Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Reprezentacyjny skład rupieci
– Liczyliśmy na miłą knajpkę, a mamy na parterze skład rupieci – mówi mieszkanka odrestaurowanej kamienicy Pod Zegarem przy Chłodnej. – Nie mamy pieniędzy na urządzenie lokalu – słyszymy w urzędzie Woli.
Secesyjna kamienica Pod Zegarem przy Chłodnej 20 to jeden z najładniej odrestaurowanych budynków wdzielnicy. Zbudowana w latach 1912-13, w czasie wojny znalazła się wgranicach getta. Tuż obok działała słynna kładka nad Chłodną, awbudynku mieszkał Adam Czerniaków, prezes Judenratu.
Przez lata dom niszczał, tak jak wiele podobnych wWarszawie, ale miał szczęście do lokatorów, którym na nim zależało. Założyli wspólnotę mieszkaniową, postarali się o dofinansowanie od miasta ifundusze unijne, dzięki czemu w2007 r. przywrócili kamienicy dawną świetność. „Zdaliśmy sobie sprawę z grupą właścicieli mieszkań, że jeżeli zaraz nie zaczniemy czegoś robić sami, za parę lat nie będziemy mieli gdzie mieszkać” – pisał jeden zlokatorów, autor bloga Chlodna20.wordpress.com, na którym dokumentował trwający trzy lata remont.
Przemiana kamienicy Pod Zegarem była też impulsem do nowego zagospodarowania sąsiadującego z nią odcinka Chłodnej. Dwa lata później ratusz przeprowadził rewitalizację ulicy, zamieniając ją wwolski deptak. Na partery wprowadziły się knajpki, organizowane są festyny, uporządkowano parkowanie samochodów.
Ostatnio na tym eleganckim obrazie pojawiła się skaza. – Wlokalu na parterze przez okno widać rupiecie, kartony, siatki, a na parapecie czteropak piwa. Wygląda to, jakby bezdomny urządził tu sobie składzik – skarży się pani Magdalena, mieszkanka kamienicy Pod Zegarem. – Liczyliśmy, że wwyremontowanym budynku zacznie działać kawiarnia, a nie powstanie śmietnik – dodaje.
„Stołeczna” dowiaduje się, że szanse na kawiarnię nadal istnieją, choć to nie takie proste. Lokal na parterze należy do miasta, a przez kilka lat zajmowała go apteka. Najemcy wyprowadzili się jesienią, awstyczniu zarząd dzielnicy zdecydował o otwarciu filii Wolskiego Centrum Kultury. – To miała być placówka podobna do Otwartej Kolonii przy Górczewskiej. Chcieliśmy wykorzystać kulturalny potencjał zrewitalizowanej Chłodnej – mówi Mariusz Gruza, rzecznik urzędu dzielnicowego na Woli.
Kiedy jednak przyszedł czas na konkrety, zaczęły się piętrzyć trudności. Po przekazaniu lokalu Wolskiemu Centrum Kultury, okazało się, że nie spełnia wymogów takiej placówki. – Przeciwpożarowych, ale nie tylko. Trzeba tu sporej adaptacji, żeby dom kultury mógł tutaj działać – mówi Mariusz Gruza. Koszty remontu oszacowano na 500 tys. zł, a takiej kwoty dzielnica nie miała. – Czekaliśmy jeszcze do połowy roku, że może uda się zaoszczędzić na jakiejś innej inwestycji, ale nic takiego się nie stało – żałuje rzecznik urzędu.
Teraz władze dzielnicy mają inny plan. Zapowiadają konkurs na wynajem lokalu. – Możliwe, że przeznaczymy go na cele niekomercyjne, pod działalność podobną do domu kultury – zapowiada Mariusz Gruza. Ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła. Konkurs miałby się odbyć na jesieni. Nie jest jasne, kto do tego czasu miałby posprzątać we wnętrzu lokalu.