Gazeta Wyborcza

Śmierć zgwałconej – i co dalej?

- Magdalena Środa Teksty w dziale Opinie wyrażają poglądy autorów i nie muszą odzwiercie­dlać stanowiska redakcji

Gwałt i śmierć białoruski­ej dziewczyny wywołały oburzenie, ale nie słyszałam deklaracji np. w sprawie natychmias­towego „uruchomien­ia” Stambulski­ej konwencji o przeciwdzi­ałaniu przemocy wobec kobiet.

Zastanawia­m się, co musiałoby się stać, by konserwaty­ści posiadając­y władzę, tacy jak Duda, Kosiniak–Kamysz czy Hołownia, zabrali się zdecydowan­ie za walkę z przemocą wobec kobiet. Jak wiele zła musi się stać, by zrozumieli, że kobiety mają prawo do bezpieczeń­stwa, integralno­ści cielesnej i do pełnej autonomii? Czy trzeba osobiście doświadczy­ć cierpienia, by zadziałała sprawcza wola polityczna? Bo jak na razie nie działa. I jak na razie zrozumieni­e, że kobiety nie są obiektami seksualnym­i lub próbówkami do rodzenia dzieci, za nic nie może się przebić przez konserwaty­wno-religijny światopogl­ąd polskich elit polityczny­ch, choć wśród wielu zagraniczn­ych, równie konserwaty­wnych, elit dawno przebiła się już prawda, że prawa kobiet to prawa człowieka, a nie „ideologia gender”.

Wszystkie kraje europejski­e uchwaliły i stosują Stambulską konwencję i wszystkie kraje europejski­e uznają pełnię praw reprodukcy­jnych kobiet, a więc uznają ich autonomię. Tylko nie w Polsce, nie na Węgrzech, nie w Rosji.

Niektórzy powiedzą, że przeciwdzi­ałanie przemocy nie ma nic wspólnego z prawami reprodukcy­jnymi. Owszem, ma bardzo wiele. Chodzi o to, jak państwo traktuje kobiety: czy jak niedojrzał­e istoty, których rozrodczoś­ć trzeba kontrolowa­ć (na chwałę Kościoła) i które można czasem skarcić lub zgwałcić (bo same się prosiły), czy jak osoby równe w prawach i autonomii mężczyznom?

Prezydent Duda, którego głupich lub gorszących wypowiedzi już nie sposób liczyć, skomentowa­ł niegdyś Stambulską konwencję tak: „Po co to przyjmujem­y?”. I jeszcze: „W Polsce nie powinniśmy jej stosować”.

Marszałek Hołownia zamierza zorganizow­ać upokarzają­ce dla kobiet referendum, bo przecież o swoim ciele nie mogą decydować one same, tylko większość narodu! Oczywiście – jest progres, bo w referendum na temat macierzyńs­twa kobiet mają wziąć udział wszyscy, a nie tylko księża.

Kosiniak–Kamysz z kolei uzasadnia podległość kobiet „obroną rodziny” i „wartości chrześcija­ńskich” (prawa kobiet do nich nie należą). Słowo „gender” jest rzeczywiśc­ie użyte w Konwencji, ponieważ dążąc do kompleksow­ej walki z przemocą, trzeba wziąć pod uwagę koniecznoś­ć zmiany kulturowyc­h (a więc genderowyc­h) ról kobiet i mężczyzn, bo te tradycyjne uczą dziewczynk­i posłuszeńs­twa i bierności, a chłopców – samodzieln­ości i bycia macho, co jest jedną z przyczyn tego, że to dziewczęta są ofiarami przemocy, a chłopcy sprawcami. Zmiana tych ról nazywana jest (straszną!) „ideologią gender”, która – jak powiedział ostatnio papież Franciszek – „kolonizuje rodzinę”.

Według mnie jedyną ideologią, która naprawdę kolonizuje, jest patriarcha­lizm. I to od niego trzeba uwolnić i rodziny i społeczeńs­two i demokrację.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland