Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
NORBERT FRĄTCZAK:
Każdy ma inną odpowiedź na to pytanie. Jak sięgniemy do swojej przeszłości edukacyjnej, to – jeśli mieliśmy szczęście – trafiliśmy na takiego nauczyciela, a może nawet kilku. To ludzie, którzy odcisnęli piętno na całym naszym życiu. Dobry nauczyciel to ten, którego lekcje pamiętamy, kto zrobił na nas wrażenie.
– Polonistkę. Wpajała nam zamiłowanie do języka, umiała ukazać jego piękno, a jednocześnie swą postawą pokazywała nam, że warto pracować. Gdy już była chora i nie mogła wstać z łóżka, zapraszała nas na zajęcia do domu. i że warto go badać. Zmieniły się więc funkcje nauczyciela. Dzisiaj jest przewodnikiem po wiedzy, który tłumaczy coraz bardziej skomplikowany świat. Ale nauczyciel to ktoś, kto wskazuje pewne wartości. Kto swą postawą udowadnia, że te wartości funkcjonują wdzisiejszym świecie, że warto mieć własne i być im wiernym.
Zadaniem nauczyciela jest rozbudzić ciekawość dziecka. Albo raczej jej nie zabić, bo jak wynika z wielu badań psychologicznych, ale i obserwacji rodziców, dzieci są ciekawe z natury. Idą do szkoły chętnie, lubią się uczyć, natomiast z różnych powodów po pierwszej, drugiej czy trzeciej klasie następuje rozczarowanie.
– Rutyna. To, że nie możemy poświęcić każdemu dziecku z osobna tyle czasu iuwagi, na ile zasługuje; że nie z każdym możemy pracować indywidualnie.
Polecam zwrócić uwagę na fenomen Centrum Nauki „Kopernik”. To przykład, jak zainteresować dziecko nauką, nawet jeżeli ono nie wszystko do końca rozumie, a jednak pięć czy sześć godzin chodzi po salach laboratoryjnych, doświadcza, uczy się i bawi.
Każde dziecko ma wrodzone predyspozycje do działania, do ruchu, więc może skoro to wiemy, moglibyśmy wykorzystać to wprocesie nauczania?
– Chociażby wychodzić z lekcjami poza szkołę. Jeżeli są to zajęcia przyrodnicze, można iść np. do ogrodu botanicznego, żeby dziecko na własne oczy zobaczyło, o czym mówi się w szkole.
– Jeżeli dziecko już od szkoły podstawowej słyszy od rodziców czy innych dorosłych, że matematyka jest trudna i nieprzyjemna, to nie ma co się dziwić. Trzeba ją odczarować, pokazać, że jest to przedmiot, który ma mnóstwo zastosowań wcodzienności. Matematyki należy uczyć na przykładach z życia, bo przecież czym jest
– Iwczuwając się wdziecko. Pracuję właśnie nad zestawami kompetencji, jakie powinien mieć nauczyciel.
– Po pierwsze, dydaktyczne. Uczenie jest elementem procesu pedagogicznego, który trzeba znać. Dalej są kompetencje merytoryczne. Jeżeli ktoś uczy fizyki czy biologii, musi mieć rozległą wiedzę z tej dziedziny. Kompetencje metodyczne – bo tę wiedzę trzeba dostosować do poziomu intelektualnego dziecka. To umiejętność ciekawego przekazania tej wiedzy. Są też kompetencje wychowawcze – bo każdy nauczyciel jest wychowawcą. Kompetencje opiekuńcze, szczególnie ważne w klasach z młodszymi dziećmi. Kompetencje administracyjne – nauczyciel pełni szereg funkcji administracyjnych i nie może się w nich zagubić.
Wreszcie kompetencje etyczne i moralne – ważne uczłowieka, który ma wywierać wpływ na dziecko.
– Wpadać wrutynę. Nie powinien do każdego ucznia podchodzić jednakowo, bo dzieci są przecież różne. Powinien być przewodnikiem wrozwoju dziecka oraz partnerem, który je wspomaga. Powinien być również partnerem dla rodziców dziecka. Niestety, nie mamy dobrych doświadczeń, jeżeli chodzi owspółpracę szkoły z rodzicami. Oni też są za to odpowiedzialni. Ci zabiegani, których często nazywamy „roszczeniowymi”, bo przez pracę i natłok obowiązków nie mają czasu na wychowywanie dziecka i chcą, by szkoła przejęła ich obowiązki. Anauczyciel nie może wziąć na siebie wszystkiego.
Freud kiedyś powiedział, że zawód nauczyciela należy do zawodów niemożliwych. Czyli takich, wktórych nie da się spełnić oczekiwań wszystkich. Społeczeństwo, rodzice zawsze znajdą jakieś zastrzeżenia do nauczyciela.
WPolsce nie mamy złóż diamentów, czy pokładów złota. Mamy ogromny skarb – nasze dzieci. One będą wprzyszłości piastowały ważne funkcje, będą tworzyły nasz kapitał społeczny. To od nas, dorosłych, zależy, jak ten potencjał wykorzystamy.