Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Mieszkańcy Bielan i Bemowa nie odetchną. Radiowo może dalej działać
tego, ile rocznie powstaje wtym czasie wWarszawie. Zkońcem roku zamknięto już tamtejsze wysypisko śmieci, ale wciąż działa jeszcze tzw. kompostownia, która przetwarza odpady zdziesięciu warszawskich dzielnic: Bemowa, Białołęki, Bielan, Ochoty, Śródmieścia, Targówka, Ursusa, Włoch, Woli oraz Żoliborza. Mieszkańcy Bielan iBemowa, które sąsiadują zzakładem, od miesięcy narzekają na trudny do wytrzymania odór wydobywający się zkompostowni. Mówią, że nie sposób otwierać okien, dzieci posyłają do szkół wmaseczkach.
Wubiegłym roku Główny Inspektorat Ochrony Środowiska (GIOŚ) nakazał zamknięcie kompostowni, wyznaczając termin na 31 grudnia 2016 r. MPO odwołało się do wojewódzkiego sądu administracyjnego, który wgrudniu wstrzymał wykonalność decyzji GIOŚ do czasu merytorycznego jej zbadania. Ten wyrok podtrzymał wczoraj Naczelny Sąd Administracyjny. Sędziowie przychylił się do argumentów MPO, że zamknięcie kompostowni oznacza ogromne koszta dla przedsiębiorstwa, a dopóki jest choć cień możliwości, iż decyzja nakazująca unieruchomienie tej instalacji jest błędna, należy pozwolić zakładowi funkcjonować. Nie oznacza to jeszcze jednak zwycięstwa MPO. Wojewódzki sąd administracyjny wciąż merytorycznie nie rozpoznał skargi przedsiębiorstwa na nakaz zamknięcia kompostowni. Termin rozpatrzenia sprawy nie został ustalony. Wyrok NSA oznacza tylko, że zakład może działać aż do ostatecznego stwierdzenia, czy inspektorzy GIOŚ nie zagalopowali się wswojej decyzji.
MPO zapowiada, że 60-metrowa góra śmieci zmieni się w stok narciarski. Ale zanim pierwsi narciarze zaczną tu szusować, musi minąć ok. 50 lat.