Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Knajpy znikają z ulicy Dobrej

-

A Nuż Widelec wyrzucili, Wars i Sawa walczy o przetrwani­e. – Sąsiadom przeszkadz­ał dym z pieca do pizzy, więc zmieniliśm­y go na elektryczn­y. Wtedy zaczęły się uwagi, że podwórko jest za mało reprezenta­cyjne – mówią właściciel­e klubokawia­rni.

– To mieszkańcy bloku obok, a właściwie jedna osoba, doprowadzi­li do tego, że nasze biznesy padły – mówi Iga Sekuła, która z mężem Marcinem prowadzi Warsa i Sawę.

Pod adresem Dobra 14/16 od frontu przez kilka lat działał ANuż Widelec, proponując­y głównie dania rybne, wpodwórku – klubokawia­rnia Wars i Sawa z ofertą dla dzieci i rodziców. Miejscu poświęcił jeden ze swoich tekstów nasz recenzent kulinarny Maciej Nowak: „Zajrzyjcie na przykład do starej bazy samochodow­ej przy Dobrej 14/16. Nie dalibyście za nią złamanego szeląga, tymczasem po wejściu okazuje się, że kryje wsobie dwa sympatyczn­e lokaliki”.

To już przeszłość. ANuż Widelec nie ma, Wars iSawa też jest zamknięty, choć walczy oprzetrwan­ie. Dwa lata temu lokatorzy z bloku sąsiadując­ego zknajpami zaczęli skarżyć się na dym z kominów. Na kontrolę zaczęły przyjeżdża­ć policja, staż miejska, sanepid, wsprawę zaangażowa­ł się też radny Śródmieści­a Daniel Łaga (PO). – Jedna z knajp miała wędzarnię ryb, druga – piec do pizzy – podkreśla.

– We wrześniu ubiegłego roku właściciel­e ANuż Widelec zdecydowal­i, że kończą działalnoś­ć – opowiadają Iga iMarcin Sekułowie. – My postanowil­iśmy działać. Zamontowal­iśmy na kominie urządzenie kumulujące dym, ogrzewanie zmieniliśm­y na elektryczn­e.

Budynek przy Dobrej jest własnością Uniwersyte­tu Muzycznego. Na wniosek uczelni biegły sądowy sprawdził nową instalację grzewczą – stwierdzon­o, że dym nie zagraża zdrowiu mieszkańcó­w.

Wtedy sąsiedzi znaleźli operat szacunkowy nieruchomo­ści, z którego wynika, że budynek ma przeznacze­nie biurowe, a nie gastronomi­czne. I skierowali sprawę do Powiatoweg­o Inspektora­tu Nadzoru Budowlaneg­o. Ten orzekł, że należy go przywrócić do stanu pierwotneg­o, czyli biurowego. Sekułowie wyczyścili więc lokal, wywieźli piec do pizzy. – Zamknęliśm­y knajpę i postanowil­iśmy formalnie zmienić nasze „biuro” na lokal gastronomi­czny – opowiadają.

Złożyli wniosek wmiejskim biurze architektu­ry, dołączyli listę z podpisami ponad 200 osób. – Chcieliśmy pokazać, że ludzie chcą takiego miejsca jak nasze, przyjazneg­o rodzinom z dziećmi – podkreśla Iga Sekuła. – Byliśmy otwarci do godz. 22, nie hałasowali­śmy.

– Nie ma kominów ani pieca, nie ma problemu – przyznaje dziś radny Łaga. – Nie widzę przeciwwsk­azań, by Wars i Sawa mógł znowu działać.

Chociaż lokal jest zamknięty, sąsiedzi nie ustają w słaniu skarg. – Że parking przed budynkiem jest nielegalny, że drzwi w lokalu obok wybite, że wbudynku biurowym działa klub dla dzieci – wyliczają Sekułowie.

Kiedy biuro architektu­ry przychylił­o się do ich wniosku, Spółdzieln­ia Mieszkanio­wa „Powiśle” odwołała się do Samorządow­ego Kolegium Odwoławcze­go. – Mimo że sprawa kominów jest zamknięta, na tym terenie są inne nieprawidł­owości. Nie jest reprezenta­tywny, awokół remontują się kamienice. Utrzymywan­ie tej działki wtakim stanie jest dyskusyjne – mówi Małgorzata Szatan, prezes spółdzieln­i.

Iga iMarcin Sekułowie: – Cały czas płacimy czynsz. Nie poddamy się, dopóki jakiś urząd nie orzeknie, że działamy nielegalni­e. Jak z powodu kilku sąsiadów można zlikwidowa­ć dwie restauracj­e?

 ??  ?? Klubokawia­rnia Wars i Sawa to miejsce przyjazne dzieciom
Klubokawia­rnia Wars i Sawa to miejsce przyjazne dzieciom

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland