Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Mecz o bibliotekę
movens całej ekipy. Będzie miała dobrego partnera – Łukasza Wojtusika, który również wie, wczym rzecz. Pozostali gracze Powolnych Strzelców – Agata Passent, Marcin Meller i Marta Perchuć-Burzyńska nie ukrywają relatywnie nikłej orientacji wtej dziedzinie, ale bardzo się starają – mówi Paulina Wilk, organizatorka Big Booka.
Wzespole Best Selerów na lidera wyrósł Paweł Potoroczyn. – Jest bardzo wysoki, będzie mógł pakować do kosza, prawie nie odrywając się od ziemi. Sylwia Chutnik odgrażała się, że prosi owsparcie karetki i namiotu tlenowego na miejscu, ale na co dzień trenuje boks, więc spodziewam się po niej poważnej sportowej postawy. Pozostali członkowie zespołu – Anna Dziewit-Meller, Wojciech Chmielarz oraz Sylwia Kubryńska też są już rozgrzani.
Stawką sobotniej rozgrywki będą książki dla Pogotowia Opiekuńczego nr 1 na Bielanach dla dziewcząt oraz Pogotowia Opiekuńczego nr 2 z Sadyby.
Zawodnikom kibicować można z transparentami, gwizdkami i... bandażami. „Gdy do gry wchodzą ludzie pióra i mikrofonu, wszystko się może zdarzyć” – piszą organizatorzy.
Wyprawy pod tajemnicze adresy
Wsobotę o godz. 14 Joanna Olech zabierze czytelników do mieszkania na Mokotowie, ao18 prof. Wiesław Juszczak spotka się z nimi wwieżowcu na Żoliborzu. Truskawki zMartą Dymek będzie można zjeść wniedzielę o16 wMilanówku, zaś o18 Sylwia Chutnik zaprasza do tajemniczej przedwojennej oficyny w „dzielnicy dziarskich dziewczyn, dancingów i smutnych naciągaczy”.
– Chcemy przypomnieć atmosferę saloników literackich oraz dać możliwość spotkania z autorami wprzestrzeniach, wktórych na co dzień żyją i pracują. Obowiązują zapisy przez stronę WWW.
Widzenia i przesłuchania
Wsali przesłuchań na spragnionych literatury czekać będą opowieści ze zbiorów Audioteki czytane przez najlepszych lektorów. Np. w sobotę o godz. 13 usłyszymy „Wiersze dla dzieci” Tuwima winterpretacji Piotra Fronczewskiego, zaś o 20 rozpocznie się nocne słuchanie „Kosmicznej Odysei 2001” Arthura C. Clarka. Potrwa aż do świtu. W niedzielę o 14 będzie można wybrać się w podróż wczasie do Warszawy ze „Złego” Tyrmanda. Narratorowi głosu udzieli Adam Ferency.
Warszawskie wątki pojawią się również w sali widzeń. O 16 zobaczymy ekranizację spektaklu pt. „Cukier Stanik” w reż. Zyty Rudzkiej. To nazwa pracowni gorseciarskiej na Lesznie, w której w PRL bieliznę kupowały żony dygnitarzy i gwiazdy estrady. „Ale dziś wwarsztacie na Lesznie brak klientek. Wszystkie wolą tanie wyroby chińskie” – piszą organizatorzy.
Na rogu Hożej i Emilii Plater – 500 m od dworca i 500 m od Marszałkowskiej – od dwóch miesięcy działa bar Pacyfik. Miejsce w klimacie kurortu z lat 80 i starego meksykańskiego baru.
Bar Pacyfik powstał z miłości do Meksyku. Założyły go dwie dziewczyny – Katarzyna Zbikowska i Sylwia Zarembska. Wcześniej prowadziły food truck, gdzie sprzedawały tacos, ale najbardziej marzyły o barze. Pracowały na niego cztery lata.
– Niewiele jest wWarszawie niezobowiązujących barów, do których można wejść z ulicy i nie czekać na drinka lub stolik 20 minut – opowiada Sylwia Zarembska. – Nie było miejsca, w którym mogłybyśmy na co dzień spotykać się ze znajomymi. Są albo kluby, albo drogie restauracje, ale nie było zwykłego baru, do którego można po prostu wpaść i spędzić miło czas, niekoniecznie musząc tańczyć – tłumaczy Katarzyna Zbikowska.
Pacyfik to drink-bar w klimacie retro z alkoholem na bazie agawy. – Chciałyśmy, by w Pacyfiku był jego duży wybór. Łącznie mamy około 30 rodzajów mescalu i tequili. Chciałybyśmy rozpropagować picie innych trunków niż tylko wódka i piwo – mówi Katarzyna Zbikowska.
Ale Pacyfik to nie tylko tequila. Można tu spróbować na przykład michelady, czyli piwa z sokiem pomidorowym i dodatkiem soku z małży, chilli i przyprawami, czy Oaxaca mule, czyli koktajlu na bazie piwa imbirowego i mescalu. Załoga baru dba również o to, by smaki podawanych drinków były wyraziste i świeże, dlatego soki i grenadynę robi sama.
W Pacyfiku czuć klimat Mexico City, ale karta jest raczej autorską wariacją na jego temat. – Zaczęłyśmy podróżować po rejonie Pacyfiku, dużo czytałyśmy, okazało się, że jego kuchnia jest bardzo ciekawa. Kalifornia, część Ameryki Południowej, Hawaje, a nawet część Azji – azjatyckie wpływy w naszej karcie również są obecne – wymienia Katarzyna Zbikowska. Można tu zjeść quesadillas, czyli tortille z różnymi dodatkami: kurczakiem po koreańsku czy meksykańską truflą. Są obowiązkowe tacos, japońskie frytki, ceviche, czyli marynowana ryba z awokado, wybór sals, a dla wygłodniałych meksykańskie bowle. Weganie, wegetarianie i bezglutenowcy znajdą tu wiele opcji dań dla siebie.
W weekendy Pacyfik serwuje menu branchowe, w ramach którego można zjeść i wypić drinka za 30 zł. Do końca wakacji w każdą sobotę grają tu też didżeje, a w najbliższą przyjedzie El Dud – tatuażysta z Meksyku.