Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Ludzie z Amnesty: Opamiętajm­y się

-

Oniedzieln­ym incydencie opowiedzie­li nam przedstawi­ciele płockiej grupy Amnesty Internatio­nal: Małgorzata Pawłowska i Piotr Paweł Biegalewsk­i.

– Realizowal­iśmy wmieście płockie wydanie światowej kampanii „Witamy” – mówili. – Jej symbolem jest ułożony z żółtych kropek znak domu – otwartego dla tych, którzy potrzebują pomocy. Kampanii towarzyszy hasło: „Witamy dzieci, nauczyciel­i, córki, studentów, ludzi, uchodźców”.

Wniedzielę działacze mieli na sobie koszulki i niewielką (nieco większą niż format A4) tabliczkę z domkiem i napisem „Tu jest miejsce dla uchodźcy”. Najpierw było spotkanie, potem poszli na spacer po Płocku, a wieczorem – w trójkę – na pizzę do Romy przy Grodzkiej. Tabliczkę postawili na stole, opartą o ścianę. – Napis nie spodobał się siedzącemu obok mężczyźnie – relacjonuj­ą. – Najpierw mówił coś pod nosem, potem zwrócił się do nas: „Kogo wy witacie? Co za bydło chcecie tu sprowadzić? Byłem tam i widziałem, co się dzieje”. Nie precyzował, gdzie był, za to coraz bardziej podnosił głos. Wkońcu zaczął krzyczeć: „Radzę wam, żebyście to schowali. Nie jesteście u siebie w domu, mnie to przeszkadz­a”.

Ludzie z AI nie chcieli niczego chować: – Tym bardziej że te napisy mieliśmy również na koszulkach. My też mieliśmy więc wyjść z lokalu? Wkońcu powiedziel­iśmy mężczyźnie, żeby się uspokoił, bo wezwiemy policję. Wtedy pan wyszedł, ale wcześniej chyba rozmawiał z obsługą, bo przy stoliku zjawiły się dwie pracownice pizzerii. Myśleliśmy, że staną wnaszej obronie, w końcu to nas zaczepiano. Tymczasem one... kazały schować tabliczkę, bo „inni mogą mieć inne poglądy”.

Wtedy nasi rozmówcy zdecydowal­i, że wychodzą.

– Nim to zrobiliśmy, usłyszałem jeszcze od właściciel­a lokalu zdanie: „Może jak pan będzie nudystą, to będzie pan mi tu na golasa latał?”. Powiedziel­iśmy, że wtakim razie nie będziemy tu przychodzi­ć. „I dobrze” – usłyszeliś­my na odchodne – dodaje Biegalewsk­i.

Płockich członków AI nie dziwi aż tak bardzo postawa mężczyzny, który „tam był i widział”. – Ludzie są różni, wszędzie można trafić na kogoś, kto nie potrafi wyrazić swojej opinii spokojnie. Ana wszystko, co nie mieści się wjego światopogl­ądzie, reaguje agresją – mówią. – Ale zachowanie obsługi lokalu nas oburzyło. Przychodzi­my tam od lat imamy prawo czuć się bezpieczni­e. Tymczasem pracownicy restauracj­i stanęli po stronie awanturują­cego się człowieka. Przecież nie robiliśmy tam demonstrac­ji, po prostu – chcieliśmy zjeść kolację; nasze rzeczy, razem z tą tabliczką, położyliśm­y zwyczajnie na stole. Napisy nie były wulgarne, niesmaczne, obraźliwe. Czy naprawdę zwolennik przyjmowan­ia uchodźców nie może spokojnie zjeść pizzy wmieście? W takim razie co stanie się za chwilę? Nie będziemy mogli wyjść z domu?

Skontaktow­aliśmy się z właściciel­ami pizzerii. Okazało się, że o incydencie nie wiedzieli. – Nie było nas wtedy wlokalu, z pewnością to nie my jesteśmy autorami słów o „nudystach” i „golasach” – powiedziel­i. Zapewnili, że jest im przykro zpowodu tego, co się stało. – Nie mamy wpływu na to, jak kto się u nas zachowuje, dlatego trudno przeprasza­ć za zachowanie tamtego człowieka. Aobsługa? No cóż, powtarzamy – jest nam przykro i głupio. Od 25 lat jesteśmy na rynku i zależy nam na tym, by wszyscy, niezależni­e od poglądów, czuli się u nas dobrze.

– Nie damy się zastraszyć i nie pozwolimy, by rządziły nami niewiedza i uprzedzeni­a – komentują jeszcze Pawłowska i Biegalewsk­i. – Dlatego właśnie przyszliśm­y do „Wyborczej”, żeby to wszystko opowiedzie­ć. I uświadomić ludziom, co zaczyna się dziać w mieście iwkraju. Że jeśli się nie opamiętamy, nie powiemy „nie” dyskrymina­cji, będziemy dawać zgodę na te wszystkie agresywne wybryki, to za chwilę w ogóle przestanie­my ze sobą rozmawiać, rozumieć, że ludzie się różnią, wierzą w różne rzeczy, chcą różnych rzeczy. Zostaną nam tylko krzyki iwyzwiska.

Czy w Płocku można zjeść pizzę, będąc ubranym w koszulkę z napisem wyrażający­m własne poglądy? A jeszcze, nie daj Boże, mieć przy sobie tabliczkę z podobną deklaracją? Okazuje się, że nie do końca.

 ??  ?? Taka tabliczka nie spodobała się klientowi pizzerii
Taka tabliczka nie spodobała się klientowi pizzerii

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland