Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Danuta Szaflarska
Danusiu, aktorko wspaniała, pełna dobrego uśmiechu i pełna słońca wTwoim serduszku. Byłaś dziewczyną z pokolenia dotkniętego wojną, głodem, bombardowaniami, ale wtym świecie pełnym zła potrafiłaś nieść ludziom dobre słowo i wielkie kreacje aktorskie. Przeszłaś do Teatru Cieni, wktórym czekali na Ciebie Erwin Axer, Twoi koledzy z „Zakazanych piosenek” – Jurek Duszyński, Jan Świderski, Igor Śmiałowski – a Ty stanęłaś na kawałku tęczy i zanuciliście wspólnie „Z piersi młodej się wyrwało, wwielkim bólu i rozterce, i do nieba uleciało, pełne słońca Twoje serce”.
Axer wziął Cię za rękę i powiedział: Danusiu, przyszłaś do nas z naszego Domu – Polski, bo miałaś dość głoszonych tam przez politycznych krętaczy słów pełnych kłamstwa, nienawiści i niepojętego jadu, przyszłaś do nas, by tu, w krainie Ciszy pomodlić się z nami słowami modlitwy Tuwima:
„Otwórz nam Polskę jak piorunem Otwierasz Niebo zachmurzone.
Daj nam uprzątnąć Dom ojczysty
Tak z naszych zgliszcz i ruin świętych Jak z grzechów naszych, win przeklętych.
Niech będzie biedny, ale czysty
Nasz dom z cmentarza podźwignięty. Ziemi, gdy z martwych się obudzi I brzask wolności ją ozłoci,
Daj rządy mądrych, dobrych ludzi, Mocnych wmądrości i dobroci…”
Tak, uklęknę zWami i dopowiem jeszcze jedną zwrotkę modlitwy:
„Lecz nade wszystko – słowom naszym, Zmienionym chytrze przez krętaczy, Jedyność przywróć i prawdziwość: Niech prawo zawsze prawo znaczy, Asprawiedliwość – sprawiedliwość”.
Bo chcę Wam, kochani, powiedzieć, że o taką Polskę modliłam się w moich filmach. Teraz właśnie taką Polskę, ten nasz Dom, chcę Wam zostawić – uśmiechniętą, życzliwą i radosną.
Danusiu Szaf larska, odeszłaś cicho, ale za te słowa, za Twoją pracowitą drogę, za Twój uśmiech dziękujemy Ci i przyrzekamy, że będziemy budować nasz dom – Polskę na miarę Twoich marzeń – uśmiechniętą, życzliwą wszystkim, radosną, biało-czerwoną. Czerwoną jak puchar wina, białą jak śnieżna lawina, biało-czerwoną, biało-czerwoną! Biało-czerwoną.
Spoczywaj wspokoju.