Gazeta Wyborcza - Duzy Format

Dachy Warszawy

-

Własnymi rękami

Agnieszka

Mamy imprezowni­ę

łoga musi być drewniana, a rośliny w donicach, nawet drzewka – wierzby. Trzeba cały czas uważać z ciężarem – na przykład ile wody nalać do basenu. Zrobienie tarasu kosztowało nas około 50 tysięcy złotych. Postanowil­iśmy zbudować tu także małe pomieszcze­nie, żeby uniezależn­ić się od pogody. Niektórzy sąsiedzi mówili z przekąsem: „O, wieżę sobie budują!” Ale kiedy chodziliśm­y po mieszkania­ch pytać o zgodę, nie mieliśmy kłopotów. „ Sąsiad się zgodził? To ja też się zgadzam”.

Teraz mamy na dachu imprezowni­ę: jest parkiet do tańca, lodówka, ekspres do kawy, zmywarka, sztućce, kieliszki, żeby nie biegać wciąż po schodach. Zainstalow­ałem wodoodporn­e głośniki. Puszczamy jakiś miły dla ucha jazzik, zapalamy świece. Jak znajomi tu wchodzą, słyszymy tylko takie wielkie: „Wow!” Kiedyś znajomych zaprosiliś­my do naszego „jacuzzi”, czyli dmuchanego basenu. Siedzieliś­my sobie we czwórkę, leciała muzyczka, było super.

Ale najfajniej­sza na tym naszym tarasie jest intymność. Nawet topless można się opalać, nikt nie zajrzy. Na początku szukaliśmy mieszkania na parterze z ogródkiem. Teraz patrzymy z góry na te ogródki i cieszymy się, że jesteśmy na górze. Ludzie podglądają, rzucają z górnych pięter jakieś pety, ogryzki. A u nas? Cicho, czysto, nikt nie zagląda. Widok na warszawski Manhattan imponujący. Nawet komarów mało na tej wysokości, a na dole gryzą.

Korzystamy z tarasu nawet zimą. Robimy bałwana i rzucamy się śnieżkami.

Najpięknie­jsza chwila? Kiedy gwiazdy spadały. Położyliśm­y się na kocach, muzyczka cicho leciała, było ciepło, patrzyliśm­y w niebo.

Niebo w fajerwerka­ch

Marzyliśmy z żoną o mieszkaniu, w którym można by wypoczywać, bo nasze poprzednie miało 55 metrów kwadratowy­ch i balkon metr na metr. A my w marzeniach widzieliśm­y się, jak jemy kolację na tarasie…

Szukaliśmy ponad rok. Były, owszem, ale ogromne penthouse’y, które kosztowały miliony. Na takie nie mogliśmy sobie pozwolić. Wreszcie znaleźliśm­y: 90 metrów kwadratowy­ch, taras 50 metrów, dobra dzielnica.

Sprowadzil­iśmy się tu pięć lat temu, wtedy też pojawił się kolejny członek naszej rodziny – pies Fibon. W pierwszym roku wszystkie pieniądze pochłonęło urządzenie mieszkania; dopiero rok później zaczęliśmy tu prace. Taras to było nasze oczko w głowie; nie chcieliśmy nic zepsuć, więc zaszaleliś­my – zamówiliśm­y projekt. Wyszło przepiękni­e.

Ogród zaprojekto­wany jest w trzech kolorach – brąz, biel, bordo.

Wydaliśmy na niego 50-60 tys. zł. Same leżaki sprowadzon­e z Włoch kosztowały dwa tysiące za sztukę, markiza sterowana pilotem – siedem. Największy­m wydatkiem była podłoga, samo drewno, modrzew syberyjski – kosztowało kilkanaści­e tysięcy. Ogrodnicy przyjechal­i tu do nas tirem – kilkadzies­iąt worków ziemi, 800 kilogramów żwiru, sadzonki drzew; jak to zobaczyłem, ucieszyłem się, że sam się na to nie porwałem. Trzech stolarzy pracowało dwa tygodnie, potem jeszcze trzech ogrodników – dwa dni.

Utrzymanie ogrodu kosztuje jakieś 12001500 zł na rok, bo co roku trzeba zaolejować podłogę i opatulić rośliny; kiedyś prosiliśmy o to ogrodnika, ale teraz już sami umiemy to zrobić.

Można było za to kupić porządny samochód. Ale absolutnie nie żałuję. Uwielbiamy to miejsce i urzędujemy tu od kwietnia do październi­ka. Klimat nas niestety ogranicza… Ale mamy przeszklon­e drzwi na taras, więc nawet jesienią czy zimą zasypiamy i budzimy się z widokiem na nasz ogród, a nie na bloki.

Ja z racji wolnego zawodu mam najwięcej wolnego czasu, więc często leżę sobie tu z książką na leżaku. Ciepłe, letnie wieczory to chyba najmilsze chwile na tym tarasie.

Chociaż nie. Najpięknie­jszy jest sylwester. Wychodzimy na taras z szampanem, a niebo całe jest w fajerwerka­ch. Aż nie wiadomo, w którą stronę patrzeć.

 ??  ?? (właściciel­ka firmy szkoleniow­ej) Pomoc i doradztwo merytorycz­ne – Laboratori­um Dachów Zielonych
(właściciel­ka firmy szkoleniow­ej) Pomoc i doradztwo merytorycz­ne – Laboratori­um Dachów Zielonych
 ??  ?? Tomasz (choreograf, pracuje w telewizji) z psem Fibonem Projekt Elizy Różowicz z pracowni RóżaOgrody
Tomasz (choreograf, pracuje w telewizji) z psem Fibonem Projekt Elizy Różowicz z pracowni RóżaOgrody
 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland