Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
ALINA SYNAKIEWICZ, GRUPA EDUKATORÓW SEKSUALNYCH PONTON:
Jest. Nowa podstawa programowa jest całkowicie oderwana od rzeczywistości. Nie uwzględnia większości potrzeb rozwojowych związanych zokresem dojrzewania. Słowo „rodzina” pada w niej 173 razy, zaś „seks” tylko dwa – jako cyberseks i uzależnienie, będące skutkiem masturbacji. Nastolatków, którzy zaczynają odczuwać napięcie seksualne ipróbują zrozumieć zmiany zachodzące we własnym ciele, nie interesuje kwestia małżeństwa i jego funkcji prokreacyjnej, a na tym skupili się autorzy nowej podstawy programowej wychowania do życia wrodzinie. Wdodatku podstawa niemal zupełnie pomija kwestię przemocy seksualnej i nie wspomina oprofilaktyce zdrowotnej. Mamy najwyższy wEuropie wskaźnik umieralności na raka szyjki macicy. Dla trzynastoletniej dziewczynki informacja o konieczności badań ginekologicznych jest ważniejsza niż wiedza omacierzyństwie ikarmieniu piersią. Młodzi chłopcy są zaś grupą szczególnie zagrożoną zachorowaniem na nowotwory jąder – oni również powinni się dowiedzieć odostępnej profilaktyce. wnioski z niego są zatrważające. Uczniowie słyszeli na lekcjach, że homoseksualizm jest zaburzeniem, a najlepsza metoda antykoncepcji to trzymanie aspiryny między kolanami, co uniemożliwia „rozłożenie nóg” i zajście wciążę. Obawiam się, że pedagodzy, którym zależy na przekazywaniu uczniom rzetelnych odpowiedzi na pytania związane z seksem idojrzewaniem, będą mieli jeszcze bardziej ograniczone pole działania.
Dziś o 14 przed wejściem do stacji Metro Centrum protest przeciwko podstawie programowej wychowania do życia w rodzinie
– Za każdym razem przeciwstawiając ją tzw. naturalnym metodom planowania rodziny i właściwie zrównując z aborcją i sterylizacją, a awaryjną antykoncepcję wprost nazywając poronną. Wdodatku nakłada na ucznia obowiązek moralnej – czyli zgodnej z nauką Kościoła – oceny metod antykoncepcji. Poprzednia podstawa programowa była konserwatywna, ale pozostawiała przestrzeń dla innego sposobu myślenia, nie zawierała bezpośrednich odwołań do wiary katolickiej, nie była wtak oczywisty sposób wykluczająca.
– To postawa życzeniowa i idealistyczna. Byłoby świetnie, gdyby rodzice przekazywali dzieciom rzetelną wiedzę na temat dojrzewania i seksualności, dostosowaną oczywiście do ich wieku, podchodzili do rozmów poważnie i po partnersku. Niestety, wpolskich domach jest to rzadkość. Kilka lat temu przygotowaliśmy raport, z którego wynika, że blisko połowa rodziców w rozmowach z dziećmi wogóle tych kwestii nie porusza. Pozostali robią to zwykle za późno, udzielają zdawkowych odpowiedzi, zazwyczaj sami będąc skrępowanymi. Dorastające osoby całą wiedzę czerpią od znajomych, z forów internetowych, filmów pornograficznych i „Pięćdziesięciu twarzy Greya”, wyjątkowo popularnego wśród nastolatek.