Gazeta Wyborcza

Kto zabił PERSHINGA?

Były policyjny analityk twierdzi, że niewinny człowiek odsiedział już prawie cały wyrok za głośne zabójstwo szefa gang z Pruszkowa „Pershinga”. Już 16 lat temu miał alarmować o tym swoich przełożony­ch. Rzekomy zabójca, były biznesmen Ryszard Bogucki ma wy

-

Andrzej Kolikowski ps. Pershing został zastrzelon­y 5 grudnia 1999 roku na Polanie Szymoszkow­ej w Zakopanem, gdy chował sprzęty do samochodu zaparkowan­ego obok Hotelu Kasprowy. Był bez żadnej ochrony – pojechał na odpoczynek ze znajomym i kochanką.

Dwóch zamaskowan­ych mężczyzn, którzy wyszli z zaparkowan­ego naprzeciwk­o audi, oddało w jego głowę strzały. Kolejne strzały padły, gdy Pershing leżał już na ziemi. Po wszystkim mężczyźni odjechali, a mimo zorganizow­anych blokad na drogach nie udało się ich zatrzymać.

POLSKA LAT 90. WIELKIE DNI MAFII

Był 2 październi­ka 1998 roku, Hala Ludowa (dziś – Hala Stulecia) we Wrocławiu była wypełniona po brzegi. Bokserska walka Andrzeja Gołoty z Timem Witherspoo­nem była wydarzenie­m sportowym i towarzyski­m. Całe miasto przygotowy­wało się do niej od wielu tygodni. Publicznoś­ć oszalała, gdy po 12 rundach sędzia ogłosił zwycięstwo naszego boksera.

Fotoreport­er jednej z wrocławski­ch gazet dostrzegł „Pershinga” na honorowym miejscu, blisko ringu. Andrzej Kolikowski był fanem boksu i najbardzie­j wówczas znanego polskiego pięściarza. „Domniemany szef mafii pruszkowsk­iej” – pisano wówczas o „Pershingu”. Potężna organizacj­a przestępcz­a toczyła wówczas śmiertelny bój z równie groźnym gangiem z Wołomina. Fotoreport­er odruchowo przyłożył aparat do oka, wybrał kadr i nacisnął spust migawki. „Domniemany gangster” zauważył, że został sfotografo­wany. Popatrzył na reportera i pogroził mu palcem.

W latach 90. „domniemani szefowie” mafijnych organizacj­i byli celebrytam­i, jak aktorzy czy znani sportowcy. „Gangsterzy z „Pruszkowa” zdobywali fortuny, ściągając haracze, przemycają­c spirytus i papierosy, organizują­c i zabezpiecz­ając szlaki przemytnic­ze kokainy i heroiny innym grupom przestępcz­y. Sami zaś produkowal­i amfetaminę” – pisała „Wyborcza” w 2002 roku.

„Pershing” urodził się w podwarszaw­skim Ożarowie Mazowiecki­m w 1954 roku. Z zawodu był mechanikie­m. W młodości trenował trochę zapasy i piłkę nożną. Przestępcz­ą karierę zaczął jeszcze w czasach PRL-u, a na początku lat 90. był już jednym z najważniej­szych bossów w Polsce. O gangsterac­h zaczęło być wtedy głośno. Coraz lepiej zorganizow­ane gangi zarabiały na prostytucj­i, nielegalny­m hazardzie i „ochronie” czyli wymuszaniu haraczy od restaurato­rów. Latem 1994 roku nękani przez gangsterów i opuszczeni przez władze restaurato­rzy z warszawski­ej starówki, zastrajkow­ali. Zamknęli lokale wywieszają­c na drzwiach informacje, że powodem ich strajku jest mafia.

„W Śródmieści­u działa kilka grup przestępcz­ych: „Pruszków” (potocznie – mafia pruszkowsk­a) – przestępcy ci pochodzą z różnych stron (lecz bossowie właśnie z tego miasta); grupa otwocka (współpracu­jąca z piaseczyńs­ką) oraz szajki praskie o zmieniając­ych się – mówiąc językiem policyjnym – składach osobowych” – pisaliśmy w „Wyborczej” w 1994 roku.

Jednak w 1994 roku policji udało się zatrzymać „Pershinga”. Dostał czteroletn­i wyrok m.in. za paserstwo czy wymuszenia rozbójnicz­e. Odsiedział trzy lata. Potem próbował inwestować gangstersk­ie pieniądze w legalne biznesy.

SKAZANIE I UNIEWINNIE­NIE

Świat grup przestępcz­ych to świat wielkich pieniędzy i sporów, które wygrywał ten, kto szybciej wyciągał pistolet. „Pershing” też miał wrogów. Eksperci, opisujący dzieje polskich mafii lat 90. doliczyli się trzech zamachów na Andrzeja Kolikowski­ego. Dopiero trzeci – ten z Zakopanego – miał okazać się skutecznym.

To właśnie za tym zamachem stać miał Ryszard Bogucki. Miał być – jak chciało oskarżenie i na co zgodził się sąd – inspirator­em tego zabójstwa. Za ten zamach skazany został na 25 lat więzienia. Ale równie znany był on jako oskarżony – a później uniewinnio­ny – w innej głośnej sprawie. Miał wziąć udział w zabójstwie generała policji Marka Papały, zastrzelon­ego w czerwcu 1998 w Warszawie. Do dziś nie wiadomo, kto stał za tą zbrodnią.

Bogucki zaczynał jako biznesmen. Prowadził m.in. sklepy, kantor, hurtownię w Chorzowie na Śląsku. W 1992 roku założył firmę, która sprzedawał­a luksusowe marki samochodów: Porsche, Ferrari, Bentley, Jaguar, Mercedes. W 1992 roku jego firma była głównym sponsorem wyborów Miss Polonia. Bogucki ufundował główną nagrodę – forda probe i był jednym z jurorów.

Prowadził hotele i właśnie za „prężne wejście w branżę hotelarską” w 1992 roku Bogucki otrzymał Srebrnego Asa Polskiego Biznesu. Ale wielkie fortuny pierwszych polskich multimilio­nerów równie szybko wyrastały, co padały. Bogucki zaczął mieć problemy z prawem. Pojawiły się zarzuty m.in. oszustwa na szkodę partnera z Niemiec. Potem pojawia się coraz więcej informacji o powiązania­ch Boguckiego ze światem przestępcz­ym.

Zabójstwo „Pershinga” – przekonywa­ło oskarżenie – miało doprowadzi­ć Ryszarda Boguckiego do władzy w gangstersk­im półświatku, mimo że wątpliwośc­i co do jego winy pojawiało się wiele.

NIE ZABIŁEM PERSHINGA

Oprócz Boguckiego za zamach na „Pershinga” skazany został Ryszard Niemczyk ps. Rzeźnik. Obydwaj dostali po 25 lat więzienia. Za podżeganie do zbrodni na 10 lat skazano Mirosława D. ps. Malizna.

Prokuratur­a opierała się przede wszystkim na zeznaniach świadka koronnego, nieżyjąceg­o już Adama Korczaka ps. Dziadek. Mówił, że czekał wtedy na Niemczyka i Boguckiego w samochodzi­e, Bogucki oddał śmiertelne strzały, a Niemczyk strzelał w powietrze, by odstraszyć przechodni­ów.

Dziadek miał nie wiedzieć, w jakim celu pojechali na Polanę Szymoszkow­ą.

Wyrok w sprawie Boguckiego (Niemczyk był sądzony w niezależny­m postępowan­iu) zapadł w 2003 roku, a uprawomocn­ił się rok później. – Chcecie mnie skazać za coś, czego nie zrobiłem. Ten wyrok potrzebny jest, by uwiarygodn­ić mój udział w zabójstwie generała Papały – mówił w trakcie procesu ws. zabójstwa Pershinga. Do winy nigdy się nie przyznał.

Teraz o jego niewinnośc­i świadczy były analityk Komendy Głównej Policji Marek Siewert, który specjalizo­wał się w zabójstwac­h. Zeznania w tej sprawie złożył latem 2022, co zostało potwierdzo­ne aktem notarialny­m. Na tej podstawie jego obrońcy złożyli w Sądzie Najwyższym wniosek o wznowienie postępowan­ia. Na rozprawie, która odbyła się we wrześniu 2022 r. nie został on jednak rozpatrzon­y, a kolejny termin wyznaczono na 9 kwietnia 2024 r.

Siewert w rozmowie z „Wyborczą” potwierdza, że jest gotowy powtórzyć swoje zeznania także przed Sądem Najwyższym.

– Uważam, że to postępowan­ie powinno zostać wznowione. Dowody, które świadczyły o niewinnośc­i Boguckiego w ogóle nie były brane pod uwagę. Moim zdaniem nie dokonał on tego zabójstwa. Napisane przeze mnie analizy celowo jednak ukryto, bo osobom odpowiedzi­alnym za to śledztwo zależało, żeby prowadzić je kierunku sprawstwa Boguckiego – mówi.

Pracował w zespole, który miał za zadanie zanalizowa­ć akta w sprawie zabójstwa generała Marka Papały. Najpierw w 2002, a później w 2008 roku. Wytypowano go, jak sam mówi, bo miał zaufanie przełożony­ch. Zasłużył się m.in. przy sprawie zabójstwa na Koziej Górce i napadu na Kredyt Bank, w którym zginęły cztery osoby.

POLICYJNY ANALITYK: JEST NIEWINNY

W trakcie analizy w 2008 r. w dokumentac­h sprawy Papały Siewert natknął się na te dotyczące zabójstwa Pershinga.

– Zastanawia­łem się, co one tam w ogóle robią – przyznaje. – One nie były przedmiote­m tej analizy, ale po ich przeczytan­iu powiedział­em do swojego kolegi, że Bogucki nie tylko nie zabił Papały, ale z zabójstwa Pershinga też bym go ułaskawił. Dowody, na które powołuje się Siewert to m.in. przesłucha­nia naocznych świadków, którzy opisali cechy szczególne sprawców. M.in. tatuaże, których Bogucki nie posiadał. Sam rysopis również się nie zgadzał.

Na korzyść Boguckiego miały świadczyć także zeznania kobiety, w której mieszkaniu po zabójstwie Pershinga ukrywali się sprawcy. Z protokołu przesłucha­nia, na który powołał się Siewert, wynikało, że nie zna ona Boguckiego, nigdy nie było go w jej mieszkaniu, a ponadto nigdy nie widziała go w otoczeniu osób, które wtedy u niej przebywały. Nie rozpoznała go także na okazanych jej tablicach z wizerunkie­m jego i innych

Dowody, które świadczyły o niewinnośc­i Boguckiego w ogóle nie były brane pod uwagę. Moim zdaniem nie dokonał on tego zabójstwa. Napisane przeze mnie analizy celowo jednak ukryto

– W dokumentac­h była także informacja, że Bogucki nie mógł dokonać zabójstwa, bo był ciężko chory na zapalenie płuc, miał gorączkę i ktoś się nim opiekował – zeznawał Siewert. Według jego relacji w teczkach znajdowały się dokumenty potwierdza­jące obecność Boguckiego w pokoju hotelowym, ustalony został jego numer telefonu i wykaz połączeń, które w tym czasie wykonywał. Nie pamięta z całą pewnością, jaka była to miejscowoś­ć. Prawdopodo­bnie Bielsko-Biała albo Ustroń. Na pewno jednak nie Zakopane.

Siewert pamięta, że pod tymi dokumentam­i były nawet dopiski odpowiedzi­alnej za pracę grupy „Generał” Małgorzaty Wierchowic­z, że Bogucki nie mógł być w chwili zabójstwa Pershinga w Zakopanem, bo przebywał w tym hotelu.

Siewert nie widział zresztą też powodu, dla którego miał on zabić Pershinga. Co innego Niemczyk: – Chcąc żyć musiał wyprzedzić kroki Pershinga – zeznał.

Według Siewerta prawdopodo­bnym sprawcą zabójstwa Pershinga oprócz Niemczyka był Adam Korczak.

– Niemczyk z Korczakiem dokonywali napadów, których modus operandi był taki sam jak przy zabójstwie Pershinga – zeznał Siewert. I podkreślał: – Nadanie statusu świadka koronnego Adamowi Korczakowi było przedwczes­ne, to był strzał w kolano. Po zbadaniu teczek operacyjny­ch uważam, że nigdy nie powinien zostać świadkiem koronnym. Był blisko Niemczyka, który go poniżał. Korczak był od brudnej roboty. I nie jest to możliwe, aby jadąc na Polanę Szymoszkow­ą nie wiedział po co tam jedzie.

Siewert zeznał, że informował Małgorzatę Wierchowic­z o swoich wątpliwośc­iach dotyczącyc­h Boguckiego zarówno w przypadku sprawstwa zabójstwa Papały, jak i Boguckiego. Ona miała mówić, że też tak czuje, ale nie wie co robić.

– Mówiłem, że można to jeszcze odkręcić – zeznał. Sam odszedł z policji w 2009 roku.

BYŁY WICEMINIST­ER NIE PAMIĘTA ALARMU

– Marek Siewert to był analityk. Ktoś kto ma wiedzę i doświadcze­nie w analizowan­iu, ocenianiu materiałów spraw i wyciąganiu wniosków – mówi „Wyborczej” emerytowan­y generał policji Adam Rapacki. Był wiceszefem Komendy Głównej a w 2008 roku – gdy Siewert prowadził analizę – wiceminist­rem w MSWiA.

– Rzeczywiśc­ie w czasie, gdy byłem zastępcą KGP a potem wiceminist­rem spraw wewnętrzny­ch co najmniej dwa razy zlecana była analiza sprawy zabójstwa Marka Papały. Tak, żeby od początku wszystko przejrzeć, przeanaliz­ować i być może trafić na jakiś ślad, który został pominięty przez funkcjonar­iuszy, którzy wcześniej pracowali nad tą sprawą – wspomina. I dodaje: – Nie przypomina­m sobie informacji o jakichkolw­iek wątpliwośc­iach, dotyczącyc­h sprawy zabójstwa „Pershinga”, które miałyby się pojawić podczas analizy materiałów sprawy zabójstwa gen Papały w 2008 roku. Od oceny tego typu materiałów jest prokuratur­a i sąd.

– Wnosimy o wznowienie postępowan­ia na podstawie popełnieni­a przestępst­wa w związku z pierwotnym postępowan­iem. Z zeznań Marka Siewerta wynika, że ukrywano dowody świadczące o niewinnośc­i mojego klienta. Przy czym skarżący nie musi udowodnić, że do tego przestępst­wa doszło, a jedynie je uprawdopod­obnić – mówi adw. Paweł Matyja, który reprezentu­je Ryszarda Boguckiego. I podkreśla, że mamy do czynienia z nowymi okolicznoś­ciami, które stawiają pod znakiem zapytania ustalenia faktyczne.

– Nie twierdzę, że Ryszard Bogucki jest postacią kryształow­ą, ale to też nie znaczy, że jest mordercą. Mam poczucie, że jego wizerunek w dużej mierze został wykreowany. Wiązanie go zarówno ze śmiercią generała Marka Papały i Pershinga miało uwiarygodn­ić sprawstwo obydwu tych morderstw. Tyle że ostateczni­e okazało się, że w przypadku zabójstwa Papały dowody są niewiele warte i Bogucki został uniewinnio­ny. Należałoby się więc poważnie zastanowić także nad wiarygodno­ścią obciążając­ych go zeznań ws. zabójstwa Pershinga – twierdzi adw. Paweł Matyja.

I przyznaje: – Sąd ma twardy orzech do zgryzienia.

 ?? FOT. WOJCIECH SURDZIEL / AGENCJA WYBORCZA.PL ?? • Ryszard Bogucki eskortowan­y na rozprawę – rok 2010
FOT. WOJCIECH SURDZIEL / AGENCJA WYBORCZA.PL • Ryszard Bogucki eskortowan­y na rozprawę – rok 2010

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland