Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
PROGRAM 500 MINUS NA OBWODNICY
Pani Anna wracała zwakacyjnego weekendu wAugustowie drogą nr 61. Niedawno odebrała niespodziewaną przesyłkę ze zdjęciami jej samochodu. Widać, że na końcu obwodnicy Jabłonny auto przejeżdża przez skrzyżowanie ulic Modlińskiej i Brzozowej na czerwonym świetle. Na drugiej fotografii mija zaś sygnalizator na zjeździe z ronda. Pierwsze ujęcie zostało wykonane o godz. 19.42, drugie – trzy sekundy później. Główny Inspektorat Transportu Drogowego dołączył dwa mandaty po 500 zł i poinformował oukaraniu naszej czytelniczki 12 punktami karnymi. Jeśli wciągu roku ich liczba wzrośnie dwukrotnie, będzie musiała przejść szkolenie i ponownie zdać egzamin na prawo jazdy, co kosztuje 170 zł.
– Jestem kierowcą od ponad 20 lat, staram się jeździć bezpiecznie i przestrzegać przepisów, ale tamta sytuacja mnie zaskoczyła – opowiada pani Anna. – Jechałam obwodnicą Jabłonny wzdłuż ściany ekranów akustycznych i miałam za mało czasu, żeby wkolumnie samochodów zahamować na widok czerwonego światła. Dobrze, że wnikogo nie uderzyłam. Oczywiście zapłacę oba mandaty, bo moja wina jest ewidentna, ale tam powinny stanąć jakieś dodatkowe ostrzeżenia dla kierowców.
Małgorzata Tarnowska, rzeczniczka mazowieckiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych iAutostrad, podkreśla, że od otwarcia obwodnicy Jabłonny przed blisko dziesięcioma laty powtarzały się groźne wypadki, także z ofiarami śmiertelnymi. – Jeśli jedzie się tam z odpowiednią prędkością, czerwone światło można dostrzec wporę – przekonuje pani rzecznik.
Pod koniec 2015 r. na tym odcinku zainstalowano system kamer, który wyłapuje kierowców przejeżdżających na czerwonym świetle. Już wciągu pierwszego miesiąca wlepił aż 1300 mandatów. W zeszłym roku skrzyżowanie Modlińskiej z Brzozową biło zaś wszelkie rekordy w Polsce. Kamery zarejestrowały tam aż 18,3 tys. wykroczeń.
Dlaczego jednak kierowca dostaje dwa mandaty w ciągu trzech sekund? – Formalnie jest to możliwe, bo jadąc prosto, mija się dwa sygnalizatory. Chyba że na pierwszym kierowcy tylko mignie czerwone, a na drugim załapie się na żółte światło – wtedy ma jeden mandat. Trzeci dostałby, gdyby skręcał na czerwonym świetle w lewo – mówi Krzysztof Łazarowicz z systemu CANARD wGeneralnym Inspektoracie Transportu Drogowego. Dodaje, że wopinii jego urzędu „widoczność na każdym wlocie tego skrzyżowania jest wystarczająca do zatrzymania pojazdu wbezpieczny sposób”.
Kamery na wysięgnikach sygnalizatorów działają w20 miejscach wPolsce. Ich lokalizacje analizowali eksperci z Politechniki Gdańskiej. Wpobliżu stolicy rejestrują przejeżdżających na czerwonym świetle jeszcze na „ósemce” w Markach (skrzyżowanie al. Marszałka Piłsudskiego ze Wspólną) i na „siódemce” wMrokowie przed Tarczynem. Ten drugi punkt wstatystykach wlepionych mandatów plasuje się na drugim miejscu za obwodnicą Jabłonny.
Wcześniej kierowców przejeżdżających na czerwonym świetle wyłapywały też niektóre fotoradary wWarszawie. Tak było m.in. na skrzyżowaniach Sobieskiego i Sikorskiego na Stegnach, al. Niepodległości i Batorego oraz al. „Solidarności” i al. Jana Pawła II. Zarząd Dróg Miejskich i policja podkreślały, że znacznie poprawiło to bezpieczeństwo i usprawniło ruch. Na życzenie Sejmu urządzenia przestały jednak działać w2016 r. Wróciły dopiero wiosną tego roku, gdy od straży miejskiej przejęła je Inspekcja Transportu Drogowego. Jednak warszawskie fotoradary nie robią już zdjęć przejeżdżającym na czerwonym świetle. Wkwietniu szef CANARD Marek Konkolewski mówił, że zaczną „wnajbliższym czasie”. Teraz Krzysztof Łazarowicz przyznaje, że nie jest wstanie podać dokładnego terminu, bo wciąż trwa „skomplikowany i czasochłonny proces integracyjny” fotoradarów z systemem informatycznym, który wykorzystuje CANARD.
12 punktów karnych i dwa mandaty na 1 tys. zł w zaledwie trzy sekundy można zarobić na wjeździe do Warszawy z obwodnicy Jabłonny. – Z kolei wWarszawie fotoradary wciąż jeszcze nie robią zdjęć samochodom przejeżdżającym na czerwonym świetle.