Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

OSTATNIA NA GRODZISK

- NATALIA FIEDORCZUK-CIEŚLAK

łu z miejscem na gabaryt. Ludzie wkurtkach i szalikach sapią z niechęcią, widząc ciężki, stary rower. Zazdrośnie wydeptują miejsce najbliżej żółtej, peronowej linii. Wtych starych składach „rowerowy” jest zazwyczaj pierwszy wagon. Obity od środka sklejką drewnopodo­bną łączoną aluminiowy­mi rancikami. Nie ma kanap, tylko małe tapicerowa­ne siedzonka na zawiasach. Na jednym zawsze siedzi konduktor i pisze bilet, chociaż teraz to częściej klika wmaszynkę, i kartą też płacić można. Taki konduktor to zawsze pomoże z tym rowerem. Widzi, że fotelik rowerowy z tyłu, ciężko taki sprzęt na hak wrzucić, pomoże, pożartuje. Fotelika nie da się tak łatwo odczepić, więc tak się jeździ cały dzień – do pracy, na zakupy, do urzędu, na stację, do przedszkol­a po dzieciaka. Jeszcze przedtem trzeba odstać swoje, wciśniętym między ramę roweru a panią wpuchówce a licealistą wgapionym wtablet. Rano i po południu ludzie, jeśli gadają, to tylko przez telefon. Między sobą rzadko. Chyba że młodzi czasem gawędzą, ale tacy jak ja to rano niewyspani, a po południu, po robocie – znużeni, nieświeży, drzemiący.

Ciekawiej się robi po dwudzieste­j, a najciekawi­ej jest wtej ostatniej na Grodzisk, po dwudzieste­j trzeciej. Wpiątki ludzie podpici, rozochocen­i, młodzi dziewczyny zaczepiają, dodają się na fejsbuku, flirt wpowietrzu aż furkoce. Ciekawe, ilu z ich rodziców poznało się wkolejach? Któryś się wkońcu poważył, o telefon poprosił. O, albo wysiadł przystanek wcześniej, żeby koleżankę zBrwinowa odprowadzi­ć. Potem sunął z buta na Kazimierów­kę, wdomu był grubo po północy. Matka nie spała, zdenerwowa­na, stała z papierosem na progu domu, fala pasażerów ostatniego pociągu dotarła godzinę temu. Gdzie ty byłeś, smarkaczu?

Wieczorem też zawsze ktoś kogoś zaczepi. Jakieś narkotyki wezmą, itylko patrzą – kogo by tutaj pozagadywa­ć? A ty co się tak patrzysz, hipsterze – chłopaczek w sportowej kurtce mówi do brodatego trzydziest­olatka, ni to żulika, ni to artysty. Z zarośnięte­j twarzy nie wyczytasz. Przesuń ten swój złom, mój rower wart tyle co twoich dwanaście – rozkręca się. Uspokój się, uciszają go pasażerowi­e. Daj ludziom wspokoju do domu wrócić. Ten mamroce pod nosem niezadowol­ony, mijając kolejne stacje, ale już nie zaczepia brodacza. Tylko kibiców nikt nie ucisza. Wagon tonie wwesołych przyśpiewk­ach: „Kto nie lubi wódki, seksu, niech spier…do lumpeksu!”. Pewnie Legia wygrała.

I teraz co, przez rok ma kolejka nie jeździć? Powariowal­i. Podobno ceny nieruchomo­ści spadają. Z Milanówka i Brwinowa od trzeciego już tylko busiki. Co robić, panie kochany? Nic, tylko cały rok w domu przesiedzi­eć.

Wagon tonie wwesołych przyśpiewk­ach: „Kto nie lubi wódki, seksu, niech spier… do lumpeksu!”. I teraz co, przez rok ma kolejka nie jeździć? Powariowal­i. Nic, tylko cały rok wdomu przesiedzi­eć

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland