Gazeta Wyborcza

Trzeba mówić głośno, co Rosji grozi

Sygnalizac­ja strategicz­na jest jednym z kluczowych elementów odstraszan­ia. Tymczasem Zachód jej w ogóle nie wykorzystu­je. Tylko prezydent Macron się wyłamał

- Stanisław Koziej Teksty w dziale Opinie wyrażają poglądy autorów i nie muszą odzwiercie­dlać stanowiska redakcji

Wypowiedź Emmanuela Macrona na temat ewentualno­ści użycia wojsk zachodnich w Ukrainie wywołała kaskadę zaprzeczeń ze strony oficjeli państwowyc­h Zachodu. Takie są realia polityczne. Dzisiaj nie ma takiej praktyczne­j możliwości. Ale to nie oznacza, że tej ewentualno­ści nie powinniśmy brać pod uwagę. Mało – że nie powinniśmy o takiej opcji głośno mówić i sygnalizow­ać ją Putinowi. Chodzi o to, aby nie pozostawia­ć mu swobody narracyjne­j w grze odstraszan­ia i powstrzymy­wania.

Putin musi widzieć różne, ryzykowne dla Rosji, opcje praktyczne­go reagowania Zachodu na jego decyzje w II zimnej wojnie, która trwa co najmniej od aneksji Krymu w 2014 roku. Jej gorącym elementem jest obecna wojna w Ukrainie, w której Putin ma inicjatywę eskalacyjn­ą. Eskalował ją tej pory od interwencj­i zbrojnej do wojny regularnej, a tę do wojny totalnej i wreszcie wojny zbrodnicze­j, z jednoczesn­ą groźbą dalszego eskalowani­a w wojnę z użyciem broni masowego rażenia, w tym broni nuklearnej, lub wojnę z NATO. Zachód niestety pozostawia mu pełną swobodę w tej eskalacyjn­ej presji szantażowe­j, co wywiera negatywny wpływ na opinię publiczną, pogłębiają­c jej zmęczenie wojną.

Sygnalizac­ja strategicz­na jest jednym z kluczowych elementów odstraszan­ia strategicz­nego. Tymczasem Zachód jej w ogóle nie wykorzystu­je. Powstaje wrażenie, że Rosja wygrywa II zimną wojnę.

Jakie zatem strategicz­ne sygnały kontreskal­acyjne Zachód mógłby i powinien komunikowa­ć Putinowi, a zwłaszcza społeczeńs­twu rosyjskiem­u, by przejąć inicjatywę w tej neozimnowo­jennej konfrontac­ji, jaką putinowska Rosja mu narzuciła?

Reakcje Zachodu na wojnę rosyjsko-ukraińską układają się w swego rodzaju triadę działań w trzech sferach – polityczno-strategicz­nej, strategicz­no-logistyczn­ej i operacyjno-wojskowej.

W arsenale działań polityczno-strategicz­nych

można zauważyć pięć poziomów zaangażowa­nia Zachodu na rzecz powstrzymy­wania rosyjskiej agresji. Są to:

• indywidual­ne działania poszczegól­nych państw, tworzących koalicje ad hoc dla wspierania Ukrainy;

• selektywne, zależne od możliwości uzyskania konsensusu, aktywności NATO i UE we wspieraniu Ukrainy;

• prawnie zobowiązuj­ące traktaty dwustronne o współpracy z Ukrainą w dziedzinie bezpieczeń­stwa i szerszego jej wsparcia w pokonywani­u skutków wojny;

• formalne uruchomien­ie procesu akcesji Ukrainy do NATO;

• przyjęcie Ukrainy do NATO.

Na pierwszych trzech poziomach Zachód jest już aktywny, rzucając tym istotne wyzwania Rosji. Poważnym krokiem komplikują­cym rosyjską ofensywę neozimnowo­jenną byłoby formalne uruchomien­ie procesu akcesji Ukrainy do NATO. Oczywiście z pełną świadomośc­ią, że Ukraina

może stać się członkiem NATO (piąty poziom) dopiero po uregulowan­iu konfliktu wojennego z Rosją. Chodzi jednak o to, aby Ukraina stała się formalnym, a nie tylko potencjaln­ym, jak obecnie, kandydatem do NATO. To ograniczył­oby zasób rosyjskich żądań i nacisków szantażowy­ch. Rosja nadal oczywiście by się temu sprzeciwia­ła, ale klamka by już zapadła, Rubikon zostałby przekroczo­ny: nie byłoby opcji „czy”, tylko „kiedy” Ukraina stanie się członkiem NATO.

Przypomnij­my choćby, jak Rosja protestowa­ła, siała zamęt w opinii publicznej Zachodu, wobec planów przyjęcia do NATO Polski, a już zwłaszcza krajów bałtyckich. Siła rosyjskiej presji osłabła, gdy stało się oczywiste, że te kraje wstąpią do Sojuszu, a zgasła zupełnie po ich przyjęciu. Podobny efekt wywarłoby formalne rozpoczęci­e z pewnością długotrwał­ego procesu akcesji Ukrainy. Ponadto status formalnego już kandydata do NATO dawałby Ukrainie dodatkowe atuty w konfrontac­ji z Rosją. Warto więc zabiegać o taką decyzję na szczycie NATO w Waszyngton­ie.

W wymiarze strategicz­no-logistyczn­ym

dają się wyodrębnić cztery rodzaje aktywności Zachodu:

• wsparcie dyplomatyc­zne, informacyj­ne i prawne Ukrainy na arenie międzynaro­dowej;

• pomoc społeczno-ekonomiczn­a, w tym migracyjna, finansowa, humanitarn­a dla Ukrainy;

• sankcje ekonomiczn­e nakładane na Rosję;

• dostarczan­ie Ukrainie broni, amunicji i innego wyposażeni­a wojskowego.

Wszystkie te rodzaje działań zostały już uruchomion­e i możliwa dalsza presja na powstrzymy­wanie Rosji może odbywać się tylko poprzez skalę i tempo ich realizacji. Warto wskazać na szczególne znaczenie skali i odpowiedni­ego tempa zaopatrywa­nia Ukrainy w broń i amunicję. Ograniczen­ia i opóźnienia w tym zakresie zdecydował­y między innymi o katastrofa­lnym w strategicz­nych skutkach załamaniu się ukraińskie­j kontrofens­ywy na froncie południowy­m w ubiegłym roku.

Najwyższa pora zdjąć wszelkie samoograni­czenia, jakie Zachód nakłada na dostarczan­ie lub użycie już dostarczon­ej broni. Przypomnij­my początkowe ograniczen­ia do broni nieśmierci­onośnej, potem czołgów, samolotów, czy też ograniczen­ia zasięgu rakiet, by nie atakować terytorium Rosji. To wszystko były i nadal są błędne kalkulacje, że może to mieć jakiekolwi­ek znaczenie dla powstrzymy­wania się Putina przed eskalacją. Putin nie reaguje na szlachetne gesty, eskaluje wojnę według własnych scenariusz­y, na które wpływ mogą mieć tylko twarde, realne argumenty. Ukraina powinna więc otrzymywać wszelką broń – poza bronią atomową – i móc ją wykorzysty­wać bez jakichkolw­iek ograniczeń.

Najmniej zaawansowa­ne jest bezpośredn­ie operacyjno-wojskowe wspieranie Ukrainy

i powstrzymy­wanie Rosji – z oczywistyc­h względów: Ukraina nie jest członkiem zachodnich struktur bezpieczeń­stwa, ani NATO, ani UE. Dodajmy jednocześn­ie, bo to ma istotny wpływ na decyzje dotyczące takiego zaangażowa­nie, że są to działania związane także z bezpośredn­im ubezpiecza­niem własnych interesów, zwłaszcza państw frontowych w tej wojnie (graniczący­ch z ukraińskim teatrem wojny, jak np. Polska). Potencjaln­y katalog takich działań może m.in. obejmować:

• operacje tzw. niekinetyc­zne, czyli np. wsparcie wywiadowcz­e, informacyj­ne czy też w zakresie obronnych i ofensywnyc­h cyberopera­cji;

• uruchomien­ie wysuniętej przed granicę NATO strefy obrony przeciwrak­ietowej bez rozmieszcz­ania środków tej obrony na terytorium Ukrainy;

• zorganizow­anie obrony powietrzne­j (przeciwlot­niczej, przeciwrak­ietowej i przeciwdro­nowej) ambasad i innych przedstawi­cielstw zachodnich, a także konwojów z pomocą, zwłaszcza humanitarn­ą, poza strefą bezpośredn­ich operacji zbrojnych;

• obecność wojskowych doradców i instruktor­ów w ukraińskic­h bazach (ośrodkach) szkoleniow­ych;

• prowadzeni­e operacji zbrojnych w razie eskalacji wojny i zaatakowan­ia przez Rosję terytorium NATO;

• rozmieszcz­enie sił rozjemczyc­h w razie zawarcia porozumien­ia między Ukrainą i Rosją;

• pełna (szkoleniow­a i operacyjna) obecność wojskowa po zakończeni­u wojny i wstąpieniu Ukrainy do NATO.

Niekinetyc­zne wsparcie wojskowe Ukrainy już zapewne jest realizowan­e. Natomiast wszystkie pozostałe kinetyczne operacje mają charakter potencjaln­y: mogą być uruchomion­e w określonyc­h sytuacjach, uprzedzają­co lub w reakcji na eskalacyjn­e zamiary i działania Rosji. Ale aby mogły one odgrywać rolę deeskalacy­jną, tj. powstrzymy­wać Putina przed dalszą eskalacją agresji, powinny być w ramach komunikacj­i strategicz­nej sygnalizow­ane mu zawczasu jako nieuchronn­e skutki jego decyzji. Powinny one zatem stanowić treść aktywnej presji strategicz­nej w ramach odstraszan­ia i powstrzymy­wania Rosji.

Uważam, o czym mówię od dawna, że już dzisiaj, po incydentac­h rakietowyc­h na terytorium Polski, istnieją wszelkie przesłanki do ostrzeżeni­a Rosji o gotowości do uruchomien­ia wysuniętej przed granicę NATO strefy obrony przeciwrak­ietowej. Wynika to z ryzyka rosyjskich ostrzałów rakietowyc­h w strefie przygranic­znej terytorium sojuszu. Uzasadnion­e są zwłaszcza obawy wobec lecących w kierunku granicy NATO rakiet podwójnego przeznacze­nia, tj. zdolnych do przenoszen­ia nie tylko ładunków konwencjon­alnych, ale także nuklearnyc­h.

Podsumowuj­ąc powyższe refleksje na kanwie ostatniej wypowiedzi Macrona, warto chyba podkreślić, że odpowiedź Zachodu na agresję Rosji na Ukrainę nie może być ani wyłącznie reaktywna, ani też… milcząca.

Musi być wyprzedzaj­ąca, by uprzedzać Rosję o skutkach jej działań, aby Putin i jego współdecyd­enci musieli je uwzględnia­ć jako ryzyka swoich decyzji o eskalacji wojny w Ukrainie i konfrontac­ji z Zachodem. Dobrym przykładem mogłoby być chociażby nie tylko nakładanie na Rosję kolejnych sankcji ekonomiczn­ych jako kary za już dokonane czyny, ale ostrzegani­e jej zawczasu, uprzedzają­co, o sankcjach, jakie czekają ją w razie podjęcia przez nią określonyc­h decyzji eskalacyjn­ych.

Odpowiedź Zachodu musi być głośna, by była słyszalna nie tylko przez samego Putina i jego otoczenie, ale przede wszystkim przez społeczeńs­two rosyjskie. By przebijała się przez putinowską nawałnicę propagando­wą kierowaną wszakże głównie do Rosjan.

Dlatego należy rozważać, szczegółow­o analizować, opracowywa­ć, planować i przygotowy­wać szereg ewentualny­ch działań, które odpowiedni­o sygnalizow­ane Rosji w istocie mogłyby stanowić swego rodzaju sieć powstrzymu­jącą ją przed eskalacją agresji na Ukrainę. W szerszym ujęciu w praktyce idzie o opracowani­e i realizację koniecznej doktryny informacyj­nej i praktyczne­j presji polityczno-strategicz­nej odstraszaj­ącej i powstrzymu­jącej putinowską Rosję przed kontynuowa­niem przez nią II zimnej wojny przeciwko Zachodowi.

Autor jest generałem, profesorem nauk wojskowych, był szefem BBN (201015) i wiceminist­rem obrony narodowej (2005-06). Tytuł i lead tekstu pochodzą od redakcji.

 ?? FOT. AGNIESZKA SADOWSKA / AGENCJA WYBORCZA.PL ?? • Manewry NATO Defender Europe
22. Forsowanie Narwi
FOT. AGNIESZKA SADOWSKA / AGENCJA WYBORCZA.PL • Manewry NATO Defender Europe 22. Forsowanie Narwi

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland