Ile sejmików zdobędą demokraci, a ile PiS
Hołownia wprowadził do kampanii wyborczej temat aborcji. To może mieć wpływ na wyniki
Za niespełna miesiąc wybory samorządowe, a w ich ramach partyjna rywalizacja o mandaty w 16 sejmikach wojewódzkich. Na co mogą liczyć główne ugrupowania? Co podpowiadają najnowsze sondaże?
Za podstawę wyliczeń przyjąłem średnie wartości z dwóch sondaży: CBOS z 4-7.03.2024 i Opinia24 z 6-7.03.2024 (wykres 1). By oszacować poparcie dla partii w każdym z 85 okręgów wyborczych do 16 sejmików, wykorzystałem współczynniki określające, jaki w wyborach z 2023 r. był stosunek poparcia danej partii na terenie danego okręgu do poparcia tej partii na poziomie kraju.
W wyborach do Sejmu z 15 października
stosunek głosów oddanych na demokratów (KO, TD i Lewica łącznie) do głosów oddanych na prawicę (PiS i Konfederacja łącznie) wynosił 56 do 44 proc. Według uśrednionych sondaży CBOS i Opinia24 z początku marca ta proporcja to teraz 61 do 39 proc.
Pod koniec grudnia pokazałem na łamach „Wyborczej” („Tu demokratom będzie trudniej” 29 grudnia 2023), jak poparcie z wyborów parlamentarnych przełożyłoby się na podział 552 mandatów w sejmikach. Demokraci uzyskaliby 300 mandatów (KO – 204; TD – 84; Lewica – 12), a prawica 252 (PiS – 245; Konfederacja – 7). W 10 sejmikach demokraci zdobyliby bezwzględną większość mandatów; PiS na samodzielną większość mógłby liczyć w pięciu, a w jednym (podlaskim), zdobywszy połowę mandatów, do większości potrzebowałby poparcia Konfederacji.
Teraz – przy poparciu takim, na jakie wskazują uśrednione sondaże CBOS i Opinia24 – demokraci mogą liczyć na 331 mandatów (KO – 220; TD – 84; Lewica – 27), a prawica na 221 (PiS – 176; Konfederacja – 45). Sondaże te dają zwycięstwo demokratom w 11 sejmikach. PiS musiałby się zadowolić samodzielnym zwycięstwem tylko w województwie podkarpackim; w trzech (lubelskim, świętokrzyskim i małopolskim), by rządzić, musiałby zawrzeć koalicję z Konfederacją. W sejmiku podlaskim mielibyśmy remis: demokraci i prawica najprawdopodobniej zdobyliby po połowie mandatów (wykres 2).
W rywalizacji demokratów z prawicą dwa województwa można uznać za kluczowe.
1Pierwsze to podlaskie, gdzie remis wisi na włosku. Wystarczy, że w okręgu obejmującym Białystok Trzecia Droga – gdzie przy ok. 60-procentowej frekwencji może ona liczyć na ok. 25,5 tys. głosów – dostanie o 100 (!) głosów mniej, a traci ona wtedy swój drugi mandat w tym okręgu na rzecz PiS. Tym samym PiS razem z Konfederacją zyskują w sejmiku podlaskim większość.
2Drugie to małopolskie, gdzie PiS razem z Konfederacją zdobywają 20 mandatów na 39. Tu z kolei można próbować odbić PiS-owi jeden mandat w okręgu tarnowskim. Trzecia Droga – przy ok. 60-proc. frekwencji – może liczyć w tym okręgu na ok. 49 tys. głosów, co daje jej 1 mandat. Gdyby udało jej się w tym okręgu przejąć ok. 2,4 tys. wyborców PiS, to zyskałaby kosztem PiS-u drugi mandat; tym samym demokraci mieliby w sejmiku małopolskim większość 20 mandatów przy 19 mandatach prawicy.
Wśród ugrupowań partycypujących w podziale mandatów nie ma Bezpartyjnych Samorządowców ani Mniejszości Niemieckiej.
Patrząc, jaki w wyborach w 2023 r. był stosunek między poparciem Bezpartyjnych Samorządowców na poziomie kraju, a ich poparciem np. w województwach dolnośląskim i lubuskim (gdzie wypadali najlepiej), obecne sondaże nie dają im w tych województwach żadnego mandatu. To samo można powiedzieć o Mniejszości Niemieckiej w województwie opolskim.
Z drugiej jednak strony porównanie wyborów do sejmików wojewódzkich z 2018 r. z wyborami parlamentarnymi z 2019 r. pokazuje, że zarówno Bezpartyjni Samorządowcy, jak i Mniejszość Niemiecka znacząco lepsze, ok. 10-proc. poparcie zyskiwali w wyborach samorządowych. Przy uwzględnieniu tej „samorządowej” poprawki, w województwie dolnośląskim Bezpartyjnym Samorządowcom przypadłyby 3 mandaty (dwa kosztem KO; jeden kosztem Lewicy), w województwie lubuskim jeden mandat (kosztem Lewicy) i jeden mandat w województwie wielkopolskim (kosztem KO). Z kolei Mniejszość Niemiecka w województwie opolskim zdobyłaby 3 mandaty (dwa kosztem TD; jeden kosztem Lewicy). Ale – jak widać – nawet jeśli uwzględnimy Bezpartyjnych Samorządowców i Mniejszość Niemiecką w podziale mandatów w tych czterech województwach, to nadal w każdym z nich demokraci (KO, TD i Lewica łącznie) zachowują bezwzględną większość mandatów.
Gdy CBOS i Opinia24 pytały respondentów o ich preferencje wyborcze,
Szymon Hołownia ogłosił przesunięcie sejmowej debaty w sprawie ustaw aborcyjnych na 11 kwietnia. Po to – jak twierdził – by na kampanię samorządową nie kładły się cieniem ostre różnice zdań, jakie w sprawie aborcji mają partie tworzące koalicję 15 października.
Może i takie były intencje Hołowni, ale efekt jego decyzji będzie dokładnie odwrotny: teraz to już możemy być pewni, że temat aborcji będzie w tej kampanii aż nadto obecny. Pytanie, jak może to wpłynąć na notowania Trzeciej Drogi i Lewicy. Te dwa ugrupowania – niezależnie od sporu o aborcję – są i tak skazane na ostrą walkę o każdy mandat: najczęściej jest to jedyny mandat, jaki w danym okręgu może zdobyć bądź TD bądź Lewica.
Dobrze to ilustruje walka o mandaty w trzech 5-mandatowych okręgach,
na które w wyborach do sejmiku mazowieckiego podzielona jest Warszawa. W wyborach z 15 października stosunek głosów oddanych na TD do głosów oddanych na Lewicę to 63 do 37 proc. Przy takiej proporcji w skali kraju, TD w każdym z trzech warszawskich okręgów wyprzedziłaby Lewicę, zdobywając w Warszawie łącznie 3 mandaty (a Lewica żadnego). Ale według sondaży CBOS i Opinia24 z początku marca ten stosunek wynosi teraz 59 proc. (TD) do 41 proc. (Lewica), Taka nieco korzystniejsza dla Lewicy proporcja w skali kraju wystarcza, by to Lewica uzyskała w Warszawie wyższe poparcie niż TD – i tym samym to ona zdobywa w stolicy 3 mandaty (a TD żadnego).
Wrzucenie przez Hołownię tematu aborcji do samorządowej kampanii – a takie są konsekwencje jego decyzji – sprawi, że rywalizacja Lewicy i TD nabierze ostrych politycznych barw. Lewica ma w tym sporze mocniejsze argumenty. I jest możliwe, że uda się jej (a także KO) przejąć część wyborców TD. Ale koalicja Hołowni i Kosiniaka-Kamysza nie jest wcale na straconej pozycji. Pisałem już o tym, że Trzecia Droga – właśnie dlatego, że akcentuje m.in. konserwatywną postawę wobec liberalizacji aborcji – potrafi być skuteczna w przejmowaniu wyborców PiS („Kto przejmuje wyborców PiS” „Gazeta Wyborcza 7 marca 2024).
Możliwy jest więc i taki scenariusz, że to, co TD straci na rzecz Lewicy czy KO, zyska kosztem PiS. Nie można zatem wykluczyć, że tak niechciana przez Hołownię (a wywołana przez niego) obecność tematu aborcji w kampanii samorządowej przyniesie koalicji 15 października korzyść, bo pomoże jej zwiększyć już i tak sporą przewagę nad PiS.
W sumie dla demokratów bilans sporu o aborcję może być pozytywny: Lewica może zyskać kosztem Trzeciej Drogi, ale Trzecia Droga może się odbudować, podbierając wyborców PiS