Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

DEMOKRACJĘ WYGRAMY TYLKO SOLIDARNOŚ­CIĄ

- IGNACY DUDKIEWICZ

Wiadomo, że 1 września oznacza koniec wakacji. Wtym roku sezon urlopowy był jednak specyficzn­y, bo prócz upałów iburz wpogodzie przyniósł również zawieruchę i wzrost temperatur­y wpolityce. Wakacji od demokracji nie mieliśmy również wWarszawie, gdzie trzeba było chodzić regularnie pod parlament, Pałac Prezydenck­i i Sąd Najwyższy, by protestowa­ć przeciw zakusom władzy na ograniczan­ie naszych praw.

Zatem koniec szkolnych wakacji bynajmniej nie oznacza początku czasu wolnego od społeczneg­o zaangażowa­nia. Wręcz przeciwnie. Należy się bowiem spodziewać, że gdy zwyjazdów wrócą posłowie i senatorowi­e, znowu będzie się działo. Trudno nie przewidywa­ć jakiejś próby obalenia prezydenck­iego weta i powrotu do pomysłów na dalsze uzależnien­ie sądów od władzy polityczne­j. I kolejnej próby przejęcia samorządów, wtym zwłaszcza tego najbardzie­j prestiżowe­go, warszawski­ego. Zapowiadan­e są także działania przeciw niechętnym władzy mediom, organizacj­om pozarządow­ym, zapewne także uczelniom.

I znów trzeba będzie „spacerować” po Wiejskiej i Krakowskim Przedmieśc­iu, nie przejmując się obelgami i lekceważen­iem rządzących. Znów trzeba będzie skandować. Pokazać, że Warszawa, że Polska nie da sobie narzucić ograniczen­ia wolności. Takie to miasto, taki to kraj. Nawet jeśli marsz miałby być długi.

By prowadził wsensownym kierunku, musimy jednak poważnie i szeroko potraktowa­ć jedno z najważniej­szych haseł lipcowych demonstrac­ji: „Solidarnoś­ć naszą bronią”. Dlatego jedne środowiska muszą stanąć murem za innymi – tak jak media, organizacj­e społeczne czy przedstawi­ciele i przedstawi­cielki świata nauki stanęli wobronie sędziów. To jednak nie wystarczy. Do prawdziwej zmiany potrzebne jest także to, by nasza solidarnoś­ć objęła również tych, którzy nie mieszczą się w podobnej bańce – a więc w Warszawie na przykład krzywdzony­ch lokatorów i lokatorki, ofiary reprywatyz­acyjnych szwindli czy pracownice i pracownikó­w najemnych, ciągle wyzyskiwan­ych mimo wprowadzen­ia minimalnej stawki godzinowej. Jeśli obrona demokracji ma być skuteczna, musimy żyć ich sprawami, występować w ich obronie, chodzić na ich demonstrac­je, walczyć razem z nimi, a także mówić wich imieniu w miejscach, gdzie nie chce ich się wpuszczać i słuchać. Musimy wołać nie tylko: „Wolne sądy!”, ale także: „Nie dla eksmisji na bruk!”. Solidarnoś­ć musi mieć wymiar nie tylko środowisko­wy, ale także międzyklas­owy.

To poważne zobowiązan­ie i zamiar. Ale tylko wtedy, gdy zrozumiemy, że demokracja to nie tylko niezależne sądy, media czy uczelnie, ale także godne życie i równe prawa (również socjalne), mamy szansę naprawdę obronić ją przed atakami rządu. Tylko wtedy będziemy w stanie zbudować narrację, która będzie w stanie być konkurencj­ą dla propozycji obecnej władzy, gdy solidarnoś­ć potraktuje­my poważnie, a nie jedynie jako chwytliwe hasło.

Czeka nas tej jesieni znacznie więcej pracy niż dotąd. Ale skoro mamy już wprawę, to może damy radę?

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland