Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
ZUZANNA BUKŁAHA:
Wkażdym dużym mieście są podobne, choć nie takie same problemy dotyczące przestrzeni publicznej czy mieszkań. Wydaje mi się, że Warszawę i Barcelonę łączy aktywność mieszkańców, branie odpowiedzialności za miasto. Jestem pod wrażeniem, że tu w każdej dzielnicy ktoś robi coś wmikroskali. Od tego wszystko się zaczyna.
WHiszpanii istnieją dziesiątki platform mieszkańców miast. Także w małych miejscowościach. Tam też ludzie wygrywają wybory, bo uwierzyli, że razem mogą osiągnąć wiele. Ruchy miejskie są drogą do normalności. dowego Funduszu Walutowego. Za defraudację pieniędzy z grupy finansowej Bankia skazano go na cztery lata więzienia. Ludzie zbierali pieniądze na proces i adwokatów. żadne opłaty. Każdy angażuje się na tyle, na ile może. Aktywiści sami wybierają, na jakim polu chcą uczestniczyć. Dodatkowo jest też lista zarejestrowanych zwolenników Barcelona en Comú, ok. 17 tys. osób. To ludzie z różnymi poglądami, bo platforma jest demokratyczna. Wszyscy mają prawo do głosowania nad ogólnymi decyzjami. Mamy więc dwa poziomy uczestnictwa: aktywny iokazjonalny.
Ada Colau udowodniła, że potrafi skutecznie działać. Organizowała protesty na ulicach iokupacje banków. Nieraz z demonstracji była wyprowadzana siłą. Działała aktywnie ponad 10 lat.
Jest wiarygodna. Gdy wbarze ktoś oniej wspominał, to zaraz zgłaszał się ktoś inny imówił: znam ją, zatrzymała eksmisję syna moich przyjaciół. Ludzie ją rozpoznawali iwidzieli, że to, co robi, ma sens. Ona jest symbolem tego, co można osiągnąć, gdy zwykli ludzie spotykają się iwspółpracują. Owygranej zadecydowała nie tylko jej osobowość, ale też to, że reprezentuje ruch.
Największy to ceny wynajmu mieszkań. Także to, że wBarcelonie nie ma prawie lokali socjalnych. To tylko 1 proc. na rynku.
Walczymy też zbankami, które po eksmisjach przejęły cudze mieszkania itrzymają je jako pustostany. Barcelona en Comú chciałaby wykorzystać je jako tanie mieszkania dla naju-