Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
NOWA GŁĘBOCKA MA NADGRYŹĆ OGRÓDKI
– Chcecie budować pod oknami rdzennym mieszkańcom, żeby ci z nowych osiedli mieli lepszy przejazd. Aplan przewidywał, że ulica będzie poszerzana po drugiej stronie. My tu mieszkamy od 30 lat! – denerwował się na spotkaniu informacyjnym Krzysztof Szymański.
To właściciel jednej z posesji, które trzeba okroić, by Głębocka miała pełnowymiarową, o metr szerszą jezdnię, chodniki z obu stron i ścieżkę rowerową. Teraz ten wjazd na Zieloną Białołękę zTrasy Toruńskiej jest dziurawy, pobocza ma błotniste. Zarząd Miejskich Inwestycji Drogowych chce przebudować półtorakilometrowy odcinek Głębockiej od Podwójnej do Berensona i 800 m sąsiednich ulic. Na budowę dostał 37 mln zł, w tym 17 mln na wykup gruntów. Nowy pas drogowy Głębockiej będzie szeroki na 12 m. Jezdnia stanie się szersza, ale nadal będzie miała po jednym pasie wobu kierunkach.
Część mieszkańców jest niezadowolona, bo nie zmieszczą się drzewa, a trzeba wyciąć wiele starych. Znikną też słupy, bo instalacje będą schowane pod ziemią. Staną tylko energooszczędne ledowe latarnie. Deszczówka
ROZBUDOWA GŁĘBOCKIEJ
wciąż ma spływać do rowów, zanim przy okazji budowy linii tramwajowej do os. Derby w latach 2022-23 powstanie przepompownia.
– Z rozbudową Głębockiej idziemy równo po obu stronach jezdni. Zajmiemy od 1,5 do 2,5 m na posesjach, na części z nich nie trzeba nawet przesuwać płotów, furtek ibram – uspokajał Daniel Pietrzak, autor projektu. Piotr Smoczyński, wicedyrektor ZMID, dodał: – Gdybyśmy chcieli teraz zmieniać projekt, oznaczałoby to ze trzy lata w plecy, bo mamy już decyzję środowiskową.
Radna Agnieszka Borowska (PO), która zorganizowała spotkanie wszkole przy Głębockiej, usprawiedliwiała protestujących: – Skorzystali na rozwoju tej części Białołęki, sprzedając działki, ale dużo też musieli ich oddać. Nie lubią, jak się ich pomija. Byli liderami tych ziem.
Mieszkańcy domagali się, by skończyć ze stawianiem bloków wtej okolicy. – Od roku nie wydaliśmy pozwolenia na osiedle – poinformował wiceburmistrz Jacek Poddębniak.
Głębocka wgodzinach szczytu zamienia się w wielki korek. – Układ komunikacyjny ulicy jest zaplanowany tak, by ograniczyć prędkość i hałas bez sygnalizacji świetlnej. Wsumie powstanie 39 przejść dla pieszych – wyliczał Daniel Pietrzak. Będą cztery ronda, a przy ul. Berensona i prowadzącej wkierunku Marek ul. Lewandów – nietypowe rozwiązanie: kierowcy mają jeździć dookoła przez nowy łącznik. Według Bernarda Ziemaka z ZTM zmieszczą się na nim trzy końcowe przystanki na nowej pętli autobusowej Grodzisk, gdzie dotrą autobusy 527 i E-9. Oprócz nich całotygodniowa „pięćsetka”, która zastąpi linię Dworca Wileńskiego. Linia zostanie skierowana od Głębockiej przez Sieczną, która powstanie do końca 2018 r., do ul. Konik Polny i Lewandów.
Smoczyński zakłada, że wmaju ZMID dostanie pozwolenie na budowę Głębockiej, aw w akacje zacznie prace i potrwają około roku. Jeśli mieszkańcy oddadzą częśc swoich ogródków.
Pod rozbudowę głównej ulicy Zielonej Białołęki setka właścicieli musi oddać przyległą do drogi część ogródków. Mieszkańcy protestują.
Otytuł Warszawskiego Mistrza Ortografii walczyło kilkaset osób. Prowadząca wydarzenie Beata Tadla oraz członkowie jury zprof. Bralczykiem, Włodzimierzem Paszyńskim, wiceprezydentem Warszawy, zwykształcenia polonistą, i dr hab. Katarzyną Kłosińską, językoznawczynią, starali się rozładować zdenerwowanie uczestników.
– Nie poprawiajcie siebie, bowiem sprawdzając inne dyktanda, widziałem, że te przekreślone wyrazy, ten pierwszy zapis był najczęściej prawidłowy – radził prof. Bralczyk.
Potem na sali zapanowały cisza i skupienie. Tekst dyktanda odczytał jego autor. Wyniki ortograficznej rywalizacji ogłoszono tego samego dnia. Warszawskim Mistrzem Or to gra fii zo stał Mi chał Gniazdowski, zeszłoroczny Mistrz Ortografii Polskiej. Drugie miejsce zdobyła Agnieszka Buczkowska. Wiadomo, że nikt nie napisał pracy bez żadnego błędu. Druga edycja organizowanego przez ratusz Warszawskiego Dyktanda odbędzie się za rok.
– Było trudne – taką opinię powtarzało wielu uczestników Pierwszego Dyktanda Warszawskiego, które w sobotę odbyło się w Pałacu Kultury. Tekst do dyktowania przygotował prof. Jerzy Bralczyk.
DYKTANDO PROF. BRALCZYKA
„Jak by to było przyjemnie przemierzyć, jak w pozaprzeszłym wieku, warszawskie przestrzenie, wzdłuż i wszerz, w poprzek i na ukos, od niegdysiejszych suburbiów, choćby od dzisiejszych pierzei do pierzei, na przykład od miejsca, gdzie dziś stacja Kolei Mazowieckich Ursus-Niedźwiadek, aż do Zalewu Zegrzyńskiego, jakimś staromodnym, z dawna już zapomnianym środkiem lokomocji, nowo wyposażonym ekwipażem, albo choćby wiejskim obskurnym wozem z hołoblami i duhą, nawet gdyby trwało to półtrzecia dnia! Podczas takiego wojażu można by się zatrzymać w pół drogi, wstąpić do jakiejś oberży czy zgoła zgrzebnej garkuchni na staropolskie proste jadło, na żętycę z dzieży czy półgęsek wprost z brytfanny”.