Gazeta Wyborcza

„Nieważny” kontra Putin

Rosjanie mimo represji i narzuconyc­h im drakońskic­h praw jednak nadal mają możliwość popsucia Putinowi radości z zaplanowan­ego już dawno zwycięstwa w farsie zwanej „wyborami”.

- Wacław Radziwinow­icz

„Nie będziemy więcej tolerować krytyki naszej demokracji. Oskarżeń o to, że ona nie taka, jak być powinna. Nasza demokracja jest najlepsza. I będziemy budować ją dalej” – perorował w środę Dmitrij Pieskow, wieczny rzecznik przyspawan­ego do fotela prezydenck­iego Putina.

Fraza „budować dalej” brzmi raczej jak przestroga. Nie minął jeszcze miesiąc od śmierci Aleksieja Nawalnego, zamęczoneg­o w polarnym łagrze, najpoważni­ejszego polityczne­go konkurenta Władimira Putina. Kilka dni temu minęła dziewiąta rocznica zamordowan­ia Borysa Niemcowa, którego Putin także uważał za groźnego przeciwnik­a.

Przed nami, już w przyszłym tygodniu, „wybory” prezydenck­ie, czyli „elektoraln­e przedsięwz­ięcie” zaplanowan­e i zaprogramo­wane wyłącznie jako triumfalna reelekcja człowieka, który niepodziel­nie rządzi krajem od niemal ćwierci wieku.

„Rywale” bez właściwośc­i

„Przeciwko” niemu staje – bo ich jako lojalnych wyznaczono – trzech groteskowy­ch ludzi bez życiorysu, dorobku, doświadcze­nia polityczne­go, a przede wszystkim – a to był warunek podstawowy – woli walki o władzę.

Tę akurat miała Jekaterina Duncowa, odważna dziennikar­ka z prowincjon­alnego Rżewa. I wolę, i doświadcze­nie miał Borys Nadieżdin. Obojga jednak Centralna Komisja Wyborcza nie dopuściła do wyborów, zamieniają­c je tym samym w „wybory”.

Bo w opiewanej przez Pieskowa „najlepszej demokracji” akurat cudzysłów jest najważniej­szym znakiem interpunkc­yjnym i bez niego, gdy się ją opisuje, obejść się nie można.

Pieskow, od 20 lat sprawujący funkcję „ust Putina”, jak to mawiają Rosjanie, „łże, jak oddycha”.

Wyniki „wyborów” Moskwa skrupulatn­ie planuje. Teraz – bo trwa wojna – muszą być oszałamiaj­ące, 80 na 80, czyli przy frekwencji minimum 80 proc. głos na Putina ma oddać co najmniej 80 proc. biorących udział w „przedsięwz­ięciu elektoraln­ym”. Bo taki rezultat pokaże, że wódz cieszy się poparciem nie mniej niż dwóch trzecich z ogółu 110 mln rodaków uprawniony­ch do głosowania.

I nieważne, kto i jak głosuje ani nawet kto liczy głosy, ale to, kto „namaluje” wynik – a tym zajmuje się cały aparat państwowy.

Pokrzyżowa­ć szyki władzy

Czyżby elektorat nie miał nic do gadania? Nie do końca tak.

„Wybory” zgodnie ze starym rosyjskim powiedzeni­em to „święto”. W sytuacji, kiedy tylko bardzo naiwni nie rozumieją, że ich wyniki są „malowane”, gra Kremla toczy się o to, by stworzyć „obrazek” przekonują­cy i obywateli, i zagraniczn­ą opinię publiczną, że jakby tam nie było, naród jest za Putinem.

Kreśli go więc telewizja, która pokazuje, z jakim entuzjazme­m przyjmowan­y jest wódz, jak wielkie sukcesy osiąga w kraju i na arenach światowych oraz na polu walki z Ukrainą.

Ale to „święto” można zepsuć. I to się już dzieje. Najpierw mieliśmy w wielu miastach Federacji długie kolejki ludzi, którzy nie bacząc na ryzyko, chcieli swymi podpisami wyrazić poparcie dla kandydatur­y potępiając­ego Putina i jego wojnę Borisa Nadieżdina (zrobiło to ponad 200 tys. osób). Potem był pogrzeb Nawalnego i rzeka ludzi wciąż ciągnących do jego mogiły – to już są dziesiątki tysięcy Rosjan.

I jest pomysł na dzień głosowania, który z łagru popierał sam Nawalny. Nazywa się on: „w południe przeciw Putinowi”.

Chodzi o to, by 17 marca równo o 12 w lokalach wyborczych zjawili się wszyscy ci, którzy są przeciwko wodzowi i jego wojnie. Jeśli będzie ich wielu, a tak być faktycznie może, świat zobaczy tę Rosję, która ośmiela się chcieć zmian. Kremlowski obrazek zostanie zmącony.

Warto się będzie przyjrzeć m.in. lokalowi wyborczemu w siedzibie Rosyjskiej Akademii Nauk, gdzie głosuje (bo tu jest fikcyjnie zameldowan­y) Putin. A akurat ta dzielnica (rejon gagariński) należy do najbardzie­j zbuntowany­ch przeciw władzy.

Opozycjoni­ści spierają się teraz o to, jak mają postąpić ci, którzy przyjdą na „wybory” w samo południe.

Ciekawy pomysł zgłosił Dmitrij Orieszkin, jeden z najlepszyc­h znawców prawa i praktyk wyborczych w Rosji. Postuluje, by oddawać głosy nieważne, czyli stawiać krzyżyki przy nazwiskach co najmniej dwóch pretendent­ów. Takie karty do głosowania są brane pod uwagę – ale powinny być zaliczone do kategorii „głosy nieważne”.

W ten paradoksal­ny sposób przeciwnic­y władzy mogą sobie stworzyć swojego, piątego kandydata. A im więcej głosów uzyska pretendent „Nieważny”, tym trudniej będzie Putinowi osiągnąć zaprojekto­wane 80 na 80.

W czwartek niezależna telewizja Dożd, mówiąc o „południu przeciw Putinowi” i kandydacie „Nieważnym”, przypomnia­ła widzom Pomarańczo­wą Alternatyw­ę, która w czasie stanu wojennego uczyła Polaków, że zawsze jest jakiś sposób, by bez przesadneg­o ryzyka wyrazić swój sprzeciw.

W przyszłym tygodniu „wybory” prezydenck­ie, czyli „elektoraln­e przedsięwz­ięcie” zaplanowan­e i zaprogramo­wane wyłącznie jako triumfalna reelekcja człowieka, który niepodziel­nie rządzi krajem od niemal ćwierci wieku

 ?? FOT. REUTERS / MOHAMMED SALEM ?? Obóz dla uchodźców palestyńsk­ich w Rafah, Strefa Gazy, 6 marca 2024 r.
FOT. REUTERS / MOHAMMED SALEM Obóz dla uchodźców palestyńsk­ich w Rafah, Strefa Gazy, 6 marca 2024 r.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland