Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
BULWAR PATTONA. PUSTE POLE SYMBOLI ROZJECHANE CZOŁGIEM
wzamian? Mieli przez lata wszystkie narzędzia, by kształtować politykę historyczną, ale woleli robić orły z czekolady. Efekt jest taki, że zbiorową wyobraźnię, szczególnie młodzieży, organizują dziś „żołnierze wyklęci”, ahasło „śmierć wrogom ojczyzny” widzę przynajmniej raz dziennie na jakieś wlepce albo bluzie. Ta opowieść jest atrakcyjna, jest wniej bunt, bohaterstwo i przemoc. Przemoc, którą dziś łatwo obrócić przeciwko każdemu, kto jest „wrogiem ojczyzny” – niech to będzie „lewak”, „kodziarz” albo „ciapaty”. Nie byłoby niesławnego marszu ONR na Krakowskim Przedmieściu, gdyby nie zostawiono sfery symbolicznej na pożarcie. Wypełzło ipożera ją to, co było najbardziej ukryte iwygłodniałe. Mamy teraz siedzieć ibezczynnie się temu przyglądać?
Wtrakcie czwartkowej sesji Rady Warszawy radna niezależna Paulina Piechna-Więckiewicz jako jedyna zaprotestowała przeciwko nazwaniu nowego bulwaru nad Wisłą imieniem amerykańskiego generała. Zaproponowała, żeby nazwać go imieniem warszawskiej Syrenki. Szanuję jej protest, ale nie tędy droga. To nie jest czas na wesołe, neutralne i nieszkodliwe symbole. To jest czas, żebyśmy spróbowali odkłamać naszą polską historię i tradycję. I przypomnieć,
Podobno generał Patton to gest wkierunku Donalda Trumpa. Wątpię, czy akurat o tego prezydenta USA należy szczególnie się troszczyć, ale jeśli już, dlaczego nie zdecydowano się na Tadeusza Kościuszkę, którego rok właśnie obchodzimy?
że są w niej liczne symbole, wdodatku znane wszystkim, które łączą się bezpośrednio zwartościami takimi jak demokracja, tolerancja, wolność, równość. Wartościami, co tu dużo gadać, dziś zagrożonymi – nie tylko wPolsce.
Nie rozumiem, dlaczego radni PO, tak chętnie pokazujący się na marszach wobronie tych wartości, zmarnowali taką okazję. Puste pole symboli ważnych spraw pozwolili rozjechać amerykańskim czołgiem. Podobno generał Patton to gest w kierunku Donalda Trumpa. Wątpię, czy akurat o tego prezydenta USA należy szczególnie się troszczyć, ale jeśli już, dlaczego nie zdecydowano się choćby na Tadeusza Kościuszkę, którego rok właśnie obchodzimy? Przecież to on jest wpolskiej historii symbolem demokracji, równości, tolerancji. Awdodatku to bohater także wStanach – dość wspomnieć jego okazały pomnik wWaszyngtonie. WWarszawie jego imieniem jest nazwana tylko mała ulica wUrsusie. Nic Ursusowi nie ujmując, takich patronów potrzebujemy na naszych reprezentacyjnych przestrzeniach. Znaczących, gorących, ale itrudnych do przełknięcia dla tych polityków, którzy próbują naszą sferę symboliczną, arazem z nią patriotyczną tradycję Polski, zagarnąć, zakłamać i ściągnąć wotchłań ksenofobii inacjonalizmu.