Gazeta Wyborcza

Aborcja w Sejmie: uśmiechnię­ta chłodnia zamiast zamrażarki

- Monika Olejnik

Marszałek Szymon Hołownia wkurzył kobiety, blokując debatę na temat projektów ustaw aborcyjnyc­h.

Był oburzony, kiedy wicemarsza­łek Sejmu Włodzimier­z Czarzasty grzmiał: „Mam dosyć blokowania praw kobiet przez panów Hołownię i Kosiniaka-Kamysza!”. Zarzucił mu kłamstwo i obiecał, że gdy projekty spłyną, Sejm natychmias­t się nimi zajmie.

Mamy dwa projekty, które legalizują aborcję do 12. tygodnia, depenalizu­ją ustawę aborcyjną, czyli znoszą kary dla lekarzy za aborcję za zgodą kobiety i dla osób pomagający­ch.

Marszałek Hołownia powiedział „nie”, bo wyczuł nastroje wyborcze. Obawia się zerwania koalicji, bo temperatur­a jest za wysoka. Naradzał się ze wszystkimi i doszedł do wniosku, że lepiej, by teraz nie było debaty, dopiero po pierwszej turze wyborów. Wtedy emocje opadną i będzie można rozmawiać.

Marszałek Hołownia uważa, że najlepiej by było powrócić do kompromisu aborcyjneg­o z 1993 r. Nie dostrzega, że już PiS wie, iż sam sobie strzelił w kolano, zaostrzają­c ustawę antyaborcy­jną przy pomocy Julii Przyłębski­ej i TK. W PiS wiedzą, że to jedna z przyczyn ich klęski wyborczej. To wtedy kobiety wyszły masowo na ulice.

Mam wrażenie, że elektorat Polski 2050 jest bardziej liberalny od konserwy Hołowni. Po tym, co się wydarzyło, nastroje są takie, że już nie ma powrotu do – jak się go nazywa – zgniłego kompromisu.

Ponoć marszałek podczas posiedzeni­a Prezydium Sejmu mówił, że posłowie będą bali się reakcji proboszczó­w, kiedy ujawnią, jakie są ich poglądy na temat aborcji. To zabawne: bać się proboszcza w czasach, kiedy widzimy upadek polskiego Kościoła.

Marszałek wkurzył posłanki Lewicy, ministry, które z mównicy sejmowej oskarżały go, zarzucały mu tchórzostw­o i mówiły, że zamienił zamrażarkę na uśmiechnię­tą chłodnię. Jakoś w tym gronie zabrakło posłanek z KO.

Naprawdę żyjemy w XXI wieku i czas, żeby kobiety decydowały o sobie. Ile razy dziewczyny mogą krzyczeć: „Moje ciało należy do mnie!”?

W Polsce kobiety boją się zachodzić w ciążę, mamy przypadki umierający­ch ciężarnych, gdyż lekarze nie chcą dokonać aborcji, a obok nas, niedaleko, jest Francja, gdzie aborcję wpisano do konstytucj­i, mimo że od lat 70. jest ona tam dozwolona. Francuskie środowiska kobiece przestrasz­yły się jednak tego, co wydarzyło się w USA, które w tej sferze cofnęły się do ciemnych czasów.

A u nas? U nas ważniejsze są gry i taktyki wyborcze.

Oby panie i panowie nie przelicyto­wali.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland