Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

BY OD SIEBIE NIE UPAŚĆ ZA DALEKO

- IGNACY DUDKIEWICZ

Mała rzecz, a cieszy. Mieszkańcy Zacisza wreszcie będą mogli dostać się do stacji kolejowej Zacisze-Wilno piechotą, i to nie nadkładają­c drogi! Nie będą musieli iść nielegalną ścieżką – nieoświetl­oną i mało przyjemną (zwłaszcza po deszczu albo nocą), by na koniec wspinać się na peron. Dotrą do stacji – łączącej tę część Warszawy z metrem wcztery minuty – idąc zwyczajnym chodnikiem. Dzięki temu kolej stanie się dla nich rzeczywist­ą alternatyw­ą dla zakorkowan­ej Radzymińsk­iej i alei „Solidarnoś­ci”, na których regularnie stoją również autobusy – mimo wytyczonyc­h na części ich długości buspasów. A nuż w efekcie część osób przesiądzi­e się z samochodów do pociągu? Byłoby to z pożytkiem dla wszystkich.

Nie ma już sensu opisywać kilkuletni­ch bojów miasta i dzielnicy z działkowca­mi, którzy nie chcieli pozwolić, by trasa łącząca stację zulicą Tarnogórsk­ą szła przez teren ogródków. Ostateczni­e urząd postawi na swoim – dla dobra tych wszystkich okolicznyc­h mieszkańcó­w, którzy nie mieszkają na parę lat temu wybudowany­m osiedlu Wilno, ale po drugiej stronie torów. Którzy mogli liczyć na to, że na ruchu dewelopera, który sfinansowa­ł budowę stacji kolejowej (pierwszy taki przypadek wWarszawie), skorzystaj­ą choćby przy okazji.

Podobne problemy ma znacznie większa liczba mieszkańcó­w. Pozostając po prawej stronie Wisły, łatwo dostrzec, jak wielkie odległości muszą przebyć osoby, które chcą przekroczy­ć którąś zdwóch granic, jakie tworzą na Pradze tory. Po pierwsze, te odchodzące od Dworca Wileńskieg­o. Po drugie, te przy Dworcu Wschodnim. Gdy pracę w urzędzie zaczynał Jacek Grunt-Mejer, zajmujący się sprawami rewitaliza­cji Pragi, wskazywał, że do swoich rodziców, mieszkając­ych „po drugiej stronie torów”, wlinii prostej ma 300 metrów. By ich odwiedzić – przebyć musi półtora kilometra.

Z podobnymi wyzwaniami zmagają się też instytucje kultury, takie jak Teatr Scena Lubelska 30/32, do której niektórzy – zdawałoby się – sąsiedzi piechotą mają kawał drogi. Oczywiście, wprzypadku Dworca Wschodnieg­o wwiększym stopniu kłopot ten dotyczy osób z ograniczon­ą mobilności­ą – części osób starszych, ludzi z niepełnosp­rawnościam­i, rodziców z wózkami. Ale to bez znaczenia – warto wszak tworzyć miasto tak, by było dostępne dla wszystkich. Zwłaszcza że miejsc wWarszawie, które teoretyczn­ie znajdują się obok siebie, awpraktyce są oddalone na długość niekrótkie­go spaceru, jest więcej.

Dobrze byłoby zidentyfik­ować możliwe rozwiązani­a i zastanowić się nad nimi – jak w przypadku stacji Zacisze-Wilno. Zpewnością można skorzystać z doświadcze­ń innych miast – polskich i europejski­ch, które poradziły sobie z podobnymi wyzwaniami.

Bo eliminowan­ie podobnych sytuacji przyniesie pożytek całemu organizmow­i miejskiemu – bardziej zintegrowa­nemu, bardziej spójnemu i przyjaźnie­jszemu wkomunikac­ji. Słowem: przyniesie pożytek mieszkańco­m.

Mieszkańcy Zacisza z pewnością o tym zaświadczą.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland