionalnej, aby odsunęła go od sprawy. – Ponoć nie zgodziła się, bo to by zaszkodziło prokuraturze – słyszymy od informatora.
Pod koniec września naczelnik formalnie złożył wniosek o wyłączenie go z nadzorowania. Zarzucał ponoć, że nie miał żadnego wpływu na przyjęty kierunek śledztwa, jego nadzór miał „charakter iluzoryczny”, a narady w sprawie odbywały się za jego plecami.
Rutkowska-Szmydyńska wzięła wtedy sprawę na siebie. Kto obecnie ją nadzoruje?
– Sprawa oczekuje na podjęcie decyzji – odpowiedziała nam Marzena Muklewicz, rzeczniczka Prokuratury Regionalnej w Gdańsku. – Od 14 lipca 2023 roku z powodu absencji chorobowej i urlopowej prokuratora sprawującego zwierzchni nadzór służbowy na mocy zarządzenia zawartego w aktach sprawy faktyczne i czynności nadzorcze realizowała prokurator Teresa Rutkowska-Szmydyńska, co zostało następnie na wniosek prokuratora Remigiusza Signerskiego potwierdzone odrębnym dokumentem – przekazała.
Wniosek dotyczący immunitetu Krzysztofa Brejzy skierowany do Senatu jest objęty zasadą dyskontynuacji. Zapytaliśmy gdańską prokuraturę okręgową, czy wystąpi z nim ponownie, czy też zrezygnowała ze stawiania zarzutów. Odpowiedź przyszła już po publikacji tekstu. „Prokuratura Okręgowa w Gdańsku drogą służbową 5 grudnia 2023 r. skierowała wniosek do Marszałka Sejmu RP. Procedura dotycząca tego wniosku nie została zakończona”– przekazała rzecznik prasowa PO Gdańsk Grażyna Wawryniuk.
Śledczy Zbigniewa Ziobry uderzyli w Krzysztofa Brejzę ponad miesiąc przed wyborami