Toniebajka będzie nadal działać?
– Nie wiem jeszcze, w jakiej formie, ale najprawdopodniej Toniebajka będzie działać dalej – mówi Piotr Kikta, właściciel kultowej bydgoskiej księgarni.
Wraz z końcem lutego skończyła się umowa najmu, jaką właściciel miał zawartą z miastem. – Bardzo nie chcę podpisywać kolejnej na warunkach, jakie mi zaproponowano, bo nie mogę się już więcej zadłużać, a zwyczajnie nie zarabiam tyle, by ten czynsz opłacać – opisywał Kikta.
Niepewna przyszłość księgarni I dalej opisywał możliwe wyjścia: Spadnie mi z nieba skrzynia z pieniędzmi, miasto powie „okej, sorry, płać tego tysiaka mniej i luz, w końcu aspirowaliśmy do tytułu Stolicy Kultury UNESCO, niech będzie albo natychmiast wynajmę inny lokal w sensownej lokalizacji (bezsensowną już przerabiałem, była... bez sensu – napisał i dodał o możliwości stworzenia zbiórki na Patronite albo ewentualne, mało prawdopodobne podpisanie kolejnej umowy z miastem. – To najmniej prawdopodobne, bo prawie nikt nawet nie wchodzi do księgarni, a nie zapłaciłem jeszcze całości lutowego czynszu (miasto doliczy mi za to odsetki i 40 euro kary, no ale też tak się umawialiśmy), ani ZUS-u, nie mówiąc o fakturach za towar kupiony w grudniu. Bardzo bym chciał dalej działać, ale najwidoczniej serio nie umiem – dodał.
Przyszłość Toniebajki jest jeszcze niepewna, ale najprawdopodobniej księgarnia przetrwa, być może w innej formie. – Najprawdopodobniej będę działać dalej. Poruszył mi odzew ludzi, którzy przez ostatnie dni tak intensywnie okazywali mi wsparcie. Nie wiem jeszcze, w jaki sposób księgarnia przetrwa, czy założę zbiórkę, internetowy sklep, ale raczej to nie koniec Toniebajki. Muszę to wszystko przemyśleć – mówi nam Piotr Kikta.
Kultowa Toniebajka
Toniebajka. Księgarnia dla wszystkich działa w ADM-owskim lokalu u zbiegu ul. Gdańskiej i Focha w Bydgoszczy. W samym Śródmieściu, u bram Starego Miasta. To nie tylko miejsce, gdzie kupuje się książki. Odbywają się tu warsztaty, spotkania autorskie, koncerty. Furorę w całej Polsce robią błyskotliwe
napisy na potykaczu przed lokalem. Miejsce przez wielu nazywane jest „kultowym”.
Ale nie pierwszy raz ma problemy. Księgarnia nie jest najbardziej dochodowym biznesem na świecie, a wysokość czynszu przerasta możliwości właściciela Piotra Kikty. Gdy opisał swoje kłopoty na Facebooku, otrzymał falę wsparcia od bydgoszczan (deklarują pomoc, podpisują się pod petycją do władz miasta o obniżenie czynszu o połowę). Wiele osób proponuje dyskusję o miastotwórczych decyzjach władz, preferencyjnych stawkach wynajmu dla lokali, które decydują o klimacie miejskiej przestrzeni (w przeciwieństwie do Żabek i kolejnych oddziałów banków). Ale ratusz jest nieugięty. Urzędnicy podkreślają, że czynsz dla Kikty już jest o połowę niższy niż w najbliższym sąsiedztwie.