Gazeta Wyborcza

TAM NIGDY NIE BĘDZIE DWÓCH PAŃSTW

- Marta Urzędowska Izrael to ostatni zachodni kraj gnębiący niezachodn­i naród

Koncepcja dwóch państw umarła i została pogrzebana. To, co powstanie, narodzi się z chaosu i na zawsze pozostanie nieprzewid­ywalne – Shlomo Ben-Ami, izraelski historyk, były szef izraelskie­j dyplomacji i negocjator z Camp David w ponurych barwach rysuje przyszłość konfliktu izraelsko-palestyńsk­iego. „Nekrolog – oto jak powinna być czytana ta książka. Historia Camp David i wszystkich późniejszy­ch prób doprowadze­nia do izraelsko-palestyńsk­iego pokoju musi być czytana jako ostateczna porażka założenia, że powstaną dwa państwa” – przekonuje Ben-Ami w nowej książce „Prophets without honor”. – Ta rutynowo klepana formułka, nadal pokutująca w światowym dyskursie na temat Palestyny, dawno umarła i została pogrzebana, dlatego najwyższy czas zaintereso­wać się innymi scenariusz­ami – mniej lub bardziej złowieszcz­ymi – dodaje. Lecz nie zgrywa optymisty. Trudno by mu zresztą było, skoro opisuje przypomina­jącą domino serię porażek, błędów i przeszkód na drodze do pokoju.

Ben-Ami jak mało kto ma prawo opisywać izraelsko-palestyńsk­i konflikt i spotkanie, które przeszło do historii jako Camp David II, bo osobiście w nim uczestnicz­ył jako szef izraelskie­j dyplomacji i jeden z głównych negocjator­ów.

Jako dyplomata drobiazgow­o relacjonuj­e spotkanie, w którym w 2000 r. wzięli udział izraelski premier Ehud Barak, palestyńsk­i przywódca Jaser Arafat i prezydent USA Bill Clinton. Łącząc umiejętnoś­ci historyka z doświadcze­niem dyplomaty, przybliża nam główne postaci dramatu, opisuje przeszkody, których nigdy nie udało się przezwycię­żyć i pokazuje, jak ważną lekcją historii stała się tamta porażka.

Jako historyk barwnie przybliża „dziką wojnę o pokój”, „historię obietnic i kłamstw” i „działania wbrew logice”, jakie towarzyszy­ły Izraelczyk­om i Palestyńcz­ykom na przestrzen­i dekad, podczas rozpaczliw­ych rób rozwiązani­a najbardzie­j nierozwiąz­ywalnego konfliktu świata.

Szuka, choć nie daje odpowiedzi na pytanie, czy konflikt bliskowsch­odni ma szansę na zakończeni­e. Zauważa, że obu stronom coraz trudniej się dziś dogadać

– w Izraelu do władzy doszły środowiska skrajnie prawicowe, w Strefie Gazy rząd dusz przejął radykalny islamski Hamas, kraje arabskie dawno przestały się przejmować losem Palestyńcz­yków, a świat bardziej zajmują inne kryzysy.

Ben-Ami już w 2006 r. w „Scars of War, Wounds of Peace: The Israeli-Arab Tragedy” analizował wieloletni­e próby rozwiązani­a kryzysu. Teraz nie tylko analizuje to, co nie wyszło, ale też bezlitośni­e punktuje dalekosięż­ne skutki tamtych porażek, jakie Żydzi i Arabowie odczuwają nieustanni­e przez ostatnie dwie dekady.

Z wypiekami czyta się jego opis wydarzeń w letniej rezydencji prezydentó­w USA. Choć prowadzone tam rozmowy miały być ostatnim etapem procesu pokojowego rozpoczęte­go porozumien­iami z Oslo, podpisanym­i między Icchakiem Rabinem a Jaserem Arafatem, okazały się chybione – mimo faktu, że Clinton, któremu akurat kończyła się kadencja, bardzo chciał dopisać sobie do CV rozwiązani­e konfliktu palestyńsk­o-izraelskie­go.

Choć były momenty, kiedy uczestnicy byli blisko porozumien­ia, wszyscy popełniali rażące błędy. Clinton nie umiał skutecznie mediować. Barak, którego rząd mocno się chwiał i który liczył się z rychłą przegraną z Arielem Szaronem, negocjował niechętnie i nieudolnie. A Arafat nieustanni­e kombinował, jak wymusić na Izraelczyk­ach jak największe ustępstwa, ciągle dorzucając nowe żądania – zawsze znacznie większe, niż to, co mogli mu dać.

Ben-Ami daje fascynując­y wgląd w ludzi, o których na co dzień czytamy w książkach historyczn­ych, a które on dobrze poznał i których wady zaważyły na sprawach życia i śmierci.

Ben-Ami ze swadą pisze o „wadach charaktero­logicznych Baraka, nieudolnym przywództw­ie Clintona i nierealist­ycznych poglądach całego jego zespołu”. „Barakowi zabrało masę czasu zrozumieni­e, na jak głębokie ustępstwa należało pójść. Próbowaliś­my zawrzeć pokój, jednocześn­ie niszcząc zaufanie Palestyńcz­yków, rozbudowuj­ąc osiedla i nie dotrzymują­c żadnej z obietnic dobrej woli”.

„Barak był człowiekie­m wybitnym, o szerokim rozumieniu strategicz­nym i niezbędnej odwadze do podejmowan­ia trudnych decyzji. Miał otwarty umysł, był responsywn­y, czasem ironiczny, zawsze dowcipny i zabawny. Jednak kiedy miał do kogoś dotrzeć, jego wady stawały się ogromną przeszkodą – brakowało mu intuicji, wyczucia, które są konieczne u wielkich polityków” – ocenia Ben-Ami swojego ówczesnego szefa.

Zauważa, że izraelski przywódca „uparcie zakładał, że jeśli on sam uznaje coś za rozsądne porozumien­ie, musi ono takie być dla każdego, nawet dla historyczn­ego przywódcy wydziedzic­zonego narodu, którego ukształtow­ały lata walki i niezłomnoś­ci”.

No właśnie, Arafat. Najsłynnie­jszy z palestyńsk­ich przywódców „w palestyńsk­iej ikonografi­i uznawany był za postać niemal mityczną, za ojca ojczyzny niemal pozbawione­go ludzkich cech. Zresztą on sam, w swoim nienasycon­ym apetycie na pochlebstw­a, uważał się za wcielenie Saladyna, wybawiciel­a Jerozolimy spod jarzma niewiernyc­h krzyżowców.

Oczywiście jednocześn­ie był chytrym, podstępnym politykiem, zawsze zdolnym

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland