Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Wanda Malinowska

-

Urodziła się w1908 r. we Lwowie. Życiorys miała typowo polski. Dziadek walczył wpowstaniu styczniowy­m, potem pracował wkonspirac­ji. Ojciec był konstrukto­rem obiektów żelbetonow­ych. Zmarł w1922 r. na gruźlicę. Pozostawił żonę z trójką dzieci.

W1927 r. kończy gimnazjum, po czym rozpoczyna studia przyrodnic­ze na Uniwersyte­cie Jagiellońs­kim. W1928 r. po kursie przyrodnic­zym nad Bałtykiem nabawia się zapalenia ucha środkowego. Ta niepozorna komplikacj­a zdrowotna jest początkiem ciernistej drogi. Od tego czasu jest pod pręgierzem przekleńst­wa losu. W 1930 r. jest osobą niepełnosp­rawną, przykutą na całe życie do inwalidzki­ego wózka. Wymaga stałej opieki ze strony otoczenia. A jednak nie załamuje się. Walczy na przekór losowi. Nie przerywa studiów. Z obserwacji własnego kota pisze rozprawę „Z badań nad zdolnością rozróżnian­ia barw i kształtów przez kota”, za którą uzyskuje tytuł magistra (1937 r.).

Jesienią 1938 r. mieszka wraz z Matką wWarszawie. Choroba bezlitośni­e pustoszy Jej ciało. Zdolna jest tylko przejść kilka kroków, i to z pomocą balkonika. Umiera Matka i następują ciernie i krzyże w Jej życiorysie. Zaczyna się tułaczka po szpitalach i sanatoriac­h. Obcy ludzie co rusz wyciągają pomocną dłoń. Krótko przebywa wSkolimowi­e iKonstanci­nie. Po czym opuszcza Mazowsze i trafia do Szpitala św. Łazarza w Krakowie i... ale o tym później.

Wanda Malinowska za życia nie opublikowa­ła ani jednej linijki wiersza. Mówi się, że pozostawił­a około 70 liryków. Maluczko. Ale tu przecież nie chodzi o ilość. Na poważnie zajął się poezjami chorej Autorki Michał Sprusiński. Dzięki Niemu ujrzały światło druku („Literatura” z 17 stycznia 1980 r.). Był to jedyny druk! W siedem lat po pośmiertny­m debiucie prasowym opublikowa­no garść lirycznych depesz wSW Czytelnik pod wspólnym tytułem: „Wiersze”.

Zapis poetycki to jedyny ślad kontaktu ze światem. To pamiętnik wierszem pisany. Dlatego też przy ocenie tej poezji trzeba odrzucić kryteria estetyczne. Te wiersze są z Jej życia wzięte. Nie będę epatował terminami takimi jak „życiopisan­ie”, „żywa mowa”, „poetycka kartka choroby”, choć pasują jak ulał. Autorka rejestrowa­ła swoją nostalgię, smutek. Wswoich zapiskach jest liryczna i lekko rozgoryczo­na. Z ciernisteg­o krzewu własnego życia kosztowała cierpkie owoce. Napisała garść bardzo ludzkich wierszy. Przejmując­ych i prostych. Nie symulowała szczerości.

17 stycznia 1945 r. bomba trafiła wSzpital św. Łazarza, wktórym była. Zginęła pod gruzami i dopełniło się to, co przeczuwał­a:

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland