Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
PLAGA KRADZIEŻY SAMOCHODÓW
Z Żoliborza znikają dwa-trzy samochody tygodniowo.
– Dawne gangi powychodziły z więzień i traktują osiedlowe parkingi jak sklepy samoobsługowe. Auta wyprowadzają nawet z garaży – mówi dzielnicowy i narzeka na cięcia etatów w policji
Informacja o 152 samochodach skradzionych na Żoliborzu w ciągu niespełna półtora roku, w tym 54 od stycznia, zszokowała dzielnicowych radnych. Zwłaszcza że udało się odnaleźć zaledwie kilka sztuk, których zaginięcie zgłosili właściciele.
– Również jesteśmy porażeni tymi liczbami – wyznał szczerze aspirant sztabowy Krzysztof Wawrzyński, dzielnicowy z Marymontu, zaproszony na ostatnie spotkanie komisji ochrony środowiska i porządku w radzie Żoliborza. Dodał, że najwięcej aut ginie z ulic, które znajdują się blisko tras wylotowych. – Tędy łatwiej się ulotnić – stwierdził.
Na liście najczęstszych kradzieży są: osiedle Zatrasie z ulicami Powązkowską, Elbląską, Przasnyską, Jasnodworską i Saperską, Sady Żoliborskie z ul. Braci Załuskich i Włościańską, duży parking koło biurowców w Centrum Olimpijskim przy Wisłostradzie, ul. Promyka blisko Kępy Potockiej, parkingi na osiedlu Potok przy ul. Mickiewicza i Potockiej oraz ulice Sułkowskiego iTucholska na tyłach pl. Wilsona. Tam auta zostawiają często osoby, które przesiadają się do metra.
– Nasza dzielnica ma pecha, bo jest otoczona trasami szybkiego ruchu – zauważył burmistrz Żoliborza Krzysztof Bugla. – W latach 90. samochody wyjeżdżały jeden za drugim, potem mieliśmy kilkanaście lat spokoju. Problem pozostanie, dopóki znowu nie posadzi się osób, które kradną auta.
Z tą diagnozą zgodził się żoliborski dzielnicowy. Mówił o członkach dawnych gangów z Marek i innych podwarszawskich miejscowości, którzy właśnie wyszli z więzień po odsiedzeniu kar. Według asp. sztab. Wawrzyńskiego kiedyś wśród złodziei była moda na auta niemieckie, a teraz kradną głównie japońskie. Podał najbardziej chodliwe marki: Honda, Toyota i Mitsubishi. – To już nie są panowie z łomem, którzy włamują się do auta, tylko doskonale wyszkoleni przestępcy. Wiedzą, w którym miejscu naciąć kawałek blachy, żeby złamać specjalistyczne zabezpieczenie. Kradzież samochodu trwa kilkadziesiąt sekund. A jak im się nie uda, to podjeżdżają lawetą i pakują na nią samochód w biały dzień – opowiadał policjant radnym, a ci tylko kręcili z niedowierzaniem głowami.
– Jak nasza dzielnica i samorząd mogłyby pomóc wwalce ze złodziejami samochodów? Uczulić jakoś mieszkańców? Rozbudować monitoring? – pytał przewodniczący komisji Piotr Wertenstein-Żuławski (PO).
Krzysztof Wawrzyński powiedział, że kamery musiałyby być dobrej jakości, bo na nagraniach często nie można rozpoznać twarzy przestępców. Podał przykład kradzieży samochodu z garażu w jednym z żoliborskich bloków. – Kamera była tam nastawiona na wjeżdżających. Złodzieje założyli maski jak na halloween, dostali się do środka za innym autem i wyjechali skradzionym, otwierając bramę przyciskiem przeciwpożarowym – relacjonował dzielnicowy.
Zjego słów wynikało, że złodzieje aut na Żoliborzu czują się właściwie bezkarnie. – Tereny parkingowe wzdłuż ul. Tylżyckiej czy inne na osiedlu Potok traktują jak sklep samoobsługowy z częściami zamiennymi. Przeważnie w drugiej połowie tygodnia, żeby wweekend sprzedać je na giełdzie – opowiadał o swoim rewirze.
Radni interesowali się, dlaczego policja pozostaje wobec tych kradzieży bezradna. – Mamy ewidentnie za mało policjantów i jesteśmy zarobieni. Obstawiamy imprezy, festyny iwydarzenia, októrych nie mają państwo nawet pojęcia – odparł Wawrzyński. Podkreślał, że liczba mieszkańców Żoliborza wzrosła o kilka tysięcy na nowych osiedlach w kwartale poprzemysłowym, a z 14 dzielnicowych pozostało 10. – Odkąd przyszedłem na Żoliborz w 2004 r., ubyło nam prawie 30 etatów. 80 proc. funkcjonariuszy w naszym komisariacie pochodzi spoza Warszawy. Nie mają tak wysokich pensji, żeby sprowadzić się tu na stałe. Przepracują te trzy lata, które muszą, i piszą raport za raportem, żeby ich przenieść w rodzinne strony – stwierdził.
– Żeby była też optymistyczna informacja, powiem o naszym niedawnym sukcesie – wtrącił podinspektor Sławomir Czyżniak, zastępca naczelnika wydziału ruchu drogowego wKomendzie Stołecznej Policji. Po czym pochwalił się ujęciem podczas kontroli złodzieja luksusowego samochodu, który przejechał przez całe Niemcy i pół Polski. Udało się to policjantom na Trasie AK przecinającej Żoliborz.