Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Mieczysław Kalenik
Odszedł Miecio Kalenik. Aktor teatralny i filmowy. Odużej sile oddziaływania i pięknych warunkach zewnętrznych. Jeden z najsympatyczniejszych kolegów. Człowiek wielkiej dobroci i szlachetności. Wrażliwy, uczynny i koleżeński. Kochany przez wszystkich. Kilka dni temu myślałem o nim z czułością. Pytałem przyjaciół, czy nie wiedzą, co się z nim dzieje. I oto dowiedziałem się nieoczekiwanie, że już go nie ma wśród nas. Odszedł na zawsze.
Zmarł wswoim rodzinnym mieście 16 czerwca 2017 r. Miał 84 lata. Urodził się wMiędzyrzecu Podlaskim 1 stycznia 1933 r. Chciał być marynarzem. Los sprawił, że został aktorem. Teatrem interesował się od lat młodzieńczych. Ukończył studia aktorskie wPaństwowej Wyższej Szkole Teatralnej wWarszawie w1957 r. Jeszcze jako student Wydziału Aktorskiego, będąc na ostatnim roku, zagrał jedną z głównych ról wmusicalu „Daj buzi, Kate” wTeatrze Komedia na Żoliborzu. Wreżyserii swojego profesora Jerzego Rakowieckiego. Apo dyplomowej roli Rolanda wprzedstawieniu „Jak wam się podoba” Szekspira wreżyserii kolejnego profesora, Władysława Krasnowieckiego, został zaangażowany do Teatru Powszechnego wWarszawie. Do Ireny Babel. Zagrał u niej wdwóch sztukach. W „Elżbiecie, królowej Anglii” Brucknera wreżyserii Henryka Szletyńskiego iFortynbrasa w„Hamlecie” Szekspira wreżyserii Ireny Babel.
Z Teatru Powszechnego przeniósł się do Teatru Narodowego w 1959 r. Grał na tej scenie mnóstwo różnorodnych ról do roku 1975. Uczył się rzemiosła i dojrzewał aktorsko. Widziałem go niemalże we wszystkich rolach.
Jako Williego w„Niemcach” Leona Kruczkowskiego wreżyserii Józefa Wyszomirskiego, jako Eilifa w„Matce Courage i jej dzieciach” Bertolta Brechta wreżyserii Zbigniewa Sawana i jako Smugonia wsztuce Stefana Żeromskiego „Uciekła mi przepióreczka” wreżyserii Jerzego Golińskiego.
Ponadto grał we wszystkich najgłośniejszych staropolskich sztukach Kazimierza Dejmka, który go cenił i darzył sympatią. W„Historyji o chwalebnym Zmartwychwstaniu Pańskim”, „Żywocie Józefa”, a także w„Ciężkich czasach” Michała Bałuckiego jako Karol. Grał również we wszystkich sztukach Adama Hanuszkiewicza.
Od 1975 do 1981 r. był w zespole aktorskim Teatru Nowego przy ul. Puławskiej, a później do 2000 r. w zespole Teatru Polskiego, zaangażowany przez Kazimierza Dejmka. Po jego odejściu na stanowisko ministra kultury i sztuki pracował jeszcze kilka lat wTeatrze Polskim za dyrekcji Jerzego Zalewskiego.
Sławę i obłędną popularność przyniósł mu nie teatr, tylko film Aleksandra Forda „Krzyżacy”, nakręcony wroku 1960 na podstawie powieści Henryka Sienkiewicza. Zagrał wnim znakomicie Zbyszka z Bogdańca. Stał się ulubieńcem publiczności. Azwłaszcza pań, które się wnim kochały. Szalały na jego punkcie także pensjonarki. Wszędzie był rozpoznawany. Rozdawał autografy. Po „Krzyżakach” nakręcił jeszcze mnóstwo innych filmów i seriali, ale nie osiągnął już takiej sławy jak w„Krzyżakach”. Na zawsze pozostał Zbyszkiem z Bogdańca. Prywatnie był człowiekiem pogodnym, dowcipnym i niezwykle skromnym. Wszczęśliwym związku małżeńskim ze znaną pisarką Wiesławą Czapińską. Owocem ich miłości była córka Magda, która pracuje jako operator. Trzy lata temu ukazała się książka międzyrzeckiego poety i prozaika Ryszarda Kornackiego „Zbyszko z Bogdańca, czyli prawie wszystko o Mieczysławie Kaleniku”.
Żegnaj, kochany Mieciu. Smutno mi. Wykruszają się moi koledzy i przyjaciele. Coraz mniej nas na tym świecie. Śpij spokojnie.