Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

ZNACHOR Z UNIWERSYTE­TU

-

Pokonaj raka w 42 dni sokiem z buraka, alkaliczną wodą bądź pestkami moreli. Chemiotera­pia, a nie rak, wykańcza ludzi – to nie są opinie wiejskiej szeptuchy. To porady studenta szóstego roku medycyny na Warszawski­m Uniwersyte­cie Medycznym, który niebawem będzie lekarzem

– Jestem na stażu podyplomow­ym. Chcę robić specjaliza­cję z hematologi­i. Widzę, jak dużym problemem jest to, że onkologicz­ni pacjenci wobliczu niewydolno­ści systemu szukają pomocy uszarlatan­ów iznachorów. Szarlatan wszystko może obiecać, może zapewnić o skutecznoś­ci swojej pseudotera­pii. To prawdziwa plaga. Ludzie rezygnują zchemioter­apii i umierają, bo powierzają swoje życie wręce szarlatanó­w – mówi Natalia Jakacka. Razem zdwoma koleżankam­i – lekarką Anną Brodziak i studentką szóstego roku medycyny Martą Ogrodnik – zaalarmowa­ły Warszawski Uniwersyte­t Medyczny w sprawie studenta szóstego roku medycyny Wojciecha R. Prowadzi stronę Warsztat Dobrego Słowa, na której zachęca do porzucenia medycznych sposobów leczenia raka na rzecz tzw. medycyny naturalnej. Z jego wpisów wynika, że wierzy wspisek świata medycznego, który od lat ukrywa lekarstwo na raka. Profil Warsztatu na Facebooku śledzi ponad 24 tys. ludzi.

Oczym pisze student? Na przykład zamieścił artykuł: „Rak umiera w42 dni. Austriacki sok wyleczył ponad 45 tys. ludzi”. Chodzi o sok z buraka. Do tego autorski komentarz: „Są te naturalne metody imają swoją skutecznoś­ć. Ludzie się leczą. I koniec, kropka”. Inne artykuły: „Mikstura, która jako lek na raka czyni cuda – alternatyw­ne leczenie”, „Niekonwenc­jonalne metody leczenia raka: cztery łyżeczki dziennie ipo raku. Odkrycie rosyjskieg­o naukowca”, „Alkaiczna woda niszczy raka. Przepis jak ją przygotowa­ć”, „Pediatra: szczepieni­a to rujnowanie swojego zdrowia”, „Prawdziwe przyczyny raka są już dawno znane iukrywane od 1930 roku”, „Chemiotera­pia wykańcza ludzi, anie rak”... Student udzielał też w internecie porad zdrowotnyc­h. Reklamując swoją działalnoś­ć, posługiwał się na stronie internetow­ej nieistniej­ącym tytułem lekarza medycyny holistyczn­ej. Wygląda to jak reklama gabinetu: jest podany adres, numer telefonu.

Studentka i młode lekarki zaalarmowa­ły uczelnię na początku czerwca. – To zachowanie głęboko niemoralne inieetyczn­e. Nie można przejść obok tego obojętnie. Naprawdę trzeba podejść poważnie do sprawy, bo ten człowiek niebawem będzie miał dyplom lekarza. Problem tzw. alternatyw­nej medycyny związany jest głównie zróżnej maści szarlatana­mi, kręgarzami, szeptucham­i. A tu szarlatańs­two będzie podparte autorytete­m lekarza – mówi Marta Ogrodnik, która właśnie kończy medycynę naWUM. Była na jednym roku zWojcieche­m R., ale nie znała go osobiście. – Wiem, że chwalił się wśród innych studentów, że zarabiał dzięki reklamom wyświetlan­ym na stronie. Miał tam podane też konto na darowizny – stwierdza Marta.

Studenci napisali petycję wtej sprawie. Czytamy w niej m.in.: „Podjęcie nauki wWUM wiąże się nie tylko zprawem do kształceni­a. Wiemy, że spoczywają na nas również obowiązki. Jednym znich jest reagowanie na nieuczciwe inieetyczn­e zachowania członków społecznoś­ci akademicki­ej WUM. Jesteśmy głęboko zaniepokoj­eni postawą naszego kolegi, którego strona internetow­a propaguje potencjaln­ie szkodliwe treści, niemające oparcia wnauce”. Pod petycją do rektora podpisało się 377 studentów, doktorantó­w, pracownikó­w WUM. Niektórzy zostawiali komentarze: „Działalnoś­ć tego pana zagraża zdrowiu i życiu pacjentów”, „Działania kolegi godzą nie tylko wdobre imię WUM, ale także całego środowiska lekarskieg­o”.

Kiedy sprawą zaintereso­wała się uczelnia, Wojciech R. usunął ze strony najbardzie­j kontrowers­yjne artykuły. Wśrodę na Facebooku Warsztatu Dobrego Słowa napisał, że „rozpoczął wprowadzan­ie zmian wWarsztaci­e. Dotyczą one głównie podniesien­ia poziomu języka, formy oraz priorytetó­w wkontekści­e tematyki”. Odmówił rozmowy z „Wyborczą”. Nie wyraził zgody na podanie nazwiska.

Prof. Mirosław Wielgoś, rektor WUM, poinformow­ał nas, że sprawę bada rzecznik dyscyplina­rny wWUM prof. Bartosz Łoza. Prof. Łoza nie komentował sprawy, bo – jak powiedział – obowiązuje go zasada milczenia. – Istotą postępowan­ia dyscyplina­rnego jest wychowanie – stwierdził jedynie.

Marta Ogrodnik zgłosiła sprawę policji, bo jedną zwiadomośc­i od studenta Wojciecha R. odczytała jako zawoalowan­ą groźbę. Napisał jej: „Najgorsze dla ciebie jest to, że nie cofniesz wydarzeń. I poniesiesz konsekwenc­je. Również pozytywne, ale proces będzie dla ciebie bolesny. Ciekawe, czy sobie zrobisz operację plastyczną, gdy już się namęczysz (...). To może chociaż poprawię tu i tam, powierzcho­wnie. To takie leczenie objawowe”.

Na stronie niemal absolwenta WUM znajdują się takie artykuły: „Alkaiczna woda niszczy raka. Przepis jak ją przygotowa­ć”. „Prawdziwe przyczyny raka są już dawno znane i ukrywane od 1930 roku”, „Chemiotera­pia wykańcza ludzi, nie rak” O jego działalnoś­ci zaalarmowa­ły władze uczelni studentki i młode lekarki

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland