Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
TŁOCZNO NA ŚRODKU OBRONY
Obaj zagrali po 45 minut wHiszpanii we wczorajszym sparingu przegranym z drugoligową Arminią Bielefeld (1:2). Wystąpili obok siebie, na środku defensywy. Nie dali rywalom strzelić wdrugiej połowie gola. Lepsze wrażenie sprawił Dąbrowski. Wyróżnił się kilkoma skutecznymi interwencjami w obronie, lepiej też prowadził piłkę do ataku. Jednak również Czerwiński zagrał poprawnie. – To był dobry sprawdzian. Mam wnioski, ale najpierw podzielę się nimi z piłkarzami. Najważniejsze, że wszyscy są zdrowi. Bez tego trudno mówić o normalnym szykowaniu się do rundy – powiedział Jacek Magiera.
Zimowe przygotowania zakłóciła tylko kontuzja Jakuba Rzeźniczaka. Po starciu zWalerim Kazaiszwilim na jednym z treningów upadł na murawę i złapał się za dłoń. Badania wykazały, że złamał dwie kości śródręcza.
30-letni obrońca wrócił do Warszawy, jest już po operacji. Lekarze twierdzą, że nic nie stoi na przeszkodzie, by pojechał na drugi obóz przygotowawczy wHiszpanii i szykował się z zespołem do dwumeczu zAjaxem Amsterdam w Lidze Europy. Dla Legii to dobra wiadomość, bo Rzeźniczak za kadencji Magiery odżył i jest jednym z najsilniejszych pun któw zes po łu – jej ka pi ta - nem.
Na jego chwilowej nieobecności mogą skorzystać rezerwowi, którzy nie dostaliby prędko podobnej szansy. Przyszli do Legii przed sezonem. 25-letni Czerwiński – zPogoni Szczecin, kosztował 500 tys. euro. Cztery lata starszy Dąbrowski występował w Zagłębiu Lubin. Legia zapłaciła za niego 300 tys. euro. Nowi gracze mieli między sobą rozstrzygnąć, kto będzie partnerem, Michała Pazdana na środku defensywy. Rzeźniczak, który zawodził, był traktowany jako rezerwowy.
Ale obaj w nowym klubie zaczęli źle. Faktem jest, że debiutowali wtrudnym momencie. Legię trenował wtedy Besnik Hasi. Albańczyk nie radził sobie znową rolą, a do tego lubił eksperymentować przy ustalaniu składu. Czerwińskiego i Dąbrowskiego wystawił obok siebie przeciw Borussii Dortmund, która w Lidze Mistrzów sprawiła lanie warszawskiej drużynie 0:6. Był to ich pierwszy wspólny mecz, dało się zauważyć, że nie mogą się porozumieć.
I choć nikt nie miał do nich większych pretensji, to rzadko podnosili się do gry z ławki rezerwowych. Zwłaszcza Dąbrowski, którego od tego czasu na boisku widać sporadycznie – wekstraklasie zagrał raptem dwa razy. Czerwiński grał częściej (osiem występów wlidze), ale nie był pierwszym wyborem Magiery.
Ich sytuacja jest nie do pozazdroszczenia, tym bardziej że do mistrzowskiej formy wrócił Rzeźniczak. A i konkurencja urosła – na zimowym zgrupowaniu trenuje z zespołem 19-letni obiecujący obrońca Mateusz Wieteska, a jako stoper może występować Artur Jędrzejczyk sprowadzony za milion euro z FK Krasnodar. Pozycja Michała Pazdana jest w tym momencie nie do podważenia.
Chwilowy uraz kapitana to dla Czerwińskiego i Dąbrowskiego szansa, by pokazać się Magierze z lepszej strony. Według będących teraz whiszpańskim Benidorm dziennikarzy obaj trenują bardzo ciężko. Czerwiński odbywa dodatkowo m.in. intensywne treningi biegowe. Są zmotywowani. Wspotkaniu z Arminią pokazali się po raz pierwszy. Kolejną okazję dostaną w piątek. Legioniści o godz. 16 zmierzą się z Grasshopperem Zurych.
Po niegroźnym urazie Jakuba Rzeźniczaka szansę od losu dostali Jakub Czerwiński i Maciej Dąbrowski. Czy ją wykorzystają?