„Wasze warunki są do bani”, czyli co z tym Fejsem
Niemal 20 lat przed przesłuchaniem Marka Zuckerberga w amerykańskim Senacie w tym samym miejscu siedział Bill Gates i odpowiadał na podobne pytania. Jeśli historia lubi się powtarzać, to na podstawie późniejszych losów imperium Gatesa można wysnuć wnioski na temat przyszłości Facebooka.
W 1998 roku Microsoft był u szczytu potęgi. Gdy ktoś kupował komputer, jego pierwsze pytanie brzmiało: „Czy mogę na nim uruchomić system Microsoft Windows?”.
Nieliczni śmiałkowie pracujący na innych systemach zadawali pytanie: „Czy mogę na nim uruchomić pakiet Microsoft Office?”.
Do dzisiaj możliwość odczytywania i zapisywania plików Worda i Excela należy do najważniejszych funkcji komputera osobistego. A gdyby jednak zrobić dzisiaj sondaż opinii: „Wymień najpotężniejszych technologicznych monopolistów”, Microsoft nie wszedłby do pierwszej piątki.
20 lat temu Bill Gates był u szczytu potęgi. Ale ze szczytu wszystkie drogi prowadzą w dół. Gates chyba o tym nie wiedział. Nie wiedziała też większość komentatorów przekonanych, że szefowi Microsoftu udało się wyjść z tamtego przesłuchania obronną ręką.
Krótki cytat z ówczesnej relacji w CNN (z 3 marca 1998): „Podczas gdy Gates nie zgadzał się ze swoimi rywalami co do taktyki biznesowej Microsoftu, wszystkich łączyło wspólne przekonanie, że rząd nie powinien wprowadzić nowych regulacji dotyczących internetu i w ogólności przemysłu oprogramowania”.
To był szczytowy okres dominacji ideologii neoliberalizmu. Żył wtedy jeszcze Milton Friedman, który osobiście potępił wtrącanie się rządu w działanie Microsoftu. Wszystko zakończyło się w 2001 ugodą, w której firma dostała wolną rękę w zamian za symboliczne ustępstwa.
Dlaczego więc Microsoft jest dziś cieniem dawnej potęgi? Bo poza USA jest jeszcze Unia Europejska. W niej proces antymonopolowy przebiegł inaczej. Ku zaskoczeniu Microsoftu firma została w 2004 ukarana półmiliardową grzywną oraz zmuszona do interoperacyjności, czyli otwarcia swojego oprogramowania na współpracę z programami innych firm.
Microsoft grzywnę zapłacił, ale w kwestii otwierania dostępu grał na zwłokę. 12 lipca 2006 Komisja Europejska nałożyła na Microsoft dodatkowe ćwierć miliarda dolarów kary oraz 1,5 miliona za każdy dzień opóźnienia. Sięgnęły prawie 2 miliardów dolarów, a Microsoft prawomocnie przegrał w 2012. To właśnie dlatego dzisiaj tak wiele programów – choćby Google Docs – potrafi czytać i zapisywać pliki Worda i Excela.
Teoretycznie Microsoft mógłby to zablokować. Praktycznie – nie ma ochoty na kolejny konflikt z Unią.
Interoperacyjność jest także najprostszym sposobem na uzdrowienie Facebooka. Bo dlaczego tam jesteś, drogi Czytelniku?
Bo tam są wszyscy.
Nic się nie zmieni, jeśli Unia wymusi na Facebooku interoperacyjność, tak jak przedtem wymusiła na Microsofcie. Wtedy będziemy mogli znajomym wysyłać wiadomości i zdjęcia kotków, korzystając z dowolnego oprogramowania.
Przesłuchanie Zuckerberga udowodniło dwie rzeczy ponad wszelką wątpliwość.
Po pierwsze, że Facebook jest monopolistą – Zuckerberg wprawdzie temu zaprzeczał, ale nie umiał odpowiedzieć na pytanie senatora Lindseya Grahama: „To kto w takim razie jest waszym największym konkurentem?”.
Po drugie, udowodniono, że kiedy Facebook nas zapewnia, że mamy kontrolę nad naszymi danymi – oszukuje. To oszustwo działa tak: wyobraź sobie, drogi czytelniku, że daję ci samochód i mówię, że jest twój, ale tak jak twoje dane na Fejsie.
Musisz więc podpisać umowę, w której udzielisz mi nieograniczonych pełnomocnictw na dysponowanie tym samochodem. Czasem dam ci pojeździć, a czasem nie (ban!), sam mogę go też zarobkowo wynajmować osobom trzecim.
Tyle masz z tej własności, że musisz zapłacić za mnie mandat. Dlaczego ty? Bo to ty jesteś właścicielem! Senator John Kennedy świetnie to podsumował na przesłuchaniu: „Wasze warunki są do bani”.
Przypuszczam, że teraz pójdzie to szybciej, bo wszyscy już widzą, że unijne regulacje dla Microsoftu przyniosły dobre skutki dla społeczeństwa. Ale zakładając, że kalendarium będzie identyczne, przyszłość Facebooka wygląda tak: Unia w 2024 przywali im wielką karę, którą zaostrzy w 2028, Facebook będzie się odwoływać, ale prawomocnie przegra do 2032, a wtedy stanie się monopolistą bezzębnym i relatywnie nieszkodliwym, jak dzisiejszy Microsoft.
Oby!
Gdy Facebook nas zapewnia, że mamy kontrolę nad naszymi danymi – oszukuje