Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Falstart z pomnikiem dyrektora
Już kształt pomnika pierwszego dyrektora Lasów Państwowych budził wątpliwości. – Leśnik przy ściętym drzewie? – pytano. Teraz monument stanął bez pozwolenia na budowę. Pomnik Adama Loreta stanął przed siedzibą spółki u zbiegu Grójeckiej i Racławickiej. Na razie zawinięty jest wczarną folię. Miejscy urzędnicy są zaskoczeni. Wniosek o pozwolenie na budowę został złożony 1 sierpnia. Sprawa jest wtoku, Lasy Państwowe powinny zaczekać na pozwolenie na budowę. – Pomnik nie jest związany trwale z gruntem i jego ustawienie to jedynie przymiarka. Dopiero po uzyskaniu zgód będziemy go przytwierdzać do gruntu – tłumaczy Anna Malinowska, rzeczniczka Lasów.
Zasługi pierwszego dyrektora Lasów Państwowych nie budziły wątpliwości, ale część radnych miała zastrzeżenia do formy pomnika – przedstawia dyrektora wpłaszczu, z kapeluszem wręku, opierającego się jedną ręką o pień uciętego metr nad ziemią drzewa. – To jest idea działalności Lasów Państwowych? Ścięte drzewo? – pytała radna Paulina Piechna-Więckiewicz (Inicjatywa Polska).
Dyskusja nad pomnikiem odbywa się w czasie, gdy Lasy Państwowe prowadzą wycinkę wPuszczy Białowieskiej. Trybunał Sprawiedliwości UE nakazał wsierpniu wstrzymać wycinkę.
– Pomnik nie przedstawia dyrektora Loreta przed ściętym drzewem. To jest drzewo powalone przez wiatr – przekonywał radnych wlipcu Walerian Żyndul, naczelnik wydziału logistyki Lasów Państwowych. I Rada Warszawy przy jednym głosie przeciwnym zgodziła się ustawić pomnik.