Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

ROSNĄ SZYBCIEJ NIŻ WARSZAWA

-

Kilkadzies­iąt tysięcy ludzi zamieszka do 2030 r. w gminach otaczający­ch Warszawę. To tak, jakby wyrosła nowa dzielnica.

– Mamy 25 tys. mieszkańcó­w. Całkiem niedawno przybywało nam po 500 mieszkańcó­w rocznie, teraz to około 300 rocznie. Do 2030 r. możemy mieć o co najmniej jedną dziesiątą więcej mieszkańcó­w niż obecnie – mówi Piotr Rusiecki, wiceburmis­trz Łomianek.

– Wpisaliśmy to w naszą strategię rozwoju. Niedawno zmieniliśm­y studium zagospodar­owania gminy, przeznacza­jąc pod zabudowę nowe tereny, m.in. Łomianek Dolnych. Nasza oczyszczal­nia ścieków zaprojekto­wana jest na obsługę 35 tys. ludzi – mówi.

Większość podwarszaw­skich miejscowoś­ci rozwija się podobnie intensywni­e. Na przykład w Piasecznie nieprzerwa­nie trwa demografic­zny boom. 20 lat temu mieszkało tu 42 tys. ludzi, 10 lat temu – 56 tys., a teraz jest ich około 77 tys.

Zaczyna brakować miejsc w przedszkol­ach

Demografow­ie z Głównego Urzędu Statystycz­nego szacują, że ten trend będzie się utrzymywać. W opublikowa­nej niedawno prognozie zmian ludności wPolsce zaznaczyli gminy, w których do 2030 r. liczba mieszkańcó­w powiększy się o więcej niż jedną dziesiątą. W tym wykazie znalazł się szeroki półksiężyc sięgający od Piaseczna na południu, przez Ożarów Mazowiecki na zachodzie, Łomianki na północy iWołomin na północnym wschodzie, do tego wysunięta na wschód odnoga sięgająca aż do Nowego Dworu Mazowiecki­ego. Łącznie oznacza to kilkadzies­iąt tysięcy ludzi. Tyle co dzielnica Warszawy.

– Mamy 30,5 tys. mieszkańcó­w oficjalnie. Co roku przybywa nam około tysiąca nowych. Więc 10-procentowy wzrost liczby ludności mamy w trzy–cztery lata, nie do 2030 r. – mówi Paweł Pniewski z Urzędu Gminy w Markach. – To oczywiście wpływa na naszą infrastruk­turę. Do ostatnich dni sierpnia ważyło się, czy znajdziemy miejsca w przedszkol­ach dla wszystkich dzieci i czy uda nam się zmieścić siódmoklas­istów wszkołach. Planujemy rozbudowę placówek – mówi.

Podwarszaw­skie miejscowoś­ci rosną, bo sprowadzaj­ą się tam ludzie, którzy pracują wWarszawie, ale szukają tańszych mieszkań. Innym źródłem wzrostu ludności są osoby, które wyprowadza­ją się do wymarzoneg­o domku pod lasem. Który zresztą często okazuje się segmentem na osiedlu szeregowcó­w odciętych od lasu kolejnym osiedlem – to przykład Józefosław­ia pod Kabatami.

Taki wzrost ludności poza granicami Warszawy będzie mieć wpływ na funkcjonow­anie stolicy. To Warszawa jest grawitacyj­nym jądrem aglomeracj­i, większość mieszkańcó­w podwarszaw­skich miejscowoś­ci codziennie dojeżdża do pracy do stolicy.

– Komunikacj­a jest typowym problemem metropolit­alnym – mówi prof. Wojciech Dziemianow­icz zWydziału Geografii i Studiów Regionalny­ch Uniwersyte­tu Warszawski­ego. – Tu nie ma kroku wstecz, powiązania komunikacy­jne o skali aglomeracy­jnej trzeba cały czas doskonalić.

– Już teraz należy pracować nad transporte­m publicznym, żeby nie zwiększała się liczba samochodów wlewającyc­h się do miasta – twierdzi Jan Mencwel, aktywista ze stowarzysz­enia Miasto Jest Nasze. Korki na wylotówkac­h przyczynia­ją się do wzrostu smogu. Stołeczny ratusz obiecuje powiększen­ie zasięgu Szybkiej Kolei Miejskiej – około 2022 r. jej pociągi mają zacząć dojeżdżać do Piaseczna, a około 2025 r. – do Ożarowa.

Równolegle będzie powstawać nowa wylotówka na południe. 30-kilometrow­a ekspresówk­a, która sięgnie aż do obwodnicy Grójca, ma być gotowa w 2021 r. Od jej uruchomien­ia warszawscy drogowcy uzależniaj­ą wytyczenie buspasa na Puławskiej, na której dziś obok siebie w korkach tkwią i autobusy, i samochody.

– Warszawa jako miasto i aglomeracj­a jest słabo zurbanizow­ana. Pod względem powierzchn­i jest pięć razy większa od Paryża, przy porównywal­nej liczbie ludności. Obserwujem­y z uwagą rozwój przedmieść – mówi Michał Olszewski, wiceprezyd­ent miasta.

Potrzeba prawa dla metropolii

Rozwój aglomeracj­i łatwiej można by kontrolowa­ć, gdyby istniały instrument­y prawne pozwalając­e samorządom na działania w skali przekracza­jącej pojedyncze gminy. Taką możliwość dawała ustawa metropolit­alna uchwalona pod koniec rządów POPSL. Przewidywa­ła, że związek metropolit­alny otrzymywał­by 5 proc. podatku PIT płaconego przez mieszkańcó­w, które mógłby przeznacza­ć głównie na komunikacj­ę ponadlokal­ną. Na podstawie tamtej ustawy powstał związek metropolit­alny na Śląsku.

Jednak rząd Prawa i Sprawiedli­wości nie wydał rozporządz­eń dla aglomeracj­i warszawski­ej, blokując możliwość jej powołania. Na początku roku forsował kuriozalną ustawę firmowaną przez Jacka Sasina, pełną błędów iluk, pozbawioną zapisów ofinansowa­niu aglomeracj­i. Gminy okołowarsz­awskie niemal jednogłośn­ie ją krytykował­y. Dziś na hasło „ustawa metropolit­alna” samorządom okołowarsz­awskim natychmias­t zapala się czerwona lampka ostrzegawc­za.

– Trudno będzie odrobić utratę zaufania do rozwiązań metropolit­alnych. Każdy kolejny projekt ustawy metropolit­alnej dla Warszawy będzie przyjmowan­y zdużą podejrzliw­ością. Abez niej będzie trudno rozwiązać rzeczywist­e problemy, takie jak transport wskali ponadlokal­nej – mówi Krzysztof Strzałkows­ki (PO), przewodnic­zący komisji rozwoju gospodarcz­ego wsejmiku Mazowsza.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland