CZUŁY FILM O PAMIĘCI
W przejmującej „Pamięci” jest zawarta pewna ironia losu: ona nie może zapomnieć, on nie może zapamiętać. A co gdyby odwrócić role?
Sylvia (Jessica Chastain) jest wyraźnie skrępowana zaistniałą sytuacją. Chwyta torebkę i w pośpiechu opuszcza imprezę. Tajemniczy mężczyzna, który przed chwilą wypatrzył ją w tłumie, podąża za nią ulicami Nowego Jorku. Sylvia przyspiesza kroku, co chwilę nerwowo oglądając się za siebie. W końcu dobiega do domu — zamyka drzwi na cztery spusty. Rano odnajduje półprzytomnego nieznajomego pod drzwiami.
Okazuje się, że mężczyzna — Saul (Peter Sarsgaard) — ma demencję; choroba wymazuje niektóre informacje z jego umysłu. Na drugi dzień nie potrafi wyjaśnić, dlaczego podążał za Sylvią. Sprawa ma niespodziewany ciąg dalszy. Kobieta rozpoznaje w nim człowieka, który miał przed laty ją skrzywdzić.
Myśl o spotkaniu dwójki obcych sobie osób była zaczynem do scenariusza „Pamięci”. Meksykański reżyser Michel Franco („Opiekun”, „Nowy porządek”, „Sundown”) snuł fantazję na temat historii, kryjących się za tymi postaciami. Początkowo miał powstać z tego film o zemście. „Pamięć” przerodziła się jednak w czułą opowieść miłosną o połamanych wewnętrznie istotach.
GRANICA POMIĘDZY TROSKĄ A OPRESJĄ
Sylvia wiedzie pozornie zwykłe życie — pracuje w ośrodku pomocy społecznej, opiekuje się nastoletnią córką, ma grono wspierających ją bliskich. Pewne zdarzenia z przeszłości nie dają jej jednak spokoju. Bohaterka nie pije od 13 lat. Rzuciła alkohol, gdy urodziła ukochaną córkę, Annę (Brooke Timber). Co sprawiło, że niegdyś znalazła się na życiowym zakręcie? Dość szybko orientujemy się, że Sylvia ma silny resentyment do matki (Jessica Harper), z którą nie rozmawia od kilkunastu lat. Na samą myśl o konfrontacji z nią dostaje białej gorączki.
Dom Sylvii przypomina ściśle strzeżoną twierdzę. We wszystkich oknach znajdują się kraty, drzwi wejściowe są zamykane na kilka spustów. Priorytetem jest bezpieczeństwo córki. Możemy domyślić się, że źródłem niepokojów bohaterki jest wspomnienie własnych doświadczeń z okresu dojrzewania. To wtedy w jej życiu pojawiły się używki. Kobieta nie chce, aby Anna poszła jej śladami. Pragnienie oszukania przeznaczenia i przerwania pokoleniowej sztafety krzywd jest wręcz fiksacją Sylvii. Granica pomiędzy troską a opresją jest w tym przypadku niezwykle cienka.
Zastanawiająca jest także awersja bohaterki do płci przeciwnej. W jednej ze scen do jej mieszkania przychodzi specjalista od lodówek. Sylvia wpada w zakłopotanie, gdy — wbrew jej próśb — w drzwiach staje ekspert płci męskiej. Dopiero po chwili zastanowienia odważy się wpuścić go do środka.
NIEPAMIĘĆ JAKO ŹRÓDŁO CIERPIENIA
Pamięć kształtuje tożsamość bohaterów. Sylvia wiele lat temu otworzyła nowy rozdział w życiu; udało jej się wyjść z nałogu, zerwała kontakt z toksyczną matką, poświęciła się pracy na rzecz innych. Nie osiągnęła jednak pełni wolności. Jest zakładniczką pamięci, z której objęć nijak nie da się wyrwać. Wraz ze spotkaniem Saula odżywają bolesne wspomnienia.
O ile dramat Sylvii polega na niemożności wyrzucenia pewnych obrazów z głowy, o tyle dla Saula źródłem cierpienia jest niepamięć. Mężczyzna z powodu postępującej choroby musi być pod stałą opieką. Mieszka z kochającym, choć upierdliwym bratem Isaacem (Josh Charles).
Saul niekiedy traci kontakt z rzeczywistością; zapomina, kim jest i gdzie się znajduje — jakby ktoś teleportował go na Ziemię z innej planety. Bohater zlepia
Film Michela Franco nasuwa skojarzenia m.in. z „Zakochanym bez pamięci” Michaela Gondry’ego czy serialem „Rozdzielenie”. W obu tych produkcjach bohaterowie świadomie poddają się eksperymentom, w ramach których ingerują w sferę własnych wspomnień
rzeczywistość ze strzępów wspomnień — porusza się po świecie intuicyjnie, po omacku, ufając instynktowi. Czasem pobudza przeszłość, kiedy przegląda albumy ze zdjęciami albo gdy słucha zapętlony do znudzenia utwór „A Whiter Shade of Pale” Procol Harum, który kojarzy mu się ze zmarłą żoną. Choć doświadczenie straty było dla niego trudnym przeżyciem, nie chce wymazywać z pamięci ukochanej.
Film Michela Franco nasuwa skojarzenia m.in. z „Zakochanym bez pamięci” Michaela Gondry’ego czy serialem „Rozdzielenie”. W obu tych produkcjach bohaterowie świadomie poddają się eksperymentom, w ramach których ingerują w sferę własnych wspomnień. Niepamięć przynosi im ulgę od cierpienia — przynajmniej tymczasowo.
W przejmującej „Pamięci” jest zawarta pewna ironia losu: ona nie może zapomnieć, on nie może zapamiętać. A co gdyby odwrócić role i pozwolić Sylvii wymazać z pamięci bolesne wspomnienia? Czy osiągnęłaby szczęście? Być może. Meksykański reżyser zdaje się jednak mówić, że zawsze wraz z wymazywaniem przeszłości znika cząstka nas samych. Bo, jak wiadomo, jesteśmy zbudowani nie tylko z tych pięknych, ale także mrocznych chwil.