Oskarżenie
Dr Ewa Milewska, dyrektor Instytutu Psychologii i Psychiatrii Sądowej:
– Oskarżenie ojca o molestowanie dziecka to najcięższe działo, jakie można wytoczyć w rodzinnej wojnie. W Polsce to zjawisko pojawiło się w połowie lat 90.
Do dziś miało różne fazy, a pojęcie molestowania wciąż się rozszerza.
Kiedy dziecko ma trzy lata, takie oskarżenia są skomplikowane w weryfikacji.
Zadaje mu się trudne pytania, a ono ma udzielić oczekiwanej przez jedną ze stron odpowiedzi.
Często ma w pamięci to, co mówiła matka, a to dla niego ważniejsze niż własne wspomnienia.
Takie sprawy są również trudne z uwagi na emocje, które budzą u dorosłych.
Zdarza się, że emocje wyłączają krytyczne myślenie, także u psychologów, sędziów czy prokuratorów.
W ostatnich latach fałszywych oskarżeń przybywa.
Sama opiniowałam ponad 20 takich przypadków. Zdarzało się, że matki pukały do gabinetu i prosiły mnie o oświadczenie, że ich dziecko było molestowane.
Bez badań czy przesłuchania.
W przypadku fałszywych oskarżeń można zaobserwować kilka grup motywacji, którymi kierują się kobiety.
Po pierwsze, matka może mieć zaburzenia psychiczne, np. urojenia na tle seksualnym. Jest przekonana, że coś widziała lub dziecko jej coś pokazało. Urojenia mogą być pobudzane tym, co widzi w telewizji. Po każdym materiale telewizyjnym o takiej tematyce obserwuje się nasilenie zgłoszeń. Zdarza się, że matka ma pewne zaburzenia i jednocześnie jest w konflikcie z mężem. Wcześniej miała problemy z seksem, np. dawno nie sypiali razem.
Swoje problemy przenosi na dziecko. Pewne zachowania interpretuje na swój sposób, w końcu jest przekonana, że coś takiego miało miejsce.
Kolejnym powodem składania fałszywych oskarżeń jest chęć pozbycia się ojca dziecka ze swojego życia, kiedy matka np. ma nowego partnera.
Podejrzenie molestowania to natychmiastowe zawieszenie kontaktów ojca z dzieckiem. Nieodwracalnym i fatalnym skutkiem takiego zjawiska jest powstanie u dziecka syndromu molestowania bez molestowania.
Dziecko funkcjonuje z ciągłym poczuciem krzywdy doznanej od najbliższej osoby. To zaburzenie na całe życie.