Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
BLOK JAK KOZIOŁ OFIARNY
40 mln zł – wyrządzenie szkód na taką kwotę zarzuca prokuratura byłym władzom Śródmiejskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Postawiono im wsumie 64 zarzuty, wtym byłej wieloletniej prezes Krystynie R. – 30, a zasiadającemu w radzie nadzorczej Marcinowi M. – dziewięć. Poza tym został on zawieszony wwykonywaniu zawodu adwokata.
ŚSM była jedną z najpotężniejszych warszawskich spółdzielni. Po mieszkania wjej apartamentowcach przy Grzybowskiej i Leszczyńskiej ustawiały się kolejki. Pod rządami Krystyny R. spółdzielnia jednak popadła w wielomilionowe długi. W2014 r. została postawiona wstan upadłości. Prezes R. nie chciała przyjąć do wiadomości odwołania ze stanowiska i zabarykadowała się wgabinecie. Konieczna była interwencja policji.
Konsekwencje działania władz spółdzielni mieszkańcy odczuwają do dziś. – Co miesiąc miasto nalicza spółdzielni opłaty za bezumowne korzystanie z gruntu za blok przy Grzybowskiej 9. Ten budynek nie ma tytułu prawnego do gruntu, na którym stoi. To efekt podziału działek, jaki przeprowadziły władze spółdzielni, by wydzielić grunt pod budowę stumetrowego wieżowca – mówił wczoraj Jan Śpiewak, lider stowarzyszenia Wolne Miasto Warszawa.
Relacjonował, że spółdzielnia podpisała umowę ze spółką deweloperską Gresco na budowę stumetrowego wieżowca na terenie dzisiejszego parkingu pomiędzy wieżowcem Q22 a blokiem przy Grzybowskiej 9. Jak mówił, umowę tak skonstruowano, że spółdzielnia nie była w stanie spełnić postawionych wniej warunków, i powstał dług na 20 mln zł.
Na kolejne nieprawidłowości wskazywali aktywiści ze stowarzyszenia Miasto Jest Nasze (Śpiewak był jego założycielem, ale obecnie rozwija swoją organizację).
Wytknęli, że mieszkańcy bloku przy Grzybowskiej 9 od lat zabiegają o przyznanie im prawa użytkowania wieczystego działki, na której stoi blok. To m.in. ułatwia sprzedaż mieszkań; stanowi też punkt wyjścia do wykupu gruntu pod blokiem na własność, a Rada Warszawy uchwaliła niedawno bonifikaty dla spółdzielni sięgające nawet 95 proc.
Spółdzielnia, do której należy blok przy Grzybowskiej 9, z tych bonifikat nie skorzysta. Ratusz odmawia ustanowienia użytkowania wieczystego działki pod blokiem, bo są do niej roszczenia.
Złożył je w 2008 r. spadkobierca przedwojennych właścicieli kamienic przy Twardej 14. Arok wcześniej spółdzielnia podzieliła działki na tym terenie i uzyskała w sądzie ich użytkowanie wieczyste. Z wyjątkiem działki pod blokiem. Który – to paradoks – stoi wmiejscu, którego przed wojną nie obejmował teren nieruchomości przy Twardej 14. Bo działki podzielono tak, że do tego bloku przypisano grunt z jednej strony wykrojony po obrysie budynku, a z drugiej – sięgający daleko wstronę Twardej.
Wten sposób blok przy Grzybowskiej 9 stał się kozłem ofiarnym, na którym skupiły się roszczenia, adziałka pomiędzy blokiem awieżowcem Q22 stała się wolna od roszczeń, co podnosiło jej wartość.
Agnieszka Kłąb, rzeczniczka ratusza, zaznacza, że miasto nie miało z reprywatyzacją nic wspólnego. – Sprawa toczyła się wsamorządowym kolegium odwoławczym, które w2011 r. zawiesiło postępowanie wsprawie unieważnienia dekretu Bieruta dla działki przy Twardej 14 zpowodu nieodnalezienia wszystkich spadkobierców – mówi. To może oznaczać, że mieszkańcy bloku przy Grzybowskiej 9 nigdy nie będą mogli uregulować statusu swojej działki.
Władze śródmiejskiej spółdzielni miały wyprowadzić z jej majątku działkę przy ul. Grzybowskiej.