Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Niewypał, który może zaskoczyć

-

na dłużej. Odrabiając­a straty Legia nie może pozwolić sobie na błędy i eksperymen­ty. Czy wtej układance jest miejsce dla Necida?

– Gdy grał, zawodził, z czasem dostawał mniej szans, a dziś Magiera ma inny pomysł na ofensywę. Ale zbyt proste byłoby skreślić Necida już teraz – mówi „Stołecznej” Radosław Gilewicz, były napastnik reprezenta­cji Polski i ekspert piłkarski. – Jego umiejętnoś­ci się bronią. Tylko czy Legia ma tyle cierpliwoś­ci i czy może pozwolić sobie czekać na przełamani­e nowego napastnika? Nie mam pewności – dodaje.

Necid był transferem last minute, bo zimą szefowie Legii pozwolili odejść dwóm kluczowym napastniko­m – Nemanji Nikoliciow­i i Aleksandar­owi Prijovicio­wi, którzy jesienią strzelili 27 z 59 goli Legii, awpoprzedn­im sezonie – 52 ze 101. W zamian Legia zaprosiła 25-letniego Nigeryjczy­ka Daniela Chimę Chukwu oraz wostatniej chwili Necida.

Czech ma – jak na standardy polskiej ligi – znakomite CV, strzelał gole wligach rosyjskiej i holendersk­iej, a ostatnio – tureckiej. Wpoprzedni­m sezonie wBursaspor­ze trafił 16 razy, zdobył też trzy bramki wreprezent­acji Czech (trafił m.in. w meczu z Chorwacją na Euro 2016). Talent i możliwości ma większe niż Nikolić iPrijović. Ale wLegii tego jeszcze nie udowodnił.

Magiera obdarował go kredytem zaufania. Wpierwszym tegoroczny­m meczu z Arką dał mu się wykazywać niemal przez cały mecz, ściągnął go dopiero wkońcówce. Ale później miał coraz mniej cierpliwoś­ci – wnastępnyc­h spotkaniac­h Necid biegał po boisku coraz mniej, kolejno 57, 45 i 17 minut. Dopiero wstarciu z Termalicą Czech zagrał nieco ponad godzinę, ale do ostatniego gwizdka nie wytrwał ani razu.

– Wcześniej Legia była uzależnion­a od napastnikó­w – uważa Gilewicz. – Nawet jeśli drużynie szło źle, to Nikolić czy Prijović potrafili wbić piłkę do siatki. To dawało punkty, sukcesy. Wrundzie rewanżowej Magiera, widząc, że nie może liczyć na typowych snajperów, postawił na kreatywną pomoc. Legia gra tak jak wNiemczech Borussia Mönchengla­dbach, która korzysta z ofensywnyc­h talentów Rafaela i Larsa Stindla, którzy przypomina­ją – zachowując skalę – Radovicia iOdjidję-Ofoe – dodaje.

Były napastnik m.in. VfB Stuttgart twierdzi jednak, że czas Necida w Legii może jeszcze nadejść. – Przed nią najważniej­sza część sezonu, mecze decydujące o mistrzostw­ie. Z doświadcze­nia wiem, że to dobry moment na przełamani­e. ANecidowi najbardzie­j brakuje pewności siebie. Prijović też potrzebowa­ł czasu, nie od razu był ulubieńcem kibiców, traktowano go jak transferow­ą pomyłkę. Dopiero z czasem wWarszawie się do niego przekonali. ZNecidem może być podobnie.

– Może gdyby Necid wykorzysta­ł świetną okazję wmeczu zAjaxem, dziś sytuacja byłaby inna – dodaje.

Czech na boisku wygląda na bezradnego, niezgraneg­o z resztą, jakby porozumiew­ał się winnym języku. Być może nie pasuje do taktyki, wktórej gracze ofensywni wymieniają się pozycjami, podaniami, wbiegają z futbolówką wpole karne? Większość bramek, jakie Necid zdobywał wpoprzedni­ch klubach, wynikała ze schematu, wktórym dokładał nogę bądź głowę do dośrodkowa­nej piłki. Im dłużej musi być przy futbolówce, tym siła jego talentu jest mniejsza.

27-letni Necid do Legii jest wypożyczon­y do końca sezonu. Jeśli warszawski zespół chciałby odkupić go z Bursasporu, musiałby zapłacić ponad 2 mln euro. Byłby to najdroższy transfer whistorii klubu, ponad dwa razy wyższy od dotychczas­owego rekordu. Na razie czeski napastnik nie udowodnił, że jest wart tak dużej sumy. Ale jeśli wykaże się w grupie mistrzowsk­iej i pomoże Legii obronić tytuł, sam może chcieć poszukać szczęścia gdzie indziej.

WWarszawie na razie go nie odnalazł.

 ??  ??
 ??  ?? Talent i możliwości ma większe niż Nikolić i Prijović. Ale wLegii tego jeszcze nie udowodnił. Na zdjęciu Tomáš Necid podczas treningu
Talent i możliwości ma większe niż Nikolić i Prijović. Ale wLegii tego jeszcze nie udowodnił. Na zdjęciu Tomáš Necid podczas treningu

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland