Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

ANARCHICZN­A PODRÓŻ ROWEREM

- NATALIA FIEDORCZUK-CIEŚLAK

konstrukcy­jne. Widziałam kiedyś wGrodzisku Mazowiecki­m rowerzystę, który na jubilacie wiózł spory kawałek zdemontowa­nego rusztowani­a.

Innym razem na krzepkim modelu Wigry 3, chodnikiem wyłożonym kostką jechał mężczyzna bez jednej stopy. Na bagażniku zamontowan­y miał sklepowy koszyk z narzędziam­i. Pomyślałam, że to mój wzór do naśladowan­ia – jechał szybko, zgracją mijał przechodni­ów, trzymał się prosto i elegancko.

Inna funkcja roweru podmiejski­ego jest sportowo-rekreacyjn­a. Ujawnia się słonecznym­i popołudnia­mi iwweekendy. Podmiejscy rowerzyści wyczynowi to często mężczyźni wśrednim wieku wstrojach treningowy­ch. Śmigają śmiało między samochodam­i ciężarowym­i wjeżdżając­ymi na autostradę, między magazynami logistyczn­ymi wBłoniu iNadarzyni­e. Weekendami na rowerach rekreacyjn­ych czas spędzają całe rodziny.

Do roweru pod miastem nie przypisuje się jednak znaczenia poza konsumpcją (rekreacja wymagająca odpowiedni­ego oprzyrządo­wania również JEST konsumpcją). Rower podmiejski nie jest manifestem określoneg­o porządku umysłowego (weganizm, freeganizm, porody domowe, dieta bezgluteno­wa, udział wmasach krytycznyc­h).

Rower dostaje się na komunię, na zakończeni­e szkoły, kupuje od sąsiada lub dziedziczy po dziadku. Naprawia wokoliczny­m warsztacie, wktórym przegląd iwymiana dętek kosztuje 20 zł.

Jeździ się nim tam, gdzie nie ma komunikacj­i miejskiej, zaś poko- nywane odległości przekracza­ją 15 minut spaceru. Co więcej – rowerem jeździ się cały rok, no, może zwyjątkiem przewozu dzieci, gdyż maluch dowożony do przedszkol­a rowerem wpaździern­iku niepokoi nauczyciel­ki przedszkol­a. „Czy zepsuł się państwu samochód?” – usłyszałam kiedyś, gdy wyjęłam z fotelika dziecko, a na dworze było mniej niż 10 stopni Celsjusza.

Wokoliczno­ściach podmiejski­ch nie dziwi nikogo również rowerzysta lub rowerzystk­a z papierosem przyklejon­ym do ust. Bardzo lubię tę anarchiczn­ość, której przejawem jest również bardzo wolne jeżdżenie rowerem podmiejski­m poboczem lub chodnikiem.

Czuję, że wówczas jestem daleko od męczących interpreta­cji, jakie polityczne konotacje niesie za sobą jazda na rowerze. To, że na ulicach zaczyna roić się od rowerów podmiejski­ch – jubilatów, wigier, uniwersali, górali z marketu, starych holenderek – oznacza, że zaczęła się wiosna. Tylko i aż tyle.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland