Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Idzie Ola do przedszkola, a tam francuski, filozofia i capoeira
– Do przedszkola wWarszawie trudniej się dostać niż na studia – żartują, nie bez cienia goryczy, rodzice maluchów. Mimo że miasto ma obowiązek przyjąć wszystkie chętne trzy-, cztero, pięcio- i sześciolatki do publicznych placówek, omiejsce wnich jest wtym roku szczególnie trudno. Chętnych jest sporo, a tylko 80 proc. z nich dostało się do nich w pierwszym etapie rekrutacji, który zakończył się 15 maja. Aż 3 tys. trzylatków nie zakwalifikowało się do żadnej placówki.
Wielki tłok wmiejskich przedszkolach
Ratusz tłumaczy, że miejsc dla najmłodszych zabrakło z winy starszych dzieci. Bo to pierwszy rok, kiedy trzylatki – decyzją poprzedniego rządu Platformy Obywatelskiej – muszą mieć zapewnione miejsce wplacówkach. Tak samo jak sześciolatki, co uchwalił obecny rząd Prawa i Sprawiedliwości. –Brak miejsc dla maluchów to efekt kampanii Ministerstwa Edukacji Narodowej, które skutecznie zachęciło sześciolatki do pozostania wprzedszkolach – słyszymy od stołecznych urzędników. Wtym roku aż 7,2 tys. z nich nie pójdzie do pierwszej klasy. Wzeszłym roku przedszkole wybrało jedynie 2,1 tys. dzieci.
Miasto zapewnia, że brakujące miejsca znajdzie. Przerobione zostaną szatnie i sale do ćwiczeń, by pomieścić wszystkich chętnych. Ratusz liczy też na szybkie zakończenie inwestycji przedszkolnych, m.in. na Białołęce, Żoliborzu i Bemowie. Jednak czy rodzice poczekają do rekrutacji uzupełniającej, która rozpocznie się 20 czerwca? Część z nich z pewnością wybierze placówki niepubliczne. Ate prześcigają się wcoraz to bogatszych ofertach dla dzieci.
Zanurzenie wjęzyku po brytyjsku
Angielski nauczany metodą immersji językowej („zanurzenia się wjęzyku”) z elementami glottodydaktyki, podstawa programowa zatwierdzona przez brytyjskie instytuty, interaktywne pomoce naukowe (laptopy, tablety, tablice), obecność anglisty i native speakera podczas zajęć to już norma wdwujęzycznych przedszkolach.
– Już od pierwszych dni w naszej placówce przygotowujemy dzieci do nauki w dwujęzycznych szkołach podstawowych – podkreśla Monika Konieczna-Kowalczyk, dyrektorka przedszkola Preschool Kid’s Academy wWilanowie.
Przyznaje, że z naborem nigdy nie było problemu. – Ale w tym roku mamy jeszcze więcej zgłoszeń – mówi.
Zwraca też uwagę na to, że coraz trudniej znaleźć lektorów, którzy mieliby przygotowanie do pracy z najmłodszymi dziećmi.
Co więcej, rodzice domagają się oprócz angielskiego jeszcze drugiego języka. Wplacówce wWilanowie dzieci wramach zajęć dodatkowych uczą się więc również francuskiego. Prócz tego placówka ma wofercie karate, gimnastykę artystyczną, minitenis inaukę gry na keyboardzie. Bo szachy to już też standardowa propozycja. Za te zajęcia rodzice płacą od 20 do 35zł miesięcznie, a czesne wPreschool Kid’s Academy wynosi 1650zł.
Eksperymenty lepsze niż robotyka
Wmokotowskiej dwujęzycznej placówce Happy Kids’ Academy czesne jest niższe (1450 zł), za to zajęcia dodatkowe – droższe. Oprócz baletu, filozofii, zajęć z ceramiki, aikido, capoeiry (która jest prowadzona przez instruktora z Brazylii) i dogoterapii wpoprzednich latach dzieci mogły uczyć się też hiszpańskiego. W tym roku nie zebrała się jednak wystarczająca liczba chętnych.
Angielski z native speakerem to już za mało. Rodzice, których dzieci chodzą do niepublicznych przedszkoli, oczekują też zajęć z drugiego języka obcego: hiszpańskiego, niemieckiego czy francuskiego. Dyrektorzy placówek przyznają jednak, że trudno znaleźć lektora z wymaganymi uprawnieniami.
Za to dużą popularnością cieszą się wprowadzone niedawno do programu eksperymenty chemiczne. Właścicielka placówki mówi, że dzieci przyciąga prowadzący te zajęcia, prawdziwy pasjonat. Ani pływanie, ani robotyka na bazie klocków Lego nie cieszyły się dużym zainteresowaniem.
Nie tylko metoda Montessori
Jeśli jednak rodzice przy wyborze prywatnego przedszkola kierują się przede wszystkim systemem wychowawczym – czy to metodą Montessori, czy waldorfską również nie będą zawiedzeni. Wtakich placówkach też jest bogata oferta dodatkowo płatnych zajęć. Oprócz standardowej gimnastyki, plastyki, muzyki z rytmiką i zajęć kulinarnych za dodatkowe 70 zł miesięcznie można posłać dziecko na warsztaty twórczego myślenia, zajęcia cyrkowe czy judo. To oferta przedszkola Montessori Słonecznik na Służewiu, gdzie czesne wynosi 1300 zł.
– Przedszkoli, które pracują metodą Montessori, jest wWarszawie coraz więcej, ale jeszcze nie czujemy oddechu konkurencji na plecach – przyznaje dyrektorka tej placówki. – Inni mają wyższe czesne.
Podobne czesne – 1400zł za miesiąc – ma przedszkole Mądre Główki wdzielnicy Włochy, ale ta placówka oprócz metody Montessori oferuje też dwujęzyczność igrupy integracyjne. Za zajęcia wjęzyku angielskim rodzice muszą dołożyć 400 zł miesięcznie. Placówka oferuje również warsztaty prowadzone przez terapeutów: zelementami integracji sensorycznej, rozwoju inteligencji emocjonalnej czy SLP – stymulacji lewej półkuli mózgu. Reszta to już standard: gra na pianinie, taniec i zajęcia z ceramiki.
Wprzedszkolach prywatnych nauka gry na pianinie, taniec, zajęcia z ceramiki, gimnastyka, plastyka, muzyka z rytmiką to już standard. Rodzice domagają się teraz głównie zajęć z lektorami języków obcych