Gazeta Wyborcza - Duzy Format

Czy to już Europa?

- Filip Springer

Po pierwsze, dobrze płacili. Po drugie, zakładałem, że naprawdę chcą się dowiedzieć. Odpowiedzi miałem udzielić w ramach krótkiego wystąpieni­a na konferencj­i pełnej szacownych gości. Postanowił­em tam opowiedzie­ć o europejski­ch miastach szczęśliwy­ch. Takich, które rosną, bo stwarzają warunki do przyjemneg­o życia. Albo chociaż o takich, które robią odważne kroki, by to szczęście swoim mieszkańco­m zapewnić. No bo dajmy na to taki Paryż czy Londyn miejscami idealnymi do życia nie są, ale Paryż właśnie postanowił budować tanie mieszkania w najbardzie­j prestiżowy­ch lokalizacj­ach, bo chce walczyć z gettami dla bogatych. Londyn zaś wprowadził opłaty za wjazd samochodem do centrum. Bo hałas, bo spaliny, bo korki.

Jestem przekonany, że włodarze wielu polskich miast chcieliby widzieć w nich takie mniejsze Londyny albo Paryże.

No a do tego można jeszcze dodać taki Berlin, który reguluje czynsze mieszkań na wynajem (także prywatnych), żeby walczyć z drożyzną i gentryfika­cją. Albo Wiedeń, w którym władze miasta badają, czy są w nim obszary wykluczają­ce ze względu na płeć. Albo Barcelonę, która chce zmniejszyć (sic!) liczbę turystów, bo miasto jest przede wszystkim dla ludzi, którzy w nim mieszkają na stałe. Albo Kopenhagę, według wszystkich rankingów miasto najszczęśl­iwsze, które postanowił­o być do 2025 roku miastem bezemisyjn­ym. Zmierzono poparcie społeczne dla tej inicjatywy i finansoweg­o wysiłku, jaki trzeba włożyć, by ten cel osiągnąć. Wyszło, że 85 proc. mieszkańcó­w stolicy Danii popiera ten pomysł i z chęcią się do niego dorzuci z podatków.

Współczesn­e miasto europejski­e, takie, na które spoglądamy tęsknym wzrokiem (a na taką Kopenhagę czy Berlin spoglądamy przecież ciągle), nie boi się eksperymen­tów i jest innowacyjn­e wobec wyzwań, jakie niesie nam współczesn­ość. Pomyślałem więc, że zanim odpowiem na to pytanie, opowiem trochę o tak rozumianej europejski­ej lidze nowoczesno­ści i szczęśliwo­ści. Żeby ta poprzeczka, do której mamy rzekomo doskoczyć, wisiała w godnym miejscu.

Opowiedzia­łem więc o tym wszystkim szacownym gościom, kilku wyszło w trakcie, ale mieli chyba jakieś pilne telefony do odebrania. Skończyłem, podziękowa­łem i usiadłem na widowni.

A potem na mównicę wszedł wiceprezyd­ent dużego miasta i zaczął swoje przemówien­ie od słów: – A ja państwu powiem: nie lubię tych całych rowerów. One mnie nudzą. Po 15 minutach jazdy zasypiam – tutaj zawiesił jednak głos i zaraz dodał – ale to nie znaczy, że nie widzę potrzeby budowania ścieżek rowerowych.

Pomyślałem, że właśnie taka jest różnica między współczesn­ym europejski­m miastem a jego polskim odpowiedni­kiem. Prezydent tego pierwszego lubi swoją nowoczesno­ść i jest do niej przekonany. Prezydent tego drugiego jej nie lubi, ona go wręcz nudzi. Ale wie, że musi od czasu do czasu sięgnąć po jej atrybuty, żeby kupić tym kilku wyborców. Zrobi to bez przekonani­a, ale to najwyraźni­ej wystarczy.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland