Troska o życie nienarodzone i narodzone
Prezydent Andrzej Duda jest przeciwny referendum w sprawie aborcji, co było do przewidzenia. Według niego aborcja to zabijanie. Dziwne, że Szymon Hołownia i jego Polska 2050 nie brali tego pod uwagę.
Prezydent Andrzej Duda jest też przeciwko pigułce „dzień po”, o czym powiedział w wywiadzie dla TVN24. Według niego „to są niezdrowe, chore i niebezpieczne dla dzieci zasady”.
Gdyby Sejm zagłosował za zgniłym kompromisem, który mieliśmy od 1993 r., zapewne prezydent też by powiedział „nie”, bo walczy o życie nienarodzone.
A ja przypominam sobie wstrząsającą historię życia narodzonego, które zostało skrzywdzone przez ojczyma: prezydent ułaskawił człowieka, który wykorzystywał seksualnie swoją córkę.
Dziennik „Fakt” dotarł wtedy do akt sądowych człowieka, który poprosił prezydenta o pomoc. Czytamy w nich: „Prawdopodobieństwo popełnienia przez opiniowanego podobnych czynów w przyszłości należy określić, jako wysokie. Heteroseksualna orientacja oskarżonego nie wyklucza podejmowania przez niego homoseksualnych, jak i dewiacyjnych kontaktów seksualnych”. Tymczasem kancelaria prezydenta twierdziła, że oskarżony zrozumiał swój czyn i postępowanie. Dzięki ułaskawieniu oprawca mógł zamieszkać ze swoją rodziną.
Prezydent Andrzej Duda był wściekły na dziennik „Fakt” i mówił podczas kampanii, że Niemcy chcą nam wybrać prezydenta (bo „Fakt” jest wydawany przez koncern Ringier Axel Springer). Prezydent nie zawahał się wydać aktu łaski, choć miał dokumenty świadczące o tym, że ten człowiek nie przeszedł stosownej terapii. I że pomimo zakazu kontaktowania się z rodziną nachodził ją. Oskarżony Piotr C. napisał do prezydenta: „Chcieliśmy tworzyć normalną rodzinę, kochającą i współpracującą razem. Mój pobyt w więzieniu praktycznie zrujnował nas. (…) Pan jako prezydent RP, a przede wszystkim ojciec i mąż na pewno zrozumie naszą chęć bycia normalną rodziną”.
Ta sprawa nie wstrząsnęła jednak opinią publiczną. Pomimo ułaskawienia pedofila Andrzej Duda został ponownie wybrany na prezydenta. A za podobną sprawę Węgrzy zmietli prezydentkę, choć demokracji u nich nie widać.
Zastanawiam się, czy pan prezydent czasami myśli o tej sprawie, kiedy podejmuje ważne decyzje. Np. kiedy porównuje pigułkę „dzień po” do korzystania z solarium przez młodzież poniżej 18. roku życia. Pan prezydent chce decydować o życiu kobiet i uważa, że ma do tego prawo. Dziwię się, że jego żona i córka milczą.
Kiedy we Francji aborcję wpisuje się do konstytucji, my cofamy się. Marszałek Sejmu Szymon Hołownia apeluje o spokój i cierpliwość, czym wkurza wiele osób. Przekłada głosowanie nad debatą aborcyjną, choć wiadomo, że w Polsce z prezydentem Andrzejem Dudą nic się nie zmieni. Ale debata w Sejmie potrzebne są kobietom, żeby pokazać, kto jakie ma poglądy.