Demon intelektualizmu, czyli ksiądz Glas egzorcyzmuje
Okres Wielkanocy należy spędzać na rozważaniach eschatologicznych, zatem sięgnąłem w czasie świąt po dwie książki nowej gwiazdy polskiego katolicyzmu, ściślej po dwa wywiady rzeki, jakie z księdzem Piotrem Glasem zrobił niezmordowany Tomasz Terlikowski. Ksiądz Glas jest popularnym kaznodzieją i egzorcystą, osobliwie wśród młodzieży, choć sława jego jest raczej świeżej daty. Szał na Glasa zaczął się wraz z wygłoszeniem przez niego w październiku 2016 roku na Jasnej Górze „Modlitwy o uwolnienie Polski od mocy ciemności”. Cały tekst tej niebywałej modlitwy, kojarzącej się z zaklęciami telewizyjnych wróżbitów, podany jest na końcu książki „Dzisiaj trzeba wybrać”, a jest to książka porażająca, podobnie jak jej siostrzane wydawnictwo „Dekalog. Prawdziwa droga w czasach zamętu”. Obie książki przygotował Terlikowski, obie skrupulatnie przeczytałem w stanie osłupienia, choć lepsze byłoby słowo „opętanie”, jako że ksiądz Glas zawodowo, ale i hobbystycznie, nieustannie i obsesyjnie zajmuje się demaskowaniem szatańskich działań, a dla tego przemiłego duchownego z polskiej parafii w Anglii każda ludzka aktywność poza modlitwą jest szatańskiej proweniencji. Ja w zasadzie zgadzam się z Glasem, że Polskę przydałoby się uwolnić od mocy ciemności, że od pewnego czasu kraj nasz znajduje się pod rządami Szatana, że diabelskie siły zawłaszczają w Polsce każdą dziedzinę życia, że wszyscy nurkujemy ku najniższym kręgom piekielnym, natomiast nie zgadzam się z księdzem Glasem, że tak powiem, w detalach.
Imponujące jest rozeznanie rozmówców we wszystkich perwersjach seksualnych i umysłowych, którymi Szatan nas mami, z jaką łatwością w jednym szeregu stawia Glas pedofilię, gwałt, aborcję i antykoncepcję oraz „marnowanie nasienia”, jak głęboko zszedł w piekielne czeluści, by tam prowadzić badania nad powszechnym opętaniem oraz rzucaniem uroków, jakże fachowo odróżnia „Baala – demona homoseksualizmu” od „Isztar – demona lesbijstwa”, choć zdaje mi się, że akurat Isztar w ogóle w Biblii nie występuje i jest bóstwem mezopotamskim, a zatem pogańskim. Wniosek taki, że ksiądz Glas żarliwie wierzy w istnienie pogańskich bóstw, co mi pachnie herezją, ale wzorcowy katolik Terlikowski zupełnie na to nie reaguje, najwidoczniej prócz Boga chrześcijan wierzy też w babilońskie demony.
Ksiądz Glas zresztą w swym ściganiu szatańskich manifestacji wkracza raźno w progi Kościoła, ujawniając, iż wielu księży cierpi na opętania, że problem kapłanów katolickich będących na usługach Szatana nie jest marginalny, gorzej, znacznie gorzej: są księża sataniści, którzy świadomie poszli na współpracę z diabłem, a nawet odprawiają czarne msze, i tutaj trudno z księdzem Glasem polemizować. Co prawda Glas powiada, że nie w Polsce, lecz na Zachodzie, ale ja bym się jednak polskiemu Kościołowi na miejscu Glasa przyjrzał uważnie, mnie się zdaje, że księży satanistów to my mamy nadzwyczajny w kraju urodzaj.
Ewidentnie jest ksiądz Glas zafascynowany Szatanem, ma na punkcie Księcia Ciemności totalną jazdę, mógłbym nawet powiedzieć, że jest ksiądz Glas prawdziwym psychofanem Szatana, skoro na każdym dokładnie kroku ślady kopyt widzi, nieustannie głosy bluzgających demonów słyszy, wciąż natyka się na ludzi ciężko opętanych – nagminne odczuwanie obecności Szatana to już jest poważniejsza medycznie sprawa niż tylko przekonanie o jego istnieniu.
Podług Glasa wokół nas niestrudzenie krążą profesjonalni okultyści rzucający zaklęcia, zdarza się przecież, że mamy zawroty głowy, że nagle źle się czujemy – to znaczy, że ktoś właśnie rzucił na nas przekleństwo, a przekleństwo może działać na wielkie odległości, ale i z bliska. Pewna kobieta bardzo źle się poczuła i zrozumiała, że to atak duchowy. Szybko odrzuciła to przekleństwo i odesłała je do tego, kto je rzucił, i w tym momencie inna kobieta, która obok niej stała, przewróciła się na podłogę. Tak powiada ksiądz Glas.
Mnogość niezwykłych przypadków opętania podaje Glas, Terlikowski nigdy nie polemizuje, żadnych trudnych pytań nie zadaje, co więcej, wyraźnie się cieszy, gdy rozmowa schodzi na temat nadchodzących czasów ostatecznych – znane są z historii tragiczne przypadki, gdy żarliwie wierzący nie mogli się już doczekać Apokalipsy. Mamy tu też nierzadki w dziennikarstwie prawicowym przypadek, gdy wywiadowca dokładnie w każdej sprawie ma to samo zdanie, co wywiadowany, dzięki czemu książki te czyta się – mimo strasznych opisów manifestacji szatańskich – lekko i przyjemnie.
Trzeba egzorcyzmować, nieustannie, bez wytchnienia, wszędzie i o każdej porze, nie tylko ludzi, mieszkania, kościoły, całe miasta trzeba egzorcyzmować. Solą egzorcyzmowaną, olejami egzorcyzmowanymi oraz wodą święconą, ale nie kropidłem, z baniaków wodą święconą polewać trzeba – powiada ksiądz Glas, a wszystkich tych opowieści nie sposób przytoczyć, bo w zasadzie gdziekolwiek się człowiek obejrzy, tam Szatan, a wraz z nim ksiądz Glas z baniakiem wody święconej, a za Glasem Terlikowski. Ze swojej strony mógłbym podpowiedzieć kilka lokalizacji, które warto byłoby polać wodą święconą z baniaków, a może nawet szlauchów strażackich. Dla ułatwienia dodam, że wszystkie znajdują się w Warszawie, a nawet w jej niemal ścisłym centrum. W zasadzie świat zdaje się składać nade wszystko z opętań seksualnych oraz intelektualnych, gdyby wyeliminować każdą intelektualną oraz seksualną aktywność człowieka (dopuszczalna jest tylko prokreacja, i to w małżeństwie), mielibyśmy rzeczywistość niemal idealną, ale do tego też dopuścić nie można, bo przecież ani Terlikowski, ani Glas nie odnaleźliby się w świecie, z którego wszelkie zło zostałoby wyrugowane.
Nie ma Glasa i Terlikowskiego bez Szatana, a i Szatan bez Terlikowskiego i Glasa straszliwą samotność by czuć musiał.
Najbardziej przejmującą opowieścią zdała mi się ta o wypędzaniu z pewnego teologa demona intelektualizmu, który się w ciele uczonego zalągł i okrutnie nim poniewierał, co się objawiało tym, że naukowiec chciał wszystko przeczytać i wszystko wiedzieć. Walka była straszna, bo „diabeł był u niego bardzo głęboko zakonspirowany”, tydzień trwały zmagania, przerażające manifestacje szatańskie się odbywały, aż wreszcie demon intelektualizmu opuścił głowę nieszczęśnika, który padł wyczerpany na podłogę. Ozdrowieniec wycofał się do klasztoru, porzucił zgubny nałóg pracy umysłowej, postanowił do końca życia pokutować i przepraszać Boga za swe bezeceństwa, jest szczęśliwym człowiekiem. Naturalnie był to przypadek duchownego z Zachodu, w Polsce, jak się zdaje, demon intelektualizmu nie sieje tak strasznego spustoszenia i znakomita większość duchownych, z Episkopatem na czele, jest od demona intelektualizmu wolna, właśnie z tej przyczyny polski Kościół jest tak silny i wciąż stawia heroiczny opór miazmatom tolerancji, miłosierdzia i miłości bliźniego.
Polska, jak wiadomo, ma specjalną rolę do odegrania w dziele obrony Kościoła i wiary katolickiej przed idącą z zachodu laicyzacją, a ksiądz Glas daje nam barwne porównania, mianowicie Polska jest współczesnym Westerplatte oraz współczesnym Kamieńcem Podolskim, gdzie garstka bohaterskich żołnierzy broni się przed nawałą bezbożników. Bardzo piękne to są porównania, piękne i wzmacniające nadzieję, ale nieśmiało przypominam, jak skończył się opór na Westerplatte i w Kamieńcu Podolskim. Kapitulacją mianowicie.
W jednym szeregu stawia Glas pedofilię, gwałt, aborcję i antykoncepcję oraz „marnowanie nasienia”