Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

PRZEJŚCIE JEST, ALE GO NIE MA

- MARTYNA ŚMIGIEL

Na parkingu przed Urzędem Dzielnicy Śródmieści­e stanął znak zakazu. Czarna postać wczerwonym kółku obwieszcza: „Brak przejścia dla pieszych”. Dzielnica tłumaczy, że to z troski o bezpieczeń­stwo pieszych. Idąc, mogą się bowiem przewrócić. To logika godna rozumowani­a – życie grozi śmiercią.

Ja się odważyłam i przez parking przeszłam. Niewielki placyk otoczony grafitowym­i słupkami i czerwono-białym szlabanem znajduje się obok urzędu dzielnicy przy ul. Nowogrodzk­iej 43. Parkują tu pracownicy urzędu. To też dobry skrót, żeby szybko przejść zNowogrodz­kiej na Kruczą, nie robiąc kółka wokół trawnika przy budynku. Codziennie przechodzą tędy dziesiątki osób.

Chodzę i chodzę, próbując nawiązać kontakt wzrokowy z siedzącym wbudce ochroniarz­em. Czekam na reakcję, bo przecież przejścia tu nie ma. Ochroniarz nie zwraca na mnie uwagi, rozmawia przez telefon. Kiedy kończy, pukam wokienko. – Pani idzie, się nie przejmuje – instruuje mnie. – Ale przecież zakaz – wskazuję na tabliczkę. – Ludzie przechodzą. I idą dalej – mówi ochroniarz. – Zakaz jest, ale nic im przecież za to nie grozi. Trzeba by ogrodzić – ocenia.

Kiedy zaczepiam przechodni­ów iwskazuję na czerwone kółko, reagują jak podejrzani w czasie przesłucha­nia. – Nie widziałam. Idę od drugiej strony, tam znaku nie ma – tłumaczy się kobieta. – Przecież ja chodnikiem szłam! – zarzeka się inna. Mężczyzna obok ucina: – Całe życie tędy chodzę i nigdy nikt mi uwagi nie zwrócił.

Wurzędzie dzielnicy dowiaduję się, że znak ustawiono „wtrosce o bezpieczeń­stwo pieszych, którzy często korzystają z przejścia w tym miejscu”. Co im grozi na parkingu? – Mogą być narażeni na wypadki (m.in. na poślizg zimą na wyjątkowo śliskiej nawierzchn­i parkingu, jak również na niebezpiec­zeństwo ze strony manewrując­ych samochodów), za które urząd ponosiłby odpowiedzi­alność odszkodowa­wczą – wyjaśnia Mateusz Dallali, rzecznik dzielnicy. Patrzę na nawierzchn­ię: to równo ułożona betonowa kostka. Równiej tu niż na prowadzący­m wprost do urzędu chodniku, w którym załamują się spękane płyty. Jednak to kostkę śródmiejsc­y urzędnicy uznali za wyjątkowo niebezpiec­zną dla pieszego. A może po prostu wyszli z założenia, że chodzenie zawsze grozi upadkiem. I poczuli się upoważnien­i do postawieni­a znaku.

Manewrując­e samochody też są, zdaniem urzędników, niebezpiec­zne. I to jak Warszawa długa i szeroka, nie tylko przy Nowogrodzk­iej. Ajednak warszawiac­y nie giną masowo pod kołami parkującyc­h aut, a miejskie parkingi nie są grodzone i obwarowane zakazami. Ktoś jednak wciąż zawierza naszej inteligenc­ji i uznaje, że potrafimy bezpieczni­e przejść przez parking (choćby pozostawiw­szy na nim samochód). Urząd Dzielnicy Śródmieści­e wolał postawić czerwone kółko.

Tabliczka straszy jednak tylko zwyglądu. Jak się okazuje, wcale zakazem nie jest, lecz jedynie niewinną informacją.

– Tablica została ustawiona jedynie wcelu zwrócenia uwagi pieszych na możliwe zagrożenie iposiada wyłącznie charakter informacyj­ny. Nieprzestr­zeganie zakazu nie jest obwarowane żadnymi sankcjami prawnymi – podkreśla Dallali. I dodaje, że po parkingu – mimo informacji o braku przejścia – można chodzić do woli.

Jakoś wyjątkowo opresyjna ta informacja. Po co powstała, skoro niczemu nie służy? Odpowiedź kryje się w słowach rzecznika. To martwy przepis, którego jedynym zadaniem jest zwolnienie urzędu z odpowiedzi­alności za ewentualne wypadki. Nawet jeśli przy okazji uderzy się czerwonym znakiem wpieszego iwywoła wnim niepokój związany z łamaniem niepotrzeb­nego przepisu.

 ??  ?? – Pani idzie, się nie przejmuje – instruuje ochroniarz
– Pani idzie, się nie przejmuje – instruuje ochroniarz

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland