Gazeta Wyborcza - Gazeta Telewizyjna
SERIAL OBYCZAJOWY
GUERRILLA
USA 2017, reż. Sam Miller, John Ridle, wyk. Idris Elba, Freida Pinto, odc. 1./6 19:10 | hbo
Guerrillą nazwa się nielegalne formacje militarne, stworzone do wewnętrznej walki z systemem przyjętym przez państwo. Miniserial „Guerrilla” został luźno oparty na mało znanych wydarzeniach, które miały miejsce w Londynie w latach 70.
Jas jest Hinduską, Marcus jest czarny. Są młodzi, zakochani, chcą normalnie żyć. W Londynie co chwila dochodzi jednak do aktów przemocy na czarnoskórej mniejszości. Policja potrafi brutalnie i bez sensownego powodu pobić przypad- kowych przechodniów. Do tego krwawo tłumi wszelkie próby protestów i walki o równouprawnienie. Kiedy znajomy Jas i Marcusa trafia za kratki jako więzień polityczny, postanawiają działać. Tym razem nie chcą już jednak pokojowo protestować. Zamierzają uformować prawdziwą bojówkę i odbić kolegę. Nie spodziewają się, jak szybko uruchomią w ten sposób krwawą reakcję łańcuchową.
Walka o równouprawnienie czarnych kojarzyła się dotąd głównie z Martinem Lutherem Kingiem, Malcolmem X i Czarnymi Panterami działającymi w USA. Tymczasem okazuje się, że podobne wydarzenie miały miejsce w Londynie. Scenariusz napisał John Ridley, twórca scenariusza do „Zniewolonego: 12 lat niewolnictwa” (2013). mieszkać nad własnym sklepem. Ona zresztą też źle się czuje w domu teściowej, która uważa ją za idiotkę. Drugi syn Paweł, rozgoryczony całym swoim życiem garbus, rozpaczliwie kocha Ludmiłę, która z przymusu została jego żoną. Oboje marzą o wolności: on z dala od domu, ona – z dala od niego.
Ale wszystkie te plany nie mają szans na powodzenie. Wassa nie cofnie się przed niczym, żeby tylko zachować wszystkie pieniądze w całości dla siebie. Ale nie do końca robi to z chciwości czy wyrachowania. Uważa, że tylko w ten sposób dom i rodzina będą miały szansę na przetrwanie. Ona sama też przecież w gruncie rzeczy najbardziej potrzebuje miłości. Więc prosi przejmująco najbliższych: – Pokochajcie mnie choć trochę... YouTube’a za 1,5 miliarda dolarów. I zrobi na tym świetny interes, bo dzisiaj serwis jest wart ponad 80 mld. Co minutę ludzie wrzucają do niego około 300 godzin materiałów, a obejrzenie wszystkiego, co wciągu doby jest wgrywane na youtube’owe serwery, zajęłoby 50 lat.
Potencjał viralowych filmików, które oglądają tłumy internautów, szybko wyczuły wielkie koncerny. To dlatego Nike nakręciło, jak będący wtedy u szczytu sławy Ronaldinho wyczynia niesamowite rzeczy w butach tej firmy. Nie była to jednak oficjalna reklama.
Wpodobny sposób popularność zdobył Justin Bieber – wypatrzony przez Scootera Brauna 13-latek, z którym nikt nie chciał podpisać kontraktu płytowego. Braun wpadł na pomysł, by promować go w ser- wisie YouTube. Ale anonimowo i pozorując, że wszystko jest spontaniczne. W ten sposób utalentowany chłopiec zdobył rzesze fanek, które przyszły na jego pierwszy koncert zorganizowany pod siedzibą studia Universal.
Ale YouTube zmienił nie tylko oblicze silnych już wcześniej rynków reklamy czy muzyki, lecz także zapoczątkował zupełnie nowe zjawiska. Idolami obecnych nastolatków są często właśnie youtuberzy. W połączeniu z rewolucją w telefonii komórkowej, którą okazały się smartfony, serwis umożliwił także powstanie dziennikarstwa obywatelskiego.
Aż trudno uwierzyć, że ma dopiero 12 lat, bo kto jeszcze pamięta, jak wyglądał świat bez YouTube’a?