NIECH RODZĄ Z BOGIEM
Agnieszka Chrobak, dyrektorka szpitala na wrocławskim Brochowie, wyznała, że dziecko wymodliła sobie u św. Anny. W takim duchu kieruje jedną z największych porodówek na Dolnym Śląsku. Ostatnio sprowadziła do szpitala relikwie, co świętowali z nią Antoni M
Agnieszki Chrobak nie było w dyrektorskim gabinecie w szpitalu w poniedziałek 19 lutego, o godz. 11. Razem z doktorem Jarosławem Pająkiem, kierownikiem porodówki, zasiadała w tym czasie w kościelnej ławie. W parafii pw. św. Jerzego Męczennika i Podwyższenia Krzyża Świętego modliła się przed relikwiami beatyfikowanej niedawno rodziny Ulmów.
Sprowadziła je, by po mszy na stałe przenieść do szpitalnej kaplicy. Na uroczystość przyjechali była pisowska marszałkini Sejmu Elżbiety Witek i były pisowski szef MON Antoni Macierewicz.
– Jesteśmy grupą osób, które Bóg postawił na tym miejscu, by przekształcić największy oddział ginekologiczno-położniczy na Dolnym Śląsku w Modelowe Centrum Zdrowia Prokreacyjnego – przemówiła przed ołtarzem Chrobak. Jak podaje portal Gosc.pl, wyjaśniła, że projekt ten opiera się na ekologii rodziny w ujęciu prof. Włodzimierza Fijałkowskiego.
Przywołany lekarz to guru organizacji pro-life, otwarty przeciwnik aborcji.
– Był niezwykłym człowiekiem: lekarzem, naukowcem, chrześcijańskim myślicielem, Wielkim Obrońcą Życia – pisze o nim „Human Life International”, przedstawiający się jako „polski serwis pro-life”.
Dyrektorce Chrobak też bliskie są te wartości. – Towarzyszymy niepłodnym parom w diagnostyce, w leczeniu przyczynowym (poczęło się już 13 dzieci), które zgodne jest z nauczaniem Kościoła katolickiego – cytuje jej kościelne przemówienie Gosc.pl, który zamieścił bogato ilustrowaną relację z uroczystości.
Ks. Jan Kleszcz, proboszcz parafii, podkreślił, że rodzina Ulmów to rodzaj ikony i nowy impuls w utwierdzaniu się w przekonaniu o świętości małżeństwa i rodziny, ludzkiego życia od poczęcia do naturalnej śmierci.
Dyrektorka Chrobak osobiście przeniosła relikwiarz do szpitalnej kaplicy, gdzie stanął obok umieszczonych tam wcześniej szczątków innego błogosławionego – ks. Jerzego Popiełuszki.
Szefowa szpitala wierzy, że wstawiennictwo świętych pomoże kobietom, które nie mogą zajść w ciążę. Dziennikarzom portalu Idziemy.pl opowiedziała, jak wymodliła sobie trzeciego syna.
– Jesteśmy wierzący, w naszym małżeństwie żyjemy w rytmie płodności i wiemy, że to Pan Bóg decyduje ostatecznie o darze życia, a mimo to trudno nam było przyjąć, że nie będziemy mieli już dziecka – mówiła. – Wtedy usłyszałam od znajomych przypomnienie, by modlić się do św. Anny. Wkrótce, w jej sanktuarium, pogadałam z nią o moim pragnieniu jak kobieta z kobietą. I wtedy pojawił się Piotruś.
KRZYŻ W LOGO SZPITALA
Agnieszka Chrobak jest zaangażowana w życie Kościoła. W różnych parafiach uczestniczy w tzw. dniach skupienia dla kobiet, podczas których wygłasza prelekcje.
Podczas jednego z takich spotkań powiedziała o organizmie kobiety, że „każda jego komórka, wie o obecności dziecka po 12 godzinach od zapłodnienia”. Podkreśliła, że biorąc to pod uwagę, zmienić się powinno podejście do „tzw. środków antykoncepcyjnych”. – Tak naprawdę one nie zapobiegają zapłodnieniu, a zagnieżdżeniu się dziecka – zarodka ludzkiego w jamie macicy. Pomimo że to dziecko przez tydzień żyło – wie o tym organizm mamy – to tak naprawdę mama nie ma takiej świadomości. Dowie się o swoim dziecku po tej drugiej stronie życia – cytuje słowa Chrobak portal Wiara.pl.
Przekonania religijne dyrektorki według pracowników przekładają się na jej pracę.
– Zaczęło się od zmiany loga szpitala. Przedtem był wąż Eskulapa, w tej chwili jest krzyż – mówi nam jedna z lekarek. – Te relikwie to wierzchołek góry lodowej, przykrywanie świątobliwością draństwa wobec personelu i pacjentek. To dotyczy nie tylko pani dyrektor, ale też jej najbliższych współpracowników. Agnieszka Chrobak jest ortodoksyjną katoliczką. Ponieważ ona jest inżynierem biotechnologiem, a nie lekarzem czy menedżerem, jej prawą ręką jest dr Pająk. To także ortodoks religijny, który swoim młodym lekarzom zabronił zakładania pacjentkom wkładek antykoncepcyjnych.
– Gdy pacjentka ma obfite, krwotoczne miesiączki, małe mięśniaki, powinna otrzymać wkładkę antykoncepcyjną, która hamuje te krwotoczne, patologiczne krwawienia. Owszem jest to działanie antykoncepcyjne, ale również lecznicze – wyjaśnia inna, była już lekarka z brochowskiego szpitala. Została zwolniona po przyjściu dyrekcji z nominacji PiS.
– Gdy pojawiło się nowe szefostwo, zaczęły się czystki, mobbingowanie starych lekarzy ginekologów – słyszymy w szpitalu. – Położne zostały zdegradowane, wyrzucone albo oddalone z porodówki. Podobnie oddziałowe. Pani dyrektor na terenie Dolnego Śląska nie mogła znaleźć godnej osoby, więc na oddziałową ściągnęła panią od prof. dr hab. Bogdana Chazana. Była u nas w szpitalu, aż po kilku miesiącach, w atmosferze nabrania wody w usta, nagle została zwolniona.
O Chazanie Polska usłyszała w 2014 r., kiedy powołując się na klauzulę sumienia, odmówił wykonania aborcji, mimo że płód był ciężko i nieodwracalnie uszkodzony. Dziecko urodziło się przez cesarskie cięcie, zmarło kilka dni po porodzie. Prof. Chazan przyznał, że w swojej karierze wykonał ponad 500 aborcji, ale po latach stał się gorliwym katolikiem i obrońcą życia. Jest zagorzałym zwolennikiem całkowitego zakazu aborcji i in vitro.